Poród w myślenickim szpitalu i wszystko co z nim związane

  • Ania 17 cze 2016
    misiek111 napisał/a:

    no dobrze ja rozumiem nie maja prawa ale przykładowo wszystkie mamy się zgadzają na wyjścia bez dzieci a ja stanę i powiem co? że nie mają prawa mnie wypisać i myślicie że ktoś na to zareaguje? musi się zmienić albo podejście szpitala albo wszystkie matki nie mogą się zgadzać na wypis bez dziecka.
    a czy jest jakaś mama po tych całych remontach która rodziła???

    Myślę, że szturmowe "minusowanie" negatywnych opinii o szpitalu świadczy właśnie o postawie matek. I współczuję teraz rodzącym, wolałabym siedzieć w sali ośmioosobowej, bez toalety, ale mieć przy sobie dziecko. Starszne jak niska jest świadomość matek, jaka olewatorska postawa "jakoś to będzie". Na miejscu mam, które muszą urodzić w Myślenicach, przed porodem wymusiłabym na ordynatorze zgodę pisemną na wspólną, z dzieckiem, hospitalizację, bez przymusu traumatycznego rozstania. Tak po prostu żądałabym uszanowania mojej woli. Po porodzie walczenie o cokolwiek jest trudne, ponieważ matka jest osłabiona i nie ma sił się wykłócać :)

    13 20
  • Ania 17 cze 2016
    misiek111 napisał/a:

    jest Pani mama??? ja jako matka nie wyobrażam sobie dostawić dziecka samego. nikt mnie nie przekona do tego ze pielęgniarki zajmą się moim maleństwem jak będzie płakało( nie mówię że z lenistwa tylko po prostu czasem z braku czasu). moje pierwsze maleństwo codziennie było u mnie już podczas obchodu bo nie mogi sobie z nim dać radę a ja je przytuliłam, dałam jeść i spokój był. to nie egoizm tylko matczyna miłość przynajmniej według mnie.

    Brawo! Podpisuję się pod tymi słowami obiema rękoma!

    18 19
  • Ania 16 cze 2016

    Dziewczyny, zanim zaczniecie "minusować" i krzyczeć, że przesadzamy, że przecież wszystko ok, poczytajcie o akcji "Lepszy Poród" i o prawach, które Wam przysługują :) Lektura nie boli, a wiedza się przyda.

    13 34
  • Ania 16 cze 2016
    E2306 napisał/a:

    Rodzilam pod koniec stycznia i gdy zapytalam polozna dlaczego nie ms odwiedzin to odpowiedziala "poniewaz odbywalo sie w szpitalu to co powino odbyc sie w domu" czyli odwiedziny calymi grupami maz ciotki wujki kuzynki kolezanki itd. A gdzie prywatnosc ktora jest tak kobiecie po porodzie potrzebna? Matka karmi piersia a tam wpada kilku facetow w odwiedziny do pani z sasiedniego lozka. I nie piszcie prosze ze chociaz maz czy chociaz mama.. te 3 dni chyva kazdy jest w stanie wytrzymac. Ojciec widzi dziecko tuz po porodzie a pozniej moze zobaczyc pezez drzwi czy chocby wejsc tylem na oddzial noworodkow. Moj maz tak poszedl i bez problemu panie pokazaly zrobil sobie nawet kilka fotek. Gdyby pozwolili chociaz mezowi wejsc to musieli by legitymowac na wejsciu bo zaraz zaczely by sie kombinacje i znow poloznictwo stalo by sie miejscem schadzek.

    Zakaz odwiedzin da się przeżyć, choć wg mnie to naciągane, biorąc pod uwagę, że mąż powinien być przy żonie i dziecku od pierwszych chwil (to chyba nam gwarantują prawa pacjenta). Ale zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu to łamanie praw... Dziewczyny, macie prawo powiedzieć stanowczo "nie!" . Nie gódźcie się i nie mówcie, że da się przeżyć. Można rodzić w komórce i mogą Wam wrzucać jedzenie przez kratkę, przecież też przeżyjecie. Warunki w szpitalu świetne, lekarze super, a zasady rodem z lat 70-tych! Nie dajcie sobie wmawiać, że to się da przeżyć! Każde rozstanie z dzieckiem jest traumatyczne, ucierpi na tym Wasze karmienie naturalne i budowanie bliskości z dzieckiem i partnerem.

