Tobie również życzę powodzenia.
Pomagajmy i pozólmy pomagać innym.
Uważam temat za zamknięty więc nie spamujmy więcej.
Michal_S21 lis 2012
czytelnik napisał/a:
(..) A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) (...)
Jeśli miałbyś specjalnie kupować butelki wody mineralnej, jak również inne artykuły domowe z tego rodzaju plastikiem (jak np. soki owocowe z plastikowymi nakrętkami, kawę również z takimi, czy artykuły chemiczne) to jak najbardziej jest to dla Ciebie koszt.
Rozumiem, że na codzień nie kupujesz takich rzeczy, więc nie ma sensu specjalnie wydawać tyle kasy, by zebrać niewielkie pieniądze.
Jednak, jeśli kupujesz na codzień artykuły, które zawierają taki plastik, to odkładanie tych nakrętek itp. nic Cię nie kosztuje, tylko po prostu zamiast do śmietnika wrzucasz te nakrętki gdzie indziej.
czytelnik:
w swoich postach piszesz o zsumowanych kosztach magazynu, transportu itp. Ale te koszty w przypadku takiej akcji są niemal 0. Jeśli ja mam piwnicę, którą przy okazji wykorzystuje do magazynowania nakrętek - to koszt takiego magazynowania wynosi 0. 0+0+0... koszty magazynowania wynoszą w przybliżeniu 0. Jeśli liczyć koszty transportu nakrętek to hmm jeśli ja zanoszę nakrętki do pracy,przedszkola,szkoły itp. gdzie są zbierane, to czy będę je zanosił czy nie i tak będę tam chodził. Koszt transportu również wynosi więc ok. 0. Oczywiście czasem ktoś podwozi nakrętki specjalnie w miejsce zbiórki i musi wydać pieniądze na paliwo (by przejechać ten km cyz dwa) ale na tej samej zasadzie mógłbyś liczyć pieniądze jakie musisz zapłacić za przelew czy paliwo do samochodu by pojechać na najbliższą pocztę:)
Pisałeś też o kosztach administracyjnych
(..)Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...(...)
- nie wiem jak jest w innych organizacjach tego typu ale u nas "na każde 100 zakrętek, 100 jest zyskiem netto" idącym na pomoc.
Jeśli dla Ciebie wysiłkiem jest zbieranie nakrętek - to ich nie zbieraj! Ale nie rozrzucaj nieprawdziwych informacji na ten temat. Jak sam piszesz, musisz nakłaniać swoich znajomych by przelali pieniądze na jakieś pomocowe cele. Dla wielu osób wejście na swoje internetowe konto i przelanie pieniędzy jest wysiłkiem...
Super, że sam przelewasz takie pieniądze. Ale idąć logiką kosztów jak pisałeś. Same pieniądze to nie jest automatycznie sprzęt. Ktoś musi zająć się zakupem, transportem, przekazaniem takiego sprzętu. Poza tym całą masą papierkowej roboty, by sprzęt trafił w dobre ręcę...
Michal_S21 lis 2012
"czytelnik" - sądzę, że wbrew pozorom rozumiemy się doskonale:)
Najważniejsze dla mnie, że chcemy jakoś pomagać, a po to jest tyle różnych form pomocy, by każdy mógł wybrać coś odpowiedniego dla siebie.
Ja np. długo szukałem jakiegoś sposobu, by pomagać - nie miałem za dużo pieniędzy i chciałem "coś robić", ale kilka organizacji do których się zgłosiłem odpowiadała mi coś w stylu "nie ma miejsc dla wolontariuszy - prosimy o wpłatę na to konto".
Jeśli chodzi o wpłaty i darowizny - chyba jedna z najefektywniejszych form pomocy, ale... wiele osób woli jednak "coś robić" niż wpłacać pieniądze. A druga sprawa, by móc samemu wpłacać pieniądze na jakiś cel, muszą istnieć jakieś osoby/organizacje, które będą się zajmowały pomocą w dany sposób. O ile wielkie i znane Fundacje mają to do siebie, że większość o nich słyszała i ludzie zapewne nie mają oporu wspierać ich finansowo, o tyle ludzie nie są tak chętni by wpłacać pieniądze na konta mniejszych, bądź co bądź mało znanych organizacji pomocowych.
