Bajkopisarze to raczej ci co wymyślają zasługi ks.M których nie miał a te które mu przypisujecie nie do końca są jego dziełem.Wybrał drogę kapłaństwa to niech godnie się na niej sprawuje, bo z każdego człowieka zwłaszcza biedniejszego który by narobił takich głupstw jak on ks.M,szydziłby i pokazałby gdzie raki zimują ,a złośliwy to on potrafił być do granic.Jeśli chodzi o jego wcześniejsze obowiązki to ks.M był tylko księdzem budowniczym .Trafiał tylko na parafie gdzie były budowane kościoły i po zakończeniu takiej misji przenoszony był do innej parafii.Co poniektórzy chyba zapomnieli że nie był nam przyznany na proboszcza bo przyszedł jeszcze za panowania ks.Kwiatkowskiego i jego obowiązkiem była tylko budowa nowej świątyni . Wcześniej przed budowaniem naszego kościoła był na Kurdwanowie w Krakowie gdzie ludzie mieli go tak serdecznie dość że modlili się żeby już stamtąd poszedł.Więc bardzo proszę nie pisać bzdur i nie wynoście go na piedestały na które nie zasługuje.Owszem kościół wybudował ale jakby ludzie nie dawali kasy to nic by nie zdziałał. Każdy ma prawo do opinii moja jest taka.Ksiądz powinien świecić przykładem a wielebnemu ks.M do tego daleko.
Kika3126 sty 2013
Jakby ludzie nie dawali pieniędzy, to wiele by nie zdziałał. Ciągle tylko piszecie, że wybudował ten kościół i że wybudował kościół... A przecież taką miał misję i w innych miejscowościach też budował i odchodził jak kończył budowę. Dowiedz się, że w tych miejscowościach co budował to nie był dobrze zapamiętany.
Więc tak właściwie to chyba ty masz problem, bo nie zrobił nic nadzwyczajnego, czego by nie mógł zrobić inny ksiądz, a, że akurat jego przysłali to ciągle tylko składki i składki, no i jeszcze składki. Wciąż z ambony było słychać: trzeba dać na to i na tamto.
I powiedz mi, gdzie tu jego zasługi? Kościół jest akurat zasługą ludzi, a ks. M. tylko nadzorował.
Kika3126 sty 2013
Wiem dobrze, że ks. M. często był nie miły dla ludzi i do bierzmowania lubił nie dopuszczać z błahych powodów. Jak ktoś mu podpadł, to był bardzo mściwy.
Więc obrońców proszę: nie piszcie bzdur, bo aż w oczy szczypie. To, że zorganizowaliście mu takie pożegnanie (na które zdecydowanie nie zasłużył) nie ukryje jego głupich zachowań.
Nowy kościół w Trzemeśni
Bajkopisarze to raczej ci co wymyślają zasługi ks.M których nie miał a te które mu przypisujecie nie do końca są jego dziełem.Wybrał drogę kapłaństwa to niech godnie się na niej sprawuje, bo z każdego człowieka zwłaszcza biedniejszego który by narobił takich głupstw jak on ks.M,szydziłby i pokazałby gdzie raki zimują ,a złośliwy to on potrafił być do granic.Jeśli chodzi o jego wcześniejsze obowiązki to ks.M był tylko księdzem budowniczym .Trafiał tylko na parafie gdzie były budowane kościoły i po zakończeniu takiej misji przenoszony był do innej parafii.Co poniektórzy chyba zapomnieli że nie był nam przyznany na proboszcza bo przyszedł jeszcze za panowania ks.Kwiatkowskiego i jego obowiązkiem była tylko budowa nowej świątyni . Wcześniej przed budowaniem naszego kościoła był na Kurdwanowie w Krakowie gdzie ludzie mieli go tak serdecznie dość że modlili się żeby już stamtąd poszedł.Więc bardzo proszę nie pisać bzdur i nie wynoście go na piedestały na które nie zasługuje.Owszem kościół wybudował ale jakby ludzie nie dawali kasy to nic by nie zdziałał. Każdy ma prawo do opinii moja jest taka.Ksiądz powinien świecić przykładem a wielebnemu ks.M do tego daleko.
Jakby ludzie nie dawali pieniędzy, to wiele by nie zdziałał. Ciągle tylko piszecie, że wybudował ten kościół i że wybudował kościół... A przecież taką miał misję i w innych miejscowościach też budował i odchodził jak kończył budowę. Dowiedz się, że w tych miejscowościach co budował to nie był dobrze zapamiętany.
Więc tak właściwie to chyba ty masz problem, bo nie zrobił nic nadzwyczajnego, czego by nie mógł zrobić inny ksiądz, a, że akurat jego przysłali to ciągle tylko składki i składki, no i jeszcze składki. Wciąż z ambony było słychać: trzeba dać na to i na tamto.
I powiedz mi, gdzie tu jego zasługi? Kościół jest akurat zasługą ludzi, a ks. M. tylko nadzorował.
Wiem dobrze, że ks. M. często był nie miły dla ludzi i do bierzmowania lubił nie dopuszczać z błahych powodów. Jak ktoś mu podpadł, to był bardzo mściwy.
Więc obrońców proszę: nie piszcie bzdur, bo aż w oczy szczypie. To, że zorganizowaliście mu takie pożegnanie (na które zdecydowanie nie zasłużył) nie ukryje jego głupich zachowań.