Tak, fajnie miec ścieżki rowerowe na Zarabiu. Tylko jak do nich bezpiecznie dojechac rowerem skoro w całym mieście, a zwlaszcza na ruchliwej i ciasnej ulicy Piłsudskiego prowadzącej na Zarabie, nie ma prawie w ogóle ścieżek rowerowych?
Marine9 paź
Tak, fajnie miec ścieżki rowerowe na Zarabiu. Tylko jak do nich bezpiecznie dojechac rowerem skoro w całym miescie, a zwlaszcza na ruchliwej i ciasnej ulicy Piłsudskiego prowadzącej na Zarabie, nie ma prawie w ogóle ścieżek rowerowych?
Okoliczne tereny były już kilkakrotnie zalewane i nikt nie dołożył starań żeby zabezpieczyć okoliczne domy. Ani stary burmistrz ani nowy (a jego ludzie byli na miejscu
i oglądali powódź w 2021 roku).
Marine5 paź
Co najmniej dwa razy w ostatnich latach okolicznych mieszkańców (na kilku ulicach) zalał potok wypływający z lasu i biegnący wzdłuż wybudowanego w 2021 roku osiedla bliźniaków (Zielone Zarabie, widoczne na planach w artykule). Oczywiście nie wiadomo nawet kto jest odpowiedzialny za ten potok, jego regulację czy czyszczenie betonowych kręgów, w które ten potok wpływa, a które zatykają się naniesionym mułem i kamieniami (teraz na tych kręgach jest wjazd do czyjegoś garażu) . Dodatkowo na kawałku terenu, gdzie ten potok miał szansę się rozlewać postawiono wspomniane osiedle domków betonując tym samym ten zielony teren. Teraz ta betonoza ma postępować... Swoją drogą, same te domki też zostały nieźle podlane w powodzi w 2021 roku, jeszcze kiedy były w stanie budowy.
Po dwóch poważnych powodziach władze miasta nie zrobiły prawie nic, żeby zadbać o dobre odprowadzenie wody, która tutaj wylewa.
To osiedle miałoby być usytuowane na niewielkiej powierzchni zielonego terenu pod samiutkim lasem, ścisk jak na krakowskich osiedlach. Na dodatek w bliskim sąsiedztwie jest niska zabudowa jednorodzinna, obecnym mieszkańcom ludzie z bloków będą mogli zaglądać prosto w okna. Niech burmistrz nie mówi, że to są dobre tereny na budowę nowych bloków.
Co do planowanej drogi, która jest widoczna na planie. Obawiam się, że droga ta może nie powstać przed wybudowaniem osiedla ( w tym momencie teoretycznie możliwy byłby dojazd do nowej inwestycji przez Zielone Zarabie, więc to nie jest tak, że drogi dojazdowej w ogóle nie ma). Wtedy cały ruch samochodowy (ponad 100 mieszkań, czyli grubo ponad 100 dodatkowych aut) będzie się odbywał wąskimi uliczkami wśród domków jednorodzinnych gdzie już teraz trudno się minąć dwóm samochodom (na przykład ulice Źródlana, Wczasowa, Bukowa). Nim nastaną nowi sąsiedzi, to obecnych mieszkańców czekają długie miesiące budowy, gdzie ogromne wywrotki i tiry będą rozjeżdżać te małe uliczki. Już podczas budowy poprzedniego osiedl ciężarówki miały ogromne problemy żeby w ogóle wymanewrować w tym rejonie na zakrętach, nie mogły przejechać. Nie wspomnę już o mniejszych niedogodnościach (a budowa była znacznie mniejsza): hałasie, pyle, rozjechanych poboczach i błocie na ulicach.
Kiedy mieszkańcy Zielonego Zarabia kupowali mieszkania, na planie koło siebie mieli podobną niską zabudowę, teraz nagle się okazuje, że będą mieli blokowisko. Brawo. :)
Niech Burmistrz nie mydli oczu dodatkowymi terenami rekreacyjnymi (chodzi o ten malutki kawałeczek zieleni urządzonej na planie?), to Zarabie, jest ich tutaj bardzo wiele. Mieszkańcy przeżyją bez kolejnego placu zabaw. Co do tężni, burmistrz ją obiecywał chyba już dużo wcześniej, niezależnie od tej inwestycji? Nowa droga też wiele pożytku nie przyniesie w tym miejscu, a jeżeli rzeczywiście jest potrzebna już teraz, to powinna powstać niezależnie od tego czy osiedle powstanie czy nie.
To w duzej mierze wina samych mieszkancow, ktorzy gdzies maja porzadek i smieca gdzie popadnie. Rozumiem, ze w przypadku przepelnionych koszy smieci zaczynaja zbierac sie wokol nich, ale zdjecia powyzej przedstawiaja smieci lezace bezposrednio na parkingu czy butelki porozrzucane na murku nad jazem. Ich wlasciciele chyba nawet nie zadali sobie trudu zeby znalezc kosz. Brak kultury i oglady, zero odpowiedzialnosci za dobro wspolne ktorym jest miasto. W niektorych azjatyckich krajach w miastach koszy jest jak na lekarstwo, ale mimo wszystko jest czysto, nawet tam gdzie roi sie od turystow. Wychowany czlowiek jest w stanie powstrzymac sie od wyrzucenia smiecia na ulice i skoro gdziesdoniosl ta butelke czy inne opakowanie, to moze zadac sobie trochę trudu aby gdzies dalej, po drodze wyrzucic je jak nalezy. Tak samo, jezeli ktos wybiera sie na szlak to w duzej mierze moze jakos zuzyte butelki wlozyc do plecaka i zniesc je na dol, a tutaj wielki problem bo trzeba szukac kosza. Ludzie zachowuja sie jak malpy a potem szukaja winnych we wszystkich tylko nie w sobie. Pewnie, dostawienie lub powiekszenie koszy to dobry pomysl, skoro sie przepelniaja. Ale smiecenie w Rabie i w krzakach to nie wina braku koszy, a wychowania.