PS. nasza zakrętkowa akcja też ma taką możliwość, a jednak ludzie wolą zbierać nakrętki.
A co do samych nakrętek - to po prostu jedna z form pomocy - jak dla mnie to taka mrówcza robota. Każdy przynosi po siateczce - niby to mało - ale siłę zaczyna mieć jak przemnoży się razy tysiące takich siateczek. Oczywiście trzeba to robić z głową, bo inaczej koszty przerosną to co zbieramy. Co do faktu, że to dobre dla dzieciaków hmm zgodzę się. Ale nie tylko. U mnie w mieście jest dużo firm, gdzie ludzie w biurach zbierają nakrętki. Zbierają nakrętki z wody/soków itp. które wypijają w biurze, albo przynoszą nakrętki z domu. Ważne by później przedstawiciele tych firm mogli oddać nakrętki gdzieś blisko, bez konieczności przejeżdżania kilku-kilkunastu km.
Z drugiej storny miałem sytuacje, że ktoś przysyłał mi nakrętki kurierem (na którego zapewne wydał 2-3 razy więcej niż wartość nakrętek w środku) i wiele innych.
Kończąc powiem: niech każdy pomaga jak chce i umie, a świat będzie trochę lepszy.
Michal_S20 lis 2012
Najważniejsza jest chęć pomagania, niech każdy pomaga jak może.
Jeśli chodzi o nakrętki...
Zgodzę się, że zbieranie nakrętek, tak jak pisze "czytelnik" może być nieefektywne. Przez rok zbierać nakrętki, których wartość wyniesie kilka złotych? A do tego koszty transportu (paliwa), magazynowania, opakowania itp. Niby bez sensu, a jednak...
Sens jest wtedy, gdy taka akcja prowadzona jest na większą skalę. Koszty paliwa? Jeśli mam przewieść 5kg nakrętek o wartości 5zł (te 5zł wpłynie na konto takiego potrzebującego) i wydać w między czasie na paliwo 15zł., to wg mnie lepiej wpłacić na konto podopiecznego te 15 zł.,
Inaczej jednak sprawa wygląda jeśli masz przetransportować 200-500 i więcej kg... Ale jak zgromadzić taką ilość? W tego typu akcje angażują się często szkoły, przedszkola, urzędy, firmy itp. Jeśli weźmiemy za przykład 1 przedszkole, do którego uczęszcza 100 dzieciaków i niech tylko połowa zacznie zbierać nakrętki (a dokładniej ich rodziny), to mamy 50 rodzin zbierających nakrętki. W ciągu roku każda z takich rodzin uzbiera powiedzmy po te 5kg (łącznie mamy więc 250kg nakrętek tylko z 1 przedszkola). Koszty transportu? Każdy w domu odkłada nakrętki i przynosi je przy okazji - odprowadzając swoje dziecko do przedszkola - a więc tutaj 0. A takie ilości często są już w stanie odbierać firmy recyklingowe...
I to jest tylko 1 przedszkole. A takich przedszkoli tylko w mojej miejscowości jest kilkaset. I to często mających zdecydowanie więcej niż 100 dzieciaków. Niech nakrętki zbierają w co 5 przedszkolu. To już mamy powiedzmy ok 40-50 przedszkoli. W każdej placówce po 250kg (zł) rocznie.
Koszty magazynowania? Oczywiście jeśli trzebaby za to płacić, to mija się to z celem. Ale wiele instytucji/osób ma nieużywane piwnice, komórki, stodoły, puste garaże...
Poza tym pamiętajmy, że za nakrętki płacą firmy recyklingowe dla których jest to materiał do produkcji. I właśnie stąd są pieniądze na pomoc dzieciakom. Taka firma zaproponuje też zupełnie inną cenę osobie, która przywiezie jej jednorazowo powiedzmy kilkadziesiąt kg nakrętek, a inaczej Fundacji, która będzie dostarczała jej nakrętki cyklicznie i to w ilościach liczonych w tonach.