    9 6
  • Ania 8 cze 2016
    Katarzynka91 napisał/a:

    Miałam problemy z karmieniem małego bo.na początku nie mialam Zbyt wiele pokarmu a mały nie chciał ssać, ciągle wolałam do siebie położna i nigdy nie spotkałam się z odmowa bądź tekstem typu "od czegoś.masz te cycki". Położne zawsze chętnie. przychodzily i pomagały mi przykładać dziecko do piersi, mówiły jak to robić i zawsze.powtarzaly żeby.sie nie denerwować że na początku tak bywa... Oczywistym jest ze jak matka nie ma czym karmić to dokarmiaja maluchy. Ja nie.rozumiem... Chciałabyś żeby twoje dziecko było głodne bo ty nie.umiesz go nakarmić bądź nie.masz.na tyle pokarmu?
    Te pretensje są trochę bezpodstawne :-)

    Prawdopodobnie przychodziły do Ciebie panie z oddz. położniczego, a nie od noworodków :)

    5 8
  • Ania 8 cze 2016

    Dziewczyny! Nie gódźcie się na zostawianie dziecka w szpitalu i powrót do domu bez dzidziusia z powodu braku miejsc w szpitalu. To niezgodne z prawami pacjenta!

    11 12
  • Ania 29 kwi 2016

    Czy któraś z Pań nie chciałaby odkupić (w rozsądnej cenie) wanienki+ stojak do wanienki+ poduszka do karmienia? Wszystko używane przez parę miesięcy, w bardzo dobrym stanie. Kupione w sklepach z artykułami dziecięcymi. Używane przez jedno dziecko.
    Zainteresowane piszcie na priv :)

    1 3
  • Ania 15 kwi 2016
    krolik napisał/a:

    Dla jasności moim prowadzącym lekarzem był sam ordynator i nie poinformował mnie , że mama dostaje wypis a dziecko zwykle zostaje. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Remont? Remont na tym oddziale był już zakończony, brakowało może tylko TV w salach. Tam się już to nie zmieni bo szpitalowi zależy na tym by jak najwięcej zarobić na rodzących , a sal i miejsc jest niestety mało więc nie maja gdzie trzymać mam które już są po porodzie.
    Poza tym w tym czasie co ja leżałam na oddziale nie było możliwości wstawania w nocy do dziecka bo pielęgniarki zamykały drzwi i nikogo nie wpuszczały no chyba że ochrzaniały za to , że się dzwoni albo dziecko przebiera lub rozbiera żeby zobaczyć jakie ma rączki czy nóżki. Kobieta, która pragnie i czeka na swoje dziecko chce je mieć wciąż przy sobie by jak najwięcej się nauczyć jeszcze w szpitalu, by w razie czego móc zapytać o pielęgnacje czy tez jak zauważy jakąś zmianę na ciele dziecka, by móc o to zapytać. Więc nie mów mi koleżanko , że dla wygody to wszystko.
    Jestem potwornie niezadowolona z opieki nad moim dzieckiem. Nie kryłam się z tym w szpitalu i nie kryje teraz. Poprzednie dzieci rodziłam w innym mieście z racji tego, że tam mieszkałam. Jak porównać te oba szpitale to ten ma tak przestarzałe metody , że moja mama je pamięta, kiedy rodziła.