To była na prawdę super inicjatywa, gratuluję zorganizowania oryginalnego i pasjonującego wydarzenia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zrobią powtórkę :)
Ścieżki rowerowe poza Zarabiem rzeczywiście by się przydały. W Myślenicach masa ludzi porusza się rowerami, niestety nie wszyscy umiejętnie, tacy ludzie często zachowują się wręcz nieprzewidywalnie. No i blokują płynność ruchu. Nie raz widziałam sytuację jak starszy pan sunął powoli niby bokiem, ale bardziej środkiem drogi, a za nim sznureczek aut, który nie był w stanie go wyprzedzić. Albo inny problem: młodzież zasuwająca rowerami po chodnikach. Więcej ścieżek na głównych drogach miasta poprawiłoby nie tylko komfort i bezpieczeństwo rowerzystów, ale i jakość podróży zmotoryzowanych. Rzeczywiście, najgorzej jest chyba na Piłsudskiego. Niestety, jak już ktoś zauważył - trochę u nas ciężko z miejscem na te ścieżki.
Kilka lat temu odniosłam swoje książki z lat młodzieżowych do biblioteki dla dzieci. Przyjęli. Może w bibliotece dla dorosłych również przyjmą jako darowiznę czy coś w tym stylu?
Świetny pomysł, gratuluję inicjatywy i mam nadzieję, że chętni się znajdą. Mnie również zszokowała postawa szkół. Raz prześcigają się w tym, w której uczniowie bardziej się udzielają i ile kół się organizuje, a potem nie chcą podjąć współpracy z czymś tak ciekawym i - na nasze warunki - wyjątkowym.
Okłamujesz sama siebie.
Pracodawca najchętniej patrzy na Twoje doświadczenie zawodowe, które możesz zdobywać podczas studiów niestacjonarnych. Twoją realną wiedzę zweryfikuje w procesie rekrutacji, często żmudnym i wymagającym.
I najważniejsze - moim równolatkom, z którymi się stykam w obecnej firmie, wydaje się, że jak skończyli dzienne studia to są lepsi, mają lepszą wiedzę i powinni zarabiać więcej. Jednakże, oni jak sama napisałaś "realizowali się w życiu studenckim", które jest zgoła inne od życia dorosłego. Gdy przychodzą takie osoby, to choć są w moim wieku, sam zauważam znaczącą przepaść w spoglądaniu na pracę, na docenienie tego co się robi, na zauważenie szans i chęć rozwoju...
Niedawno uczyłem absolwentkę dziennych, 5 letnich studiów z UJ - ekonomia - uczyłem "jej obowiązków" na stanowisku. Otwieram Excel, wykonuje działanie :
[liczba ujemna] * -1 = [liczba dodatnia]
i dziewczyna kaput, nie wie. Okazało się, że przedmioty matematyczne tak sobie zaliczała no i jeszcze nie pisała obowiązkowej matury z matematyki i nie wiedziała, że minus razy minus daje plus... No, ale to ja skończyłem "zaoczne" i "kupiłem" sobie wykształcenie, a ona ma "renomę" na którą tak ciężko musiała pracować.... I zamiast uczyć ją obowiązków stanowiska pracy, dziewczyna potrzebowała szybkiego kursu z matematyki. No, ale ona "tylko" przyszła na staż, żeby odrobić i mieć papier. Po co się angażować w pracę, nawet jeśli firma zatrudnia takich stażystów potem na umowy o pracę?
.
Nigdzie nie napisałam, że trzeba koniecznie iść na studia dzienne. Nie mam nic do studiów zaocznych i zgadzam się, że dają więcej szans na zdobycie wykształcenia, a przygotowanie bo nich wcale nie jest gorsze.
Zgadzam się także z twierdzeniem, że to umiejętności są najważniejsze w procesie rekrutacji, jednak to nie jest jedyny atut aplikujących i często patrzy się także na inne rzeczy, które dużo mówią o charakterze czy predyspozycjach potencjalnego pracownika. Wciąż uważam, że czas studiów - dziennych czy też zaocznych to świetna okazja na zaczerpnięcie nowych wyzwań i możliwości, bo potem, kiedy zacznie się rodzina, kiedy rzucimy się w wir pracy już ostatecznie nie będzie czasu na takie rzeczy już w ogóle. A młody człowiek nie samą pracą żyje, oprócz tego trzeba się jakoś zaktywizować, zaangażować w ciekawą akcję, rozerwać. I takie możliwości dają właśnie duże miasta. Nie twierdzę, że trzeba się rzucić od razu na każdy wolontariat, na każdą imprezę. Wiadomo, że podczas studiów to nauka i przygotowanie się do przyszłego zawodu są najważniejsze, ale nie zamykajmy się tylko na to.
Kolejną rzeczą jest fakt, że niesłuszny jest pojazd po studentach studiów dziennych. Czytając ten temat mam wrażenie, że za wszelką cenę chce się im udowodnić, że są mało inteligentni i popełnili błąd wybierając studia dzienne. Uwielbiacie wyciągać jakieś skrajne przypadki ludzi, którzy ce*****ą się rażącą niewiedzą (która nie świadczy nawet o fiasku uczelni ale nawet LO) i na ich podstawie pokazywać, że studia dzienne to porażka. No więc tak nie jest. Wszędzie zdarzają się totalni ignoranci, ale większość studentów to normalni ludzie, którzy się uczą, poszerzają swoje kompetencje i ce*****ą się pewną inteligencją i niekoniecznie chełpią się tym, że są na dziennych. Poza tym wszędzie zdarzają się takie inaczej inteligentne rodzynki, czy na zaocznych, prywatnych czy dziennych. Wszędzie zdarzają się tacy, którym się nie chce uczyć oraz ludzie ambitni i nad wyraz wręcz inteligentni. Dlatego nie ma co szufladkować, że jak jesteś na dziennych to jesteś taki, a jak na zaocznych to taki. W dzisiejszych czasach to wcale nie jest osiągnięcie dostać się na studia więc i nie ma co popadać w samozachwyt
.