Ponadto nie zapominajmy jeszcze o przynajmniej 2 czynnikach, których nie da się łatwo przeliczyć na pieniądze. Po pierwsze pomagamy środowisku. Jeśli weźmiemy po uwagę, że dzięki takim akcjom w całej Polsce setki jak nie tysiące ton plastiku nie będzie leżało na naszych trawnikach, tylko trafiło do ponownej obróbki to już zaczyna dawać do myślenia. Po drugie małym wysiłkiem taka akcja edukuje - zaczyna uczyć idei segregacji odpadów/zaczyna uczyć pomagania innym...
Podsumowując:
zgodzę się z tym, że taka akcja może być bezowocna i może być to przerost formy nad treścią - ale tylko wtedy, gdy jest to akcja na niewielkim obszarze, nieprzemyślana. Jeśli potrzebujący potrzebuje środków "natychmiast" to najprawdopodobniej nie jest to akcja dla niego.
Z drugiej strony, prowadząc taką akcję na dużą skalę, można uzyskać naprawdę pokaźne środki na pomoc potrzebującym a przy okazji jeszcze lekko pomóc w sumie nasze wspólne środowisko. Sądzę, że dlatego częstym obiektem dofinansowania są specjalistyczne wózki inwalidzkie. Z jednej strony dość drogie (jak na budżet 1 rodziny), z drugiej rodzice potrzebującego są w stanie z wyprzedzeniem ocenić, że ich rosnące dziecko będzie za jakiś czas potrzebowało wózka innych rozmiarów niż ma obecnie itp. Na taką pomoc mogą więc poczekać.
Ideałem jest jeśli zarówno przekazujesz określoną kwotę na pomoc innym jak i zbierasz nakrętki:)
Plastikowa zakrętka
Tobie również życzę powodzenia.
Pomagajmy i pozólmy pomagać innym.
Uważam temat za zamknięty więc nie spamujmy więcej.
czytelnik napisał/a:
(..) A inaczej mówiac, żeby zebrać 1 000 zakrętek muszę kupić 1 000 butelek wody mineralnej za równowartość 2 000 złotych :) (...)
Jeśli miałbyś specjalnie kupować butelki wody mineralnej, jak również inne artykuły domowe z tego rodzaju plastikiem (jak np. soki owocowe z plastikowymi nakrętkami, kawę również z takimi, czy artykuły chemiczne) to jak najbardziej jest to dla Ciebie koszt.
Rozumiem, że na codzień nie kupujesz takich rzeczy, więc nie ma sensu specjalnie wydawać tyle kasy, by zebrać niewielkie pieniądze.
Jednak, jeśli kupujesz na codzień artykuły, które zawierają taki plastik, to odkładanie tych nakrętek itp. nic Cię nie kosztuje, tylko po prostu zamiast do śmietnika wrzucasz te nakrętki gdzie indziej.
czytelnik:
w swoich postach piszesz o zsumowanych kosztach magazynu, transportu itp. Ale te koszty w przypadku takiej akcji są niemal 0. Jeśli ja mam piwnicę, którą przy okazji wykorzystuje do magazynowania nakrętek - to koszt takiego magazynowania wynosi 0. 0+0+0... koszty magazynowania wynoszą w przybliżeniu 0. Jeśli liczyć koszty transportu nakrętek to hmm jeśli ja zanoszę nakrętki do pracy,przedszkola,szkoły itp. gdzie są zbierane, to czy będę je zanosił czy nie i tak będę tam chodził. Koszt transportu również wynosi więc ok. 0. Oczywiście czasem ktoś podwozi nakrętki specjalnie w miejsce zbiórki i musi wydać pieniądze na paliwo (by przejechać ten km cyz dwa) ale na tej samej zasadzie mógłbyś liczyć pieniądze jakie musisz zapłacić za przelew czy paliwo do samochodu by pojechać na najbliższą pocztę:)
Pisałeś też o kosztach administracyjnych
(..)Na każde 100 zakrętek, zapewne jakieś 30 z nich jest dopiero zyskiem netto a 70 idzie w "gwizdek". Czyż nie jest tak? Kwestia świadomości...(...)
- nie wiem jak jest w innych organizacjach tego typu ale u nas "na każde 100 zakrętek, 100 jest zyskiem netto" idącym na pomoc.
Jeśli dla Ciebie wysiłkiem jest zbieranie nakrętek - to ich nie zbieraj! Ale nie rozrzucaj nieprawdziwych informacji na ten temat. Jak sam piszesz, musisz nakłaniać swoich znajomych by przelali pieniądze na jakieś pomocowe cele. Dla wielu osób wejście na swoje internetowe konto i przelanie pieniędzy jest wysiłkiem...
Super, że sam przelewasz takie pieniądze. Ale idąć logiką kosztów jak pisałeś. Same pieniądze to nie jest automatycznie sprzęt. Ktoś musi zająć się zakupem, transportem, przekazaniem takiego sprzętu. Poza tym całą masą papierkowej roboty, by sprzęt trafił w dobre ręcę...
"czytelnik" - sądzę, że wbrew pozorom rozumiemy się doskonale:)
Najważniejsze dla mnie, że chcemy jakoś pomagać, a po to jest tyle różnych form pomocy, by każdy mógł wybrać coś odpowiedniego dla siebie.
Ja np. długo szukałem jakiegoś sposobu, by pomagać - nie miałem za dużo pieniędzy i chciałem "coś robić", ale kilka organizacji do których się zgłosiłem odpowiadała mi coś w stylu "nie ma miejsc dla wolontariuszy - prosimy o wpłatę na to konto".
Jeśli chodzi o wpłaty i darowizny - chyba jedna z najefektywniejszych form pomocy, ale... wiele osób woli jednak "coś robić" niż wpłacać pieniądze. A druga sprawa, by móc samemu wpłacać pieniądze na jakiś cel, muszą istnieć jakieś osoby/organizacje, które będą się zajmowały pomocą w dany sposób. O ile wielkie i znane Fundacje mają to do siebie, że większość o nich słyszała i ludzie zapewne nie mają oporu wspierać ich finansowo, o tyle ludzie nie są tak chętni by wpłacać pieniądze na konta mniejszych, bądź co bądź mało znanych organizacji pomocowych.
PS. nasza zakrętkowa akcja też ma taką możliwość, a jednak ludzie wolą zbierać nakrętki.
A co do samych nakrętek - to po prostu jedna z form pomocy - jak dla mnie to taka mrówcza robota. Każdy przynosi po siateczce - niby to mało - ale siłę zaczyna mieć jak przemnoży się razy tysiące takich siateczek. Oczywiście trzeba to robić z głową, bo inaczej koszty przerosną to co zbieramy. Co do faktu, że to dobre dla dzieciaków hmm zgodzę się. Ale nie tylko. U mnie w mieście jest dużo firm, gdzie ludzie w biurach zbierają nakrętki. Zbierają nakrętki z wody/soków itp. które wypijają w biurze, albo przynoszą nakrętki z domu. Ważne by później przedstawiciele tych firm mogli oddać nakrętki gdzieś blisko, bez konieczności przejeżdżania kilku-kilkunastu km.
Z drugiej storny miałem sytuacje, że ktoś przysyłał mi nakrętki kurierem (na którego zapewne wydał 2-3 razy więcej niż wartość nakrętek w środku) i wiele innych.
Kończąc powiem: niech każdy pomaga jak chce i umie, a świat będzie trochę lepszy.
Najważniejsza jest chęć pomagania, niech każdy pomaga jak może.
Jeśli chodzi o nakrętki...
Zgodzę się, że zbieranie nakrętek, tak jak pisze "czytelnik" może być nieefektywne. Przez rok zbierać nakrętki, których wartość wyniesie kilka złotych? A do tego koszty transportu (paliwa), magazynowania, opakowania itp. Niby bez sensu, a jednak...
Sens jest wtedy, gdy taka akcja prowadzona jest na większą skalę. Koszty paliwa? Jeśli mam przewieść 5kg nakrętek o wartości 5zł (te 5zł wpłynie na konto takiego potrzebującego) i wydać w między czasie na paliwo 15zł., to wg mnie lepiej wpłacić na konto podopiecznego te 15 zł.,
Inaczej jednak sprawa wygląda jeśli masz przetransportować 200-500 i więcej kg... Ale jak zgromadzić taką ilość? W tego typu akcje angażują się często szkoły, przedszkola, urzędy, firmy itp. Jeśli weźmiemy za przykład 1 przedszkole, do którego uczęszcza 100 dzieciaków i niech tylko połowa zacznie zbierać nakrętki (a dokładniej ich rodziny), to mamy 50 rodzin zbierających nakrętki. W ciągu roku każda z takich rodzin uzbiera powiedzmy po te 5kg (łącznie mamy więc 250kg nakrętek tylko z 1 przedszkola). Koszty transportu? Każdy w domu odkłada nakrętki i przynosi je przy okazji - odprowadzając swoje dziecko do przedszkola - a więc tutaj 0. A takie ilości często są już w stanie odbierać firmy recyklingowe...
I to jest tylko 1 przedszkole. A takich przedszkoli tylko w mojej miejscowości jest kilkaset. I to często mających zdecydowanie więcej niż 100 dzieciaków. Niech nakrętki zbierają w co 5 przedszkolu. To już mamy powiedzmy ok 40-50 przedszkoli. W każdej placówce po 250kg (zł) rocznie.
Koszty magazynowania? Oczywiście jeśli trzebaby za to płacić, to mija się to z celem. Ale wiele instytucji/osób ma nieużywane piwnice, komórki, stodoły, puste garaże...
Poza tym pamiętajmy, że za nakrętki płacą firmy recyklingowe dla których jest to materiał do produkcji. I właśnie stąd są pieniądze na pomoc dzieciakom. Taka firma zaproponuje też zupełnie inną cenę osobie, która przywiezie jej jednorazowo powiedzmy kilkadziesiąt kg nakrętek, a inaczej Fundacji, która będzie dostarczała jej nakrętki cyklicznie i to w ilościach liczonych w tonach.
Ponadto nie zapominajmy jeszcze o przynajmniej 2 czynnikach, których nie da się łatwo przeliczyć na pieniądze. Po pierwsze pomagamy środowisku. Jeśli weźmiemy po uwagę, że dzięki takim akcjom w całej Polsce setki jak nie tysiące ton plastiku nie będzie leżało na naszych trawnikach, tylko trafiło do ponownej obróbki to już zaczyna dawać do myślenia. Po drugie małym wysiłkiem taka akcja edukuje - zaczyna uczyć idei segregacji odpadów/zaczyna uczyć pomagania innym...
Podsumowując:
zgodzę się z tym, że taka akcja może być bezowocna i może być to przerost formy nad treścią - ale tylko wtedy, gdy jest to akcja na niewielkim obszarze, nieprzemyślana. Jeśli potrzebujący potrzebuje środków "natychmiast" to najprawdopodobniej nie jest to akcja dla niego.
Z drugiej strony, prowadząc taką akcję na dużą skalę, można uzyskać naprawdę pokaźne środki na pomoc potrzebującym a przy okazji jeszcze lekko pomóc w sumie nasze wspólne środowisko. Sądzę, że dlatego częstym obiektem dofinansowania są specjalistyczne wózki inwalidzkie. Z jednej strony dość drogie (jak na budżet 1 rodziny), z drugiej rodzice potrzebującego są w stanie z wyprzedzeniem ocenić, że ich rosnące dziecko będzie za jakiś czas potrzebowało wózka innych rozmiarów niż ma obecnie itp. Na taką pomoc mogą więc poczekać.
Ideałem jest jeśli zarówno przekazujesz określoną kwotę na pomoc innym jak i zbierasz nakrętki:)