    Zgadzam się z Tobą, dobrze, że ktoś o tym głośno mówi, chociaż zaraz będzie lincz i zakrzykiwanie "minusami". To forum powinno się nazywać 'Koło Adoracyjne Szpitala w Myślenicach", bo każda negatywna opinia jest traktowana jako atak i trzeba później wysłuchiwać pełnych agresji odpowiedzi.
    Chciałabym jeszcze raz podkreślić, że nie mam nic do opieki okołoporodowej. Bardziej mnie dziwi to, co dzieje się na neonatologii i ogólne przyzwolenie na to.
    Nie rodziłam w Krakowie, ponieważ rodzę bardzo szybko i nie dojechałabym do miasta, urodziłabym pewnie w samochodzie :)
    Polecam również cudowną panią dr Kiszkę. Spokojna, opiekuńcza, śmiało do niej można dzwonić z pytaniami, nawiązuje się z nią bardzo sympatyczny kontakt. Do tego mądry lekarz :)
    Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i trzymam za Was kciuki :)

    14 7
  • Ania 12 kwi 2016
    zuzu111 napisał/a:

    Kochane mamy! Ale to jest tylko wypadkowa remontu. Rodziłam w 2013 przez cięcie i mogę powiedzieć coś zupełnie innego. Nie miałam pokarmu ale chciałam próbować i przed każdym karmieniem próbowałaam podać cyca. Nawet w nocy po odwiezieniu dzieci. Przychodziła Pani pielęgniarka, budziła mnie i karmiłam sama na krzesełku na neonatologii. Co prawda nic to nie dało, bo pokarm nigdy nie wrócił (byłam długo po terminie dlatego CC). Nie byłam jedyną taką mamą. Czasami trzeba zapytać po prostu. Dzieci są odwożone na noc, żeby mama mogła dojść do siebie po ciężkim porodzie. Być może Pani czuła się świetnie ale Pani na łóżku obok niekoniecznie. Na salach jest chłodno, pielęgniareczki, jak to je Pani nazwała chodzą, lepiej że dzieci
    śpią osobno. Z karmienien należy zaznaczyć,że chce Pani wyłącznie piersią i że Pani przyjdzie karmić jak się obudzi w nocy. Przyszłyby po Panią. Kiedy ja rodziłam Mamy zostawały w szpitalu przy żółtaczce. Kwestia remontu. Wiedziała o nim Pani. Trzeba było jechać do Krakowa. Na pewno byłaby Pani fachowo obsłużona przez wyłącznie fachowy i milusi personel. Pozdrawiam.
    Ps
    Kazdy chce piękny szpital ale najpierw remont trzeba przeprowadzić. Prokocim też gruntownie remontują i jakoś ludzie nie biadolą. Tak trzeba.

    Kochana Mamo!ie było remontu, Rodziłam dwukrotnie, jak nie było remontu, mogę powiedzieć jeszcze raz, niezmiennie, że oddział neonatologiczny jest głęboko w PRL i jest to zdanie wielu osób. Jeśli masz inne doświadczenie, to świetnie. Panie wiedziały, że karmię piersią i tak ładowały butlę bez konsultacji. Zwróciłam uwagę, że nie chcę żeby dziecko było dokarmiane, to powiedziały żebym przyniosła przed 5 rano pokarm. Byłam przed czasem. Powiedziały, że już za późno bo dały butlę. A co z mamami, które choć po "ciężkim porodzie" nie chcą spać bez dziecka? Dlaczego nie mają do tego prawa? Dlaczego byłam opieprzona że przebrałam dziecko i przewinęłam? Nie moje? Że jak wyjdę ze szpitala to wtedy już można?
    W którym miejscu nazwałam panie pielęgniarki "pielęgniareczkami" ?
    Nie uważam, że remont to ZŁO. Remont oznacza lepsze jutro. Ale dojazdy do dziecka na karmienie to gruba p[rzesada.
    Reszty nie będę komentowała.