kutq napisał/a:
Studia w Myślenicach to pomyłka, wiem z bliska jak wyglądają takie zajęcia - słaba kadra dydaktyczna, niski poziom szkolenia, no i nie można porównywać dyplomu studiów zaocznych w Myślenicach z tymi w Krakowie, bo to jednak całkiem inna renoma. Nie rozumiem też, skąd nadal tkwi w młodych osobach przekonanie, żeby koniecznie iść na studia dzienne. Przecież już od paru ładnych lat wiadomo, że dyplom nie daje pracy, a oni nadal pchają się na te dzienne, jakby były zbawieniem. Myślę, że głównym powodem jest lenistwo - na studiach dziennych utrzymują nas w większości przypadków rodzice, jest sporo czasu na imprezy i ,,życie studenckie'', jedynie w czasie sesji trzeba się trochę pouczyć. Nie rozumiem, jak można iść do pierwszej normalnej pracy mając dopiero 22 (licencjat), albo 24 lata (magister - większość osób go robi, bo ,,licencjat to za mało''). I potem jest zdziwienie, że pracodawca woli wziąć osobę po technikum, nawet taką, która nie studiuje zaocznie, ale już ma kilka lat doświadczenia. Jeśli udało jej się znaleźć pracę w wyuczonym zawodzie - jest ustawiona idealnie, ale nawet praca w innym zawodzie przez te parę lat już jest plusem dla pracodawcy, że osoba się ,,nie obijała'', tylko próbowała sił w każdej branży - kierowca, magazynier, pomoc kuchenna, pracownik produkcji itp. Ktoś, kto nie boi się żadnej pracy jest bardzo ceniony. Tymczasem 24-latek po liceum i studiach dziennych na jakiejś ekonomii albo zarządzaniu nie ma za bardzo pojęcia o życiu. Być może w tym momencie urażam studentów dziennych, ale moim zdaniem w większości przypadków taka jest prawda i prawie wszyscy pracodawcy są podobnego zdania. Oczywiście, są profesje, w których studia dzienne to wymóg - prawo, medycyna. Tutaj jest potrzebna fachowa wiedza, a studiując przykładową ekonomię, na 1 i większości 2 roku jest materiał, który nie sprawia żadnych kłopotów nikomu, kto choć trochę interesuje się tą dziedziną. Taka osoba traci 2 lata jedynie na zaliczaniu przedmiotów, przy czym mogłaby już na siebie zarabiać studiując zaocznie.
Kolejny komentarz negatywnie oceniający osoby na studiach dziennych. No więc nie, nie lenistwo pcha ludzi na takie studia. Studia dzienne to ciężka harówka, jest mnóstwo nauki, potem dochodzą jeszcze praktyki, często również różne koła naukowe. Wiadomo, że są kierunki, gdzie można się bawić do woli, ale niektóre są na prawdę ciężkie i nie ma, że pouczysz się tylko w sesji. Po wielu kierunkach, głównie ścisłych możesz spokojnie szukać już pracy w zawodzie po drugim roku. Mam również wielu znajomych, którzy łączą pracę ze studiami dziennymi, pracują w wakacje, dorabiają poprzez różne zamówienia, więc to nie jest tak, że student dzienny nie ma pojęcia o pracy czy o życiu.
Marine8 wrz 2014
Uważam, że niestety studia w Myślenicach nie dadzą Ci tego samego co studia w dużym mieście. Okres studiowania to czas nie tylko nauki, ale również niesamowitych możliwości. W Krakowie, Warszawie czy innych dużych ośrodkach studenckich roi się od organizacji zrzeszających żaków (AISEC, AEGEE, ESN, koła naukowe, inne kluby tematyczne na konkretnych wydziałach czy uczelniach), od kursów, szkoleń, imprez(niekoniecznie klubowych), wydarzeń kulturalnych, spotkań (choćby językowe) - wszystko z myślą o studentach. W Myślenicach tego nie ma więc równocześnie rezygnujesz z połowy uroków, które dostarcza ten okres w życiu. Warto o tym pamiętać, bo to nie tylko zabawa ale i ciekawe doświadczenia oraz nowe umiejętności. Czasem jeżeli na prawdę mocno zaangażujesz się w jakąś działalność społeczną, studencką czy naukową możesz to sobie nawet wpisać do CV. Pracodawcy chętnie patrzą na takie dodatkowe aktywności bo to świadczy o umiejętnościach organizacyjnych, przywódczych czy pracy w grupie. Niby można dojeżdżać do Krakowa, ale jakoś łatwiej jest brać udział w takim studenckim życiu gdy jest się na miejscu. Poza tym tutaj pewnie wieści o tym wszystkim słabo docierają.
Hmy, a może by tak porozmawiać o I LO jak też stoi w tytule tego tematu, a nie kłócić się bezcelowo. Później ktoś będzie próbował tutaj znaleźć jakieś informacje o szkole a zamiast tego natknie się na tony Waszego SPAMu, nic niewnoszącej dyskusji i obrzucania się błotem. Jak chcecie sobie nawtykać to przenieście się na prywatny czat i nie zaśmiecajcie forum, które jest stworzone do wymiany merytorycznych informacji i poglądów.
Polecam dr Bubak, jej gabinet mieści się na osiedlu koło rentgena stomatologicznego. A tak na marginesie: Jak poprosisz o znieczulenie to wszędzie będziesz miał bezboleśnie. :) Tylko niestety to kosztuje ok 20 zł.
Przecież już sama idea budowania toru za 300 MILIONÓW ZŁOTYCH tylko po to, żeby go potem rozebrać to czysty idiotyzm. Te pieniądze mogą wystarczyć na wiele cudownych inicjatyw, takich na prawdę potrzebnych wszystkim, a nie garstce sportowców przez kilka dni.
Poza tym warto dodać, że jeszcze nawet tej Olimpiady nie dostaliśmy a już są jakieś machloje z tym związane, już wywalane są pieniądze w błoto... To tylko preludium do tego co by się działo jakbyśmy dostali te nieszczęsne Igrzyska.
Obawiam się, że każda zdroworozsądkowa ocena tego pomysłu niepodyktowana czyimiś interesami byłaby negatywna. Ja rozumiem budować, obiekty sportowe również, ale czy na prawdę trzeba to robić wraz z organizacją całych Igrzysk? Przecież koszty są makabryczne! I nie dziwmy się ludziom, że są sceptycznie nastawieni do pomysłu, wciąż pamiętają niechlubne statystyki odnośnie wydanych pieniędzy podczas Euro 2012 takie jak wielotysięczne "premie". Mówicie: drogi, infrastruktura. To powinno powstawać i bez Igrzysk, równomiernie w całym kraju a nie na kilku km kwadratowych gdzie powstanie wioska olimpijska. Poza tym denerwujące jest to, że choć nie zdobyliśmy jeszcze tych Igrzysk to już wywaliliśmy na nie dziesiątki tysięcy zł. Na samo logo 80!! To ma być gospodarność?
Czy ktoś wie jakie są losy starego ośrodka wypoczynkowego mieszczącego się pod lasem u stóp Zamczyska? Kto jest jego obecnym właścicielem? Czy są jakieś plany wobec tego miejsca? Ostatnio zauważyłam, że usunięto część domków. A może ktoś wie coś o historii ośrodka? Bo ja wiem tylko tyle, że za komuny organizowano tam wczasy pracownicze. Ostatnio zaintrygował mnie ten temat, a niestety w Internecie nic nie udało mi się znaleźć.
Możesz śmiało iść do liceum na Zarabiu, dostaniesz się tam gdzie chcesz. Mam kupę znajomych, którzy skończyli ten ogólniak i studiują tam gdzie sobie zaplanowali - od UJ i UP po Politechnikę i AGH. I zrozum wreszcie, że wszystko zależy od CIEBIE. Tak na marginesie: czasem przeraża mnie roszczeniowy stosunek niektórych licealistów, którzy twierdzą, że szkoła ma ich przygotować bez ich najmniejszego wysiłku, a potem jest pojazd po nauczycielach jak się coś nie uda. Zaręczam, że w LO na Zarabiu zrobią wszystko co możliwe żebyś dostała się tam gdzie chcesz, natomiast jak to wykorzystasz zależy od Ciebie. I nie martw się, dostanie się na studia to wcale nie takie wyzwanie. :) Zazwyczaj ci co chcą dostają się bez problemu. Po pierwsze sprawdź sobie już teraz progi punktowe z poprzednich lat na dany kierunek, żebyś wiedziała jak wysoko musisz celować i od początku była świadoma co Cię czeka.
W pewnym stopniu rozumiem Waszą złość, że lodowisko kosztuje, ale zrozumcie: to trzeba jakoś utrzymać! Zwróćcie uwagę, że lodowisko działa nawet przy +10 stopniach (tak było na przełomie grudnia i stycznia), a więc musi być chłodzone - to kosztuje. Zapłacenie tym, którzy je obsługują (choćby Pani, która wypożycza łyżwy, bez których większość z Was, która sprzętu nie ma by nie pojeździła) - to też kosztuje. Kosztuje oświetlenie, żebyście mogli jeździć do późna w nocy i gładzenie tafli, żebyście nie musieli latać z metalowymi łopatami, jak pisał ktoś przede mną. Oczywiście wiem, że czasami tafla pozostawia mimo to wiele do życzenia (na przykład wczoraj - makabra), ale robią co mogą i lodowisko ogólnie jest zdatne do jeżdżenia niezależnie od pogody i pory. Nie jestem pewna czy to zawsze było możliwe na tych starych lodowiskach wylewanych koło szkół. Co do darmowych lodowisk takich jak w Warszawie- z takim czymś pewnie rzadko się można spotkać, więc nie ma się co nad tym rozczulać. To one są w mniejszości a nie te płatne. Jeżeli zaś chodzi o wypożyczanie łyżew - myślę, że warto kupić własne. Koszt zwróci się po kilku razach, będzie higieniczniej i wygodniej. :) Na Allegro można kupić już bardzo tanie. Więc cena wypożyczenia to też rzecz, którą da się obejść, plus może własne wyposażenie zmobilizuje Was do takiej formy ruchu na świeżym powietrzu. A że niektórym nie pasuje, że daleko - spacer potraktujcie jako rozgrzewkę przed jazdą. Poza tym to taka sama odległość jaką pokonujecie w lecie na częstych spacerach w to samo miejsce. I przestańcie wreszcie narzekać na wszystko wokół! Nigdy nie będzie idealnie, trzeba umieć korzystać z tego co jest.
Jeżeli ktoś chce coś bardziej wstrząsającego to proponuję "The whistleblower" (Niewygodna prawda), film o handlu kobietami po zakończeniu konfliktu bałkańskiego. Smutny, wstrząsający, pokazujący okrucieńśtwo opraców, tragedię młodych dziewczyn i bezsilność nielicznych, którzy chcą im pomóc.
Dla osób, które wolą coś romantycznego polecam "Duma i uprzedzenie", film z 2005 roku. Przepiękna chemia między bohaterami :)
A może ktoś woli seriale? Zdecydowanie "Sherlock" produkcji BBC, krótki, bo tylko 6 odcinków, a niosący ze sobą dawkę subtelnego, brytyjskiego humoru, świetną grę aktorską i na prawdę błyskotliwy scenariusz.
Hej, szkołę polecam jak najbardziej, jeżeli zaś chodzi o wybór klasy, to z Twoimi planami na studia zdecydowanie powinnaś wybrać profil językowo - humanistyczny, bo zarówno polski jak i język liczą się przy rekrutacji na uczelnię i to zarówno UP jak i UJ jak i pewnie inne tego typu. A co do tego orzeczenia od lekarza, to nie mam pewnych wiadomości, ale wydaje mi się, że w tej klasie geograficznej będziecie mieli więcej zajęć z WF albo jakiś dodatkowych albo obowiązkowych bo to chyba coś na wzór dawnej klasy "sportowej". Mniej polecam w Twoim wypadku, bo geografia na pewno nie będzie liczyła Ci się na żadną filologię. Już teraz trwa rekrutacja na studia - wejdź na interesujące Cię uczelnie i popatrz na wymagania. Pozdrawiam.
Proponuję również drogę lokalną do Stróży. Jest tam dobra nawierzchnia dla rolek, ale trochę się trzeba namęczyć pod górkę. Dlatego warto, trochę wysiłku urozmaici jazdę. A jak się potem fajnie zjeżdża! :) Auta niezbyt przeszkadzają, bo nie ma tam dużego ruchu.
W niektórych miejscach w Myślenicach aż roi się od śmieci. Wystarczy iść do lasu w okolice zamczyska - niby rezerwat, a można poczuć się jak na wysypisku śmieci. Tak samo jest właśnie w okolicy ścieżki biegowo - rowerowej i w wielu innych miejscach. Aż smutno patrzeć. Nie rozumiem, czemu dla ludzi takim problemem jest znalezienie kosza na śmieci...
Myślenice. Czeka nas przebudowa Zarabia? Pierwsze kroki ku zmianom w rekreacyjnej części miasta
Tak, fajnie miec ścieżki rowerowe na Zarabiu. Tylko jak do nich bezpiecznie dojechac rowerem skoro w całym mieście, a zwlaszcza na ruchliwej i ciasnej ulicy Piłsudskiego prowadzącej na Zarabie, nie ma prawie w ogóle ścieżek rowerowych?
Tak, fajnie miec ścieżki rowerowe na Zarabiu. Tylko jak do nich bezpiecznie dojechac rowerem skoro w całym miescie, a zwlaszcza na ruchliwej i ciasnej ulicy Piłsudskiego prowadzącej na Zarabie, nie ma prawie w ogóle ścieżek rowerowych?
Myślenice. Radni dają zielone światło dla nowego osiedla na Zarabiu. Może tu powstać od 120 do 160 mieszkań
Okoliczne tereny były już kilkakrotnie zalewane i nikt nie dołożył starań żeby zabezpieczyć okoliczne domy. Ani stary burmistrz ani nowy (a jego ludzie byli na miejscu
i oglądali powódź w 2021 roku).
Co najmniej dwa razy w ostatnich latach okolicznych mieszkańców (na kilku ulicach) zalał potok wypływający z lasu i biegnący wzdłuż wybudowanego w 2021 roku osiedla bliźniaków (Zielone Zarabie, widoczne na planach w artykule). Oczywiście nie wiadomo nawet kto jest odpowiedzialny za ten potok, jego regulację czy czyszczenie betonowych kręgów, w które ten potok wpływa, a które zatykają się naniesionym mułem i kamieniami (teraz na tych kręgach jest wjazd do czyjegoś garażu) . Dodatkowo na kawałku terenu, gdzie ten potok miał szansę się rozlewać postawiono wspomniane osiedle domków betonując tym samym ten zielony teren. Teraz ta betonoza ma postępować... Swoją drogą, same te domki też zostały nieźle podlane w powodzi w 2021 roku, jeszcze kiedy były w stanie budowy.
Po dwóch poważnych powodziach władze miasta nie zrobiły prawie nic, żeby zadbać o dobre odprowadzenie wody, która tutaj wylewa.
To osiedle miałoby być usytuowane na niewielkiej powierzchni zielonego terenu pod samiutkim lasem, ścisk jak na krakowskich osiedlach. Na dodatek w bliskim sąsiedztwie jest niska zabudowa jednorodzinna, obecnym mieszkańcom ludzie z bloków będą mogli zaglądać prosto w okna. Niech burmistrz nie mówi, że to są dobre tereny na budowę nowych bloków.
Co do planowanej drogi, która jest widoczna na planie. Obawiam się, że droga ta może nie powstać przed wybudowaniem osiedla ( w tym momencie teoretycznie możliwy byłby dojazd do nowej inwestycji przez Zielone Zarabie, więc to nie jest tak, że drogi dojazdowej w ogóle nie ma). Wtedy cały ruch samochodowy (ponad 100 mieszkań, czyli grubo ponad 100 dodatkowych aut) będzie się odbywał wąskimi uliczkami wśród domków jednorodzinnych gdzie już teraz trudno się minąć dwóm samochodom (na przykład ulice Źródlana, Wczasowa, Bukowa). Nim nastaną nowi sąsiedzi, to obecnych mieszkańców czekają długie miesiące budowy, gdzie ogromne wywrotki i tiry będą rozjeżdżać te małe uliczki. Już podczas budowy poprzedniego osiedl ciężarówki miały ogromne problemy żeby w ogóle wymanewrować w tym rejonie na zakrętach, nie mogły przejechać. Nie wspomnę już o mniejszych niedogodnościach (a budowa była znacznie mniejsza): hałasie, pyle, rozjechanych poboczach i błocie na ulicach.
Kiedy mieszkańcy Zielonego Zarabia kupowali mieszkania, na planie koło siebie mieli podobną niską zabudowę, teraz nagle się okazuje, że będą mieli blokowisko. Brawo. :)
Niech Burmistrz nie mydli oczu dodatkowymi terenami rekreacyjnymi (chodzi o ten malutki kawałeczek zieleni urządzonej na planie?), to Zarabie, jest ich tutaj bardzo wiele. Mieszkańcy przeżyją bez kolejnego placu zabaw. Co do tężni, burmistrz ją obiecywał chyba już dużo wcześniej, niezależnie od tej inwestycji? Nowa droga też wiele pożytku nie przyniesie w tym miejscu, a jeżeli rzeczywiście jest potrzebna już teraz, to powinna powstać niezależnie od tego czy osiedle powstanie czy nie.
Zarabie tonie w śmieciach. Gmina wysyła w teren strażników miejskich
To w duzej mierze wina samych mieszkancow, ktorzy gdzies maja porzadek i smieca gdzie popadnie. Rozumiem, ze w przypadku przepelnionych koszy smieci zaczynaja zbierac sie wokol nich, ale zdjecia powyzej przedstawiaja smieci lezace bezposrednio na parkingu czy butelki porozrzucane na murku nad jazem. Ich wlasciciele chyba nawet nie zadali sobie trudu zeby znalezc kosz. Brak kultury i oglady, zero odpowiedzialnosci za dobro wspolne ktorym jest miasto. W niektorych azjatyckich krajach w miastach koszy jest jak na lekarstwo, ale mimo wszystko jest czysto, nawet tam gdzie roi sie od turystow. Wychowany czlowiek jest w stanie powstrzymac sie od wyrzucenia smiecia na ulice i skoro gdziesdoniosl ta butelke czy inne opakowanie, to moze zadac sobie trochę trudu aby gdzies dalej, po drodze wyrzucic je jak nalezy. Tak samo, jezeli ktos wybiera sie na szlak to w duzej mierze moze jakos zuzyte butelki wlozyc do plecaka i zniesc je na dol, a tutaj wielki problem bo trzeba szukac kosza. Ludzie zachowuja sie jak malpy a potem szukaja winnych we wszystkich tylko nie w sobie. Pewnie, dostawienie lub powiekszenie koszy to dobry pomysl, skoro sie przepelniaja. Ale smiecenie w Rabie i w krzakach to nie wina braku koszy, a wychowania.
Festiwal dawnych komputerów i gier
To była na prawdę super inicjatywa, gratuluję zorganizowania oryginalnego i pasjonującego wydarzenia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś zrobią powtórkę :)
Ścieżki rowerowe w mieście
Ścieżki rowerowe poza Zarabiem rzeczywiście by się przydały. W Myślenicach masa ludzi porusza się rowerami, niestety nie wszyscy umiejętnie, tacy ludzie często zachowują się wręcz nieprzewidywalnie. No i blokują płynność ruchu. Nie raz widziałam sytuację jak starszy pan sunął powoli niby bokiem, ale bardziej środkiem drogi, a za nim sznureczek aut, który nie był w stanie go wyprzedzić. Albo inny problem: młodzież zasuwająca rowerami po chodnikach. Więcej ścieżek na głównych drogach miasta poprawiłoby nie tylko komfort i bezpieczeństwo rowerzystów, ale i jakość podróży zmotoryzowanych. Rzeczywiście, najgorzej jest chyba na Piłsudskiego. Niestety, jak już ktoś zauważył - trochę u nas ciężko z miejscem na te ścieżki.
Gdzie oddac ksiazki i inne
Kilka lat temu odniosłam swoje książki z lat młodzieżowych do biblioteki dla dzieci. Przyjęli. Może w bibliotece dla dorosłych również przyjmą jako darowiznę czy coś w tym stylu?
Radosław Ambroży: Człowiek z pasją patrzący w gwiazdy
Świetny pomysł, gratuluję inicjatywy i mam nadzieję, że chętni się znajdą. Mnie również zszokowała postawa szkół. Raz prześcigają się w tym, w której uczniowie bardziej się udzielają i ile kół się organizuje, a potem nie chcą podjąć współpracy z czymś tak ciekawym i - na nasze warunki - wyjątkowym.
Studia w powiecie Myśelnickim:)
Nigdzie nie napisałam, że trzeba koniecznie iść na studia dzienne. Nie mam nic do studiów zaocznych i zgadzam się, że dają więcej szans na zdobycie wykształcenia, a przygotowanie bo nich wcale nie jest gorsze.
Zgadzam się także z twierdzeniem, że to umiejętności są najważniejsze w procesie rekrutacji, jednak to nie jest jedyny atut aplikujących i często patrzy się także na inne rzeczy, które dużo mówią o charakterze czy predyspozycjach potencjalnego pracownika. Wciąż uważam, że czas studiów - dziennych czy też zaocznych to świetna okazja na zaczerpnięcie nowych wyzwań i możliwości, bo potem, kiedy zacznie się rodzina, kiedy rzucimy się w wir pracy już ostatecznie nie będzie czasu na takie rzeczy już w ogóle. A młody człowiek nie samą pracą żyje, oprócz tego trzeba się jakoś zaktywizować, zaangażować w ciekawą akcję, rozerwać. I takie możliwości dają właśnie duże miasta. Nie twierdzę, że trzeba się rzucić od razu na każdy wolontariat, na każdą imprezę. Wiadomo, że podczas studiów to nauka i przygotowanie się do przyszłego zawodu są najważniejsze, ale nie zamykajmy się tylko na to.
Kolejną rzeczą jest fakt, że niesłuszny jest pojazd po studentach studiów dziennych. Czytając ten temat mam wrażenie, że za wszelką cenę chce się im udowodnić, że są mało inteligentni i popełnili błąd wybierając studia dzienne. Uwielbiacie wyciągać jakieś skrajne przypadki ludzi, którzy ce*****ą się rażącą niewiedzą (która nie świadczy nawet o fiasku uczelni ale nawet LO) i na ich podstawie pokazywać, że studia dzienne to porażka. No więc tak nie jest. Wszędzie zdarzają się totalni ignoranci, ale większość studentów to normalni ludzie, którzy się uczą, poszerzają swoje kompetencje i ce*****ą się pewną inteligencją i niekoniecznie chełpią się tym, że są na dziennych. Poza tym wszędzie zdarzają się takie inaczej inteligentne rodzynki, czy na zaocznych, prywatnych czy dziennych. Wszędzie zdarzają się tacy, którym się nie chce uczyć oraz ludzie ambitni i nad wyraz wręcz inteligentni. Dlatego nie ma co szufladkować, że jak jesteś na dziennych to jesteś taki, a jak na zaocznych to taki. W dzisiejszych czasach to wcale nie jest osiągnięcie dostać się na studia więc i nie ma co popadać w samozachwyt
.
Kolejny komentarz negatywnie oceniający osoby na studiach dziennych. No więc nie, nie lenistwo pcha ludzi na takie studia. Studia dzienne to ciężka harówka, jest mnóstwo nauki, potem dochodzą jeszcze praktyki, często również różne koła naukowe. Wiadomo, że są kierunki, gdzie można się bawić do woli, ale niektóre są na prawdę ciężkie i nie ma, że pouczysz się tylko w sesji. Po wielu kierunkach, głównie ścisłych możesz spokojnie szukać już pracy w zawodzie po drugim roku. Mam również wielu znajomych, którzy łączą pracę ze studiami dziennymi, pracują w wakacje, dorabiają poprzez różne zamówienia, więc to nie jest tak, że student dzienny nie ma pojęcia o pracy czy o życiu.
Uważam, że niestety studia w Myślenicach nie dadzą Ci tego samego co studia w dużym mieście. Okres studiowania to czas nie tylko nauki, ale również niesamowitych możliwości. W Krakowie, Warszawie czy innych dużych ośrodkach studenckich roi się od organizacji zrzeszających żaków (AISEC, AEGEE, ESN, koła naukowe, inne kluby tematyczne na konkretnych wydziałach czy uczelniach), od kursów, szkoleń, imprez(niekoniecznie klubowych), wydarzeń kulturalnych, spotkań (choćby językowe) - wszystko z myślą o studentach. W Myślenicach tego nie ma więc równocześnie rezygnujesz z połowy uroków, które dostarcza ten okres w życiu. Warto o tym pamiętać, bo to nie tylko zabawa ale i ciekawe doświadczenia oraz nowe umiejętności. Czasem jeżeli na prawdę mocno zaangażujesz się w jakąś działalność społeczną, studencką czy naukową możesz to sobie nawet wpisać do CV. Pracodawcy chętnie patrzą na takie dodatkowe aktywności bo to świadczy o umiejętnościach organizacyjnych, przywódczych czy pracy w grupie. Niby można dojeżdżać do Krakowa, ale jakoś łatwiej jest brać udział w takim studenckim życiu gdy jest się na miejscu. Poza tym tutaj pewnie wieści o tym wszystkim słabo docierają.
LO Kościuszki
Hmy, a może by tak porozmawiać o I LO jak też stoi w tytule tego tematu, a nie kłócić się bezcelowo. Później ktoś będzie próbował tutaj znaleźć jakieś informacje o szkole a zamiast tego natknie się na tony Waszego SPAMu, nic niewnoszącej dyskusji i obrzucania się błotem. Jak chcecie sobie nawtykać to przenieście się na prywatny czat i nie zaśmiecajcie forum, które jest stworzone do wymiany merytorycznych informacji i poglądów.
Dentysta, bezbolesne leczenie
Polecam dr Bubak, jej gabinet mieści się na osiedlu koło rentgena stomatologicznego. A tak na marginesie: Jak poprosisz o znieczulenie to wszędzie będziesz miał bezboleśnie. :) Tylko niestety to kosztuje ok 20 zł.
Referendum w sprawie Olimpiady w Myślenicach? Pytamy was o zdanie już dzisiaj [SONDAŻ]
Przecież już sama idea budowania toru za 300 MILIONÓW ZŁOTYCH tylko po to, żeby go potem rozebrać to czysty idiotyzm. Te pieniądze mogą wystarczyć na wiele cudownych inicjatyw, takich na prawdę potrzebnych wszystkim, a nie garstce sportowców przez kilka dni.
Poza tym warto dodać, że jeszcze nawet tej Olimpiady nie dostaliśmy a już są jakieś machloje z tym związane, już wywalane są pieniądze w błoto... To tylko preludium do tego co by się działo jakbyśmy dostali te nieszczęsne Igrzyska.
Myślenice i olimpiada zimowa 2022
Obawiam się, że każda zdroworozsądkowa ocena tego pomysłu niepodyktowana czyimiś interesami byłaby negatywna. Ja rozumiem budować, obiekty sportowe również, ale czy na prawdę trzeba to robić wraz z organizacją całych Igrzysk? Przecież koszty są makabryczne! I nie dziwmy się ludziom, że są sceptycznie nastawieni do pomysłu, wciąż pamiętają niechlubne statystyki odnośnie wydanych pieniędzy podczas Euro 2012 takie jak wielotysięczne "premie". Mówicie: drogi, infrastruktura. To powinno powstawać i bez Igrzysk, równomiernie w całym kraju a nie na kilku km kwadratowych gdzie powstanie wioska olimpijska. Poza tym denerwujące jest to, że choć nie zdobyliśmy jeszcze tych Igrzysk to już wywaliliśmy na nie dziesiątki tysięcy zł. Na samo logo 80!! To ma być gospodarność?
Stary ośrodek wypoczynkowy na Zarabiu
Czy ktoś wie jakie są losy starego ośrodka wypoczynkowego mieszczącego się pod lasem u stóp Zamczyska? Kto jest jego obecnym właścicielem? Czy są jakieś plany wobec tego miejsca? Ostatnio zauważyłam, że usunięto część domków. A może ktoś wie coś o historii ośrodka? Bo ja wiem tylko tyle, że za komuny organizowano tam wczasy pracownicze. Ostatnio zaintrygował mnie ten temat, a niestety w Internecie nic nie udało mi się znaleźć.
LO na Zarabiu
Możesz śmiało iść do liceum na Zarabiu, dostaniesz się tam gdzie chcesz. Mam kupę znajomych, którzy skończyli ten ogólniak i studiują tam gdzie sobie zaplanowali - od UJ i UP po Politechnikę i AGH. I zrozum wreszcie, że wszystko zależy od CIEBIE. Tak na marginesie: czasem przeraża mnie roszczeniowy stosunek niektórych licealistów, którzy twierdzą, że szkoła ma ich przygotować bez ich najmniejszego wysiłku, a potem jest pojazd po nauczycielach jak się coś nie uda. Zaręczam, że w LO na Zarabiu zrobią wszystko co możliwe żebyś dostała się tam gdzie chcesz, natomiast jak to wykorzystasz zależy od Ciebie. I nie martw się, dostanie się na studia to wcale nie takie wyzwanie. :) Zazwyczaj ci co chcą dostają się bez problemu. Po pierwsze sprawdź sobie już teraz progi punktowe z poprzednich lat na dany kierunek, żebyś wiedziała jak wysoko musisz celować i od początku była świadoma co Cię czeka.
Lodowisko na Zarabiu
W pewnym stopniu rozumiem Waszą złość, że lodowisko kosztuje, ale zrozumcie: to trzeba jakoś utrzymać! Zwróćcie uwagę, że lodowisko działa nawet przy +10 stopniach (tak było na przełomie grudnia i stycznia), a więc musi być chłodzone - to kosztuje. Zapłacenie tym, którzy je obsługują (choćby Pani, która wypożycza łyżwy, bez których większość z Was, która sprzętu nie ma by nie pojeździła) - to też kosztuje. Kosztuje oświetlenie, żebyście mogli jeździć do późna w nocy i gładzenie tafli, żebyście nie musieli latać z metalowymi łopatami, jak pisał ktoś przede mną. Oczywiście wiem, że czasami tafla pozostawia mimo to wiele do życzenia (na przykład wczoraj - makabra), ale robią co mogą i lodowisko ogólnie jest zdatne do jeżdżenia niezależnie od pogody i pory. Nie jestem pewna czy to zawsze było możliwe na tych starych lodowiskach wylewanych koło szkół. Co do darmowych lodowisk takich jak w Warszawie- z takim czymś pewnie rzadko się można spotkać, więc nie ma się co nad tym rozczulać. To one są w mniejszości a nie te płatne. Jeżeli zaś chodzi o wypożyczanie łyżew - myślę, że warto kupić własne. Koszt zwróci się po kilku razach, będzie higieniczniej i wygodniej. :) Na Allegro można kupić już bardzo tanie. Więc cena wypożyczenia to też rzecz, którą da się obejść, plus może własne wyposażenie zmobilizuje Was do takiej formy ruchu na świeżym powietrzu. A że niektórym nie pasuje, że daleko - spacer potraktujcie jako rozgrzewkę przed jazdą. Poza tym to taka sama odległość jaką pokonujecie w lecie na częstych spacerach w to samo miejsce. I przestańcie wreszcie narzekać na wszystko wokół! Nigdy nie będzie idealnie, trzeba umieć korzystać z tego co jest.
Najlepsze filmy
Jeżeli ktoś chce coś bardziej wstrząsającego to proponuję "The whistleblower" (Niewygodna prawda), film o handlu kobietami po zakończeniu konfliktu bałkańskiego. Smutny, wstrząsający, pokazujący okrucieńśtwo opraców, tragedię młodych dziewczyn i bezsilność nielicznych, którzy chcą im pomóc.
Dla osób, które wolą coś romantycznego polecam "Duma i uprzedzenie", film z 2005 roku. Przepiękna chemia między bohaterami :)
A może ktoś woli seriale? Zdecydowanie "Sherlock" produkcji BBC, krótki, bo tylko 6 odcinków, a niosący ze sobą dawkę subtelnego, brytyjskiego humoru, świetną grę aktorską i na prawdę błyskotliwy scenariusz.
Dlaczego 1 lipca w parku na Zarabiu chodziło pełno kamer?
Może trudne sprawy nie, ale Detektywi i W11 są z Krakowa. Raz już któryś odcinek był kręcony w Myślenicach, jakieś parę lat temu. :)
End of School - ostatnia impreza w Parku Przygody. Obiekt zostanie zamknięty
Taaa... teraz wszystko pod Wisłę, a z mieszkańcami miasta nikt się już nie będzie liczył... Podobno czyhają również na liceum na Zarabiu...
Co sądzicie o LO na Zarabiu?
Hej, szkołę polecam jak najbardziej, jeżeli zaś chodzi o wybór klasy, to z Twoimi planami na studia zdecydowanie powinnaś wybrać profil językowo - humanistyczny, bo zarówno polski jak i język liczą się przy rekrutacji na uczelnię i to zarówno UP jak i UJ jak i pewnie inne tego typu. A co do tego orzeczenia od lekarza, to nie mam pewnych wiadomości, ale wydaje mi się, że w tej klasie geograficznej będziecie mieli więcej zajęć z WF albo jakiś dodatkowych albo obowiązkowych bo to chyba coś na wzór dawnej klasy "sportowej". Mniej polecam w Twoim wypadku, bo geografia na pewno nie będzie liczyła Ci się na żadną filologię. Już teraz trwa rekrutacja na studia - wejdź na interesujące Cię uczelnie i popatrz na wymagania. Pozdrawiam.
Rolki w Myślenicach
Proponuję również drogę lokalną do Stróży. Jest tam dobra nawierzchnia dla rolek, ale trochę się trzeba namęczyć pod górkę. Dlatego warto, trochę wysiłku urozmaici jazdę. A jak się potem fajnie zjeżdża! :) Auta niezbyt przeszkadzają, bo nie ma tam dużego ruchu.
Dzień Ziemi: Harcerze sprzątali brzegi Raby, a tam taśmy po zawodach, pralki, a nawet telewizor
W niektórych miejscach w Myślenicach aż roi się od śmieci. Wystarczy iść do lasu w okolice zamczyska - niby rezerwat, a można poczuć się jak na wysypisku śmieci. Tak samo jest właśnie w okolicy ścieżki biegowo - rowerowej i w wielu innych miejscach. Aż smutno patrzeć. Nie rozumiem, czemu dla ludzi takim problemem jest znalezienie kosza na śmieci...
Wyciąg Krzesełkowy
A wiadomo kiedy zacznie działać? Czy ta informacja jest pewna?