    16 22
  • Ania 11 kwi 2016
    krolik napisał/a:

    Dziewczyny nie polecam szpitala w Myślenicach. Rodziłam w lutym. Sam poród jak najbardziej w porządku, opieka poporodowa też. Natomiast to co się dzieje na neonatologii z dziećmi to zgroza. Mama nie ma prawa rozebrać dzidziusia ani przewinąć! Jakby to nie było jej dziecko... Dzieci są dokarmiane bez wiedzy i zgody matki, potem przywożą na oddział takie z pełnymi brzuszkami i nie ma szans nakarmić dziecka piersią. Jedna się przyznała że karmią dzieci co 3 godziny mlekiem modyfikowanym a druga twierdziła, że to nieprawda :D Brak pomocy ze strony pielęgniarek dla mam , które karmią pierwszy raz. Dzieci są zabierane ok 22 i przywożone nad ranem... nie ma że mama chce mieć dziecko przy sobie. Natomiast na oddziale bez mamy dzieci płaczą i nikt nie zwraca na to uwagi, chyba że im nie dają spać w nocy to porządnie nafaszerują mlekiem i poprawią glukozą żeby być wypoczętą pielęgniareczką... Kiedy dziecko musi zostać kilka dni dłużej np z powodu nasilającej się żółtaczki to mamę wykopują ze szpitala... I to ma być szpital??????? Gdzie jest karmienie na żądanie? gdzie całkowity kontakt z dzieckiem? Pierwszy raz spotkałam się z takim szpitalem. Rodziłam po raz 3 więc wiem co mówię. Po wypisie mama musi dojeżdzać żeby " nakarmić" dziecko kilka razy dziennie. Nakarmić dałam w cudzysłowiu bo kiedy się przyjeżdża z piersiami obolałymi z nadmiaru pokarmu, okazuje się, że dziecko śpi bo jadło przed chwilką swoja mega porcyjkę mleka sztucznego. Możecie mi wierzyć lub nie.. ale krew człowieka zalewa w takich sytuacjach.
    W weekend na oddział dają niedoświadczone, uczące się lekarki ( może nawet nie sa jeszcze lekarzami) , które nie robiąc badań dzieciom, decydują czy żółtaczka wyleczona czy też nie...
    Po prostu koszmar dla mamusi i całej rodziny bo wszyscy czekają na maluszka a trzeba wrócić samemu do domu, w którym stoi łóżeczko.. puste łóżeczko. To jest nieludzkie. W innych szpitalach mama zostaje przy dziecku tak długo jak jest potrzeba hospitalizowania maluszka.
    Dodam jeszcze, że wstrzymane są odwiedziny. Chyba że coś się zmieniło po interwencjach...
    Tatuś nie może zobaczyć dziecka! Za to maja prawo wchodzić na oddział panowie, którzy robią tam remont, w brudnych , okurzonych ubraniach...
    Dziewczyny jeżeli możecie to lepiej jest pojechać do Krakowa rodzić. Ja osobiście nigdy więcej tam nie zamierzam rodzić.

    Rzeczywiście, jest tak jak napisałaś! Nie rodziłam w trakcie remontu, ale nasłuchałam się o dojeżdżaniu na karminie dziecka... Nieludzkie! Matka, która pierwszy raz urodzi POWINNA być cały czas przy dziecku po jego narodzinach, ponieważ uczy się wszystkiego, a przede wszystkim właśnie jego karmienia! Mam znajomą, która nie nauczyła karmić dziecka i zrezygnowała z naturalnego karmienia właśnie po takich dojeżdżaniach do szpitala na karmienie. Nie rozumiem dlaczego dałyście dziewczynie powyżej tyle minusów? Przecież nie napisała niczego, co jest sprzeczne z prawdą! Remont z Myślenicach bardzo utrudnia ten pierwszy, ważny kontakt z noworodkiem! Oddział neonatologiczny rzeczywiście jest mentalnie w średniowieczu. Bareja miałby temat do inspiracji filmowych.

    24 43
  • Ania 22 lut 2016

    Przepraszam, że nie na temat, ale chciałabym opowiedzieć o oddziale dziecięcym w Myślenicach. Oddział nowy, piękny, sale przyjemne, wrażenie czystych. Lekarze i pani ordynator bardzo miłe, empatyczne, ludzkie podejście, spokojnie wszystko wyjaśniają. Panie pielęgniarki- o zgrozo! Większość (chyba dwie tylko "normalne"),nadąsane, przy lekarzach jeszcze się powstrzymują od głupich gadek. Podczas zakładania wenflonu KAŻĄ matce wyjść z pokoju zabiegowego, bo im się "źle pracuje przy rodzicu". Kompletnie nie rozumiem takiej postawy. Pielęgniarka oddziałowa zamiast przypilnować, żeby nie zabrakło mydła w płynie w toalecie (podstawowa zasada higieny w szpitalu- mycie rąk), żeby nie zabrakło bandaży (tak, tak, przez kilka dni pielęgniarki nie miały większych bandaży do zmiany wenflonu), to chodziła po salach i kazała przesuwać bagaż, bo "idzie obchód". Daleko im postawą do normalności. Poza tym w ich mniemaniu rodzic ma być umęczony, wykrzywiony cały dzień na krzesełku, niewyspany, przestraszony. Miałam wrażenie rzucania kłód pod nogi. Całe szczęście lekarze nadrabiają i, tak jak pisałam, można im zaufać i powierzyć zdrowie dziecka.

    13 1
  • Ania 29 sty 2016
    mama Mania napisał/a:

    Mska bardzo dziękuje za odpowiedz! :) a czy w Myślenicach jest coś takiego jak wynajęcie prywatnej położnej?

    Można umówić się z położną, ale warunek chyba jest taki, że lekarz prowadzący jest z Myślenic. Mi udało się umówić, ale uważam, że lepiej zainwestować w doulę :)

    2 2
  • Ania 28 sty 2016

    Mam do oddania kilka opakowań Luteiny. Opakowania nowe, nieużywane. Zostały mi po ciąży. Zainteresowane Panie- piszcie na priv :)

  • Ania 6 sty 2016
    Tula napisał/a:

    I drogie mamy, zamiast wstawiania + i - zachecam do dyskusji

    Tak. Wstawianie tych bezsensownych minusów/ plusów nie wiem czemu ma służyć :)

    3 13
  • Ania 18 gru 2015
    Binka napisał/a:

    MamaAnia ja również nie wyobrażam sobie takiej sytuacji z tym karmieniem...beznadzIeja, ale już decyzję podjęłam ze jadę do tych Myślenic bo do Limanowej napewno nie (złe wspomnienia) Ujastek też odpada(rodzilam tam syna-masakra ) a jak będzie z tą zoltaczke KAZDOOR. to sama nie wiem może faktycznie nas ominie ☺ dzięki za pocieszenie

    Podobno częste karminie piersią zapobiega żółtaczce.

  • Ania 17 gru 2015
    Binka napisał/a:

    To Bedzie moje 3 dzieciatko i czuje ze i tak malutka będzie miała zoltaczke i będzie konieczność naświetlania bo synek i córka mieli bardzo wysoka zoltaczke po 2-3 dobie, więc od razu obstawiam na taką sytuację. No trudno jakoś damy radę☺ mieszkam koło Mszany Dolnej więc nie za blisko od szpitala.

    Szczerze powiedziawszy chyba nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że dziecko zostaje, a ja jadę :( Przecież to komplikuje karmienie i naukę ssania z piersi... Podejrzewam, że później może pojawić się problem przystawienia dziecka do piersi. Życzę wszystkim mamom wytrzymałości w tym czasie...

    5 2
  • Ania 3 gru 2015

    Dzięki za gratulacje :)
    Nie chciałam, żeby moje słowa zabrzmiały jak porady dla każdego, bo przecież każda z nas jest inna :) Gdyby zliczyć ilość godzin ze skurczami, to pewnie wyszłoby z tydzień :D ale ja siedziałam w domu i czekałam na taki ból, który mnie uświadomi ;) że to już. Czekając na ten ogromny, powalający ból, okazało się że odeszły mi wody. Jadąc do szpitala, o włos bym nie urodziła w samochodzie, bo za długo siedziałam w domu ze skurczami :) wiem, wiem, że łatwo mi się mówi, bo ból rzeczywiście był duży, ale były przerwy i podczas nich czułam się rewelacyjnie, zbierałam siły i głęboko oddychałam :) Dużo zależy od nastawienia. Teraz powiem coś, i pewnie mnie zakrzyczycie: w/g mnie ból porodowy zaczyna się w naszej głowie.
    Dziewczyny, uwierzcie, że się da. Polecam Wam stronę vivatporód :) są tam fajne historie porodowe, które warto poczytać :) przy okazji zapraszam Was na moją stronkę na fejsbuku : DZIECINADA
    Pozdrawiam przygotowujące się do porodu :)

    10 8
  • Ania 2 gru 2015
    gosia2897 napisał/a:

    Mój lekarz powiedział mi że w Myślenicach są bardzo małe szanse żeby dostać znieczulenie zoo, potwierdziły to położne jak pytałam... Prawdopodobnie dlatego, że anestezjolog pracuje na innym pietrze i nie ma go na wyłączność odział ginekologiczno- położniczy, a przy porodzie ze znieczuleniem musi być anestezjolog albo przynajmniej pielęgniarka anestezjologiczna, (*tego akurat nie wiem ale tak mi się wydaje) i żeby zostać to znieczulenie trzeba mieć wcześniej zrobione potrzebne badania, poprawcie mnie jeśli się mylę, te badania do znieczulenia, nie wiem jakie dokładnie, są ważne tylko przez 3 dni, a któraś kobieta jak przyjedzie do szpitala z rozpoczętą akcją porodową może już nie zdążyć na wykonanie tych badań bo szybciej urodzi niż wyniki przyjdą, a dwa znieczulenie trochę wydłuża etap parcia, ponieważ kobieta nie ma takiego ,,bojowego" podejścia do parcia ze znieczuleniem niż bez, mam nadzieję że to za parę lat (miesięcy albo dni )się zmieni i że oddział ginekologiczno położniczy w Myślenicach będzie miał swojego anestezjologa i znieczulenie zostanie każda która by chciała i wszystkie będziemy chciały tam rodzić, tym bardziej że oddział będzie po remoncie i ma rzetelnego ordynatora :) a tak na sam koniec też strasznie się boje bólu...

    Też bardzo bałam się bólu i byłam przygotowana na znieczulenie (miałam porobione wszystkie badania). Znieczulenia nie dostałam, ponieważ jak przyszłam na porodówkę, było już za duże rozwarcie i po kilku minutach urodziłam. Moim zdaniem znieczulenie nie jest koniecznością, można ograniczyć się do kilku spraw:
    - dobry ginekolog prowadzący (z całego serca polecam dr Kiszkę),
    - umówić się z położną do porodu, w ciągu trwania ciąży przysługuje opieka położnej na NFZ,
    - spróbować rodzić z doulą; pierwsze dziecko rodziłam z mężem , drugie z doulą i widzę różnicę :)
    - w trakcie ciąży ćwiczyć, robić sobie też ćwiczenia relaksacyjne, czytać o porodzie, podejść do niego świadomie,
    - jak najdłużej zostać w domu ze skurczami,
    - w/g mnie najważniejsze : nie prowokować porodu sztucznie (np. oksytocyna),
    - napisać plan porodu,
    - słuchać dobrej muzy, dużo się śmiać i cieszyć z każdej chwili w ciąży.
    Jestem mamą dwójki dzieci, rodziłam w szpitalu w Myślenicach.
    Myślę, że znieczulenie nie jest koniecznością, wszystko jest w naszej głowie :) i żeby lekarze tak nie ingerowali w poród... i te głupie zawracanie głowy pytaniami położnych podczas porodu: " czy chodziła do dentysty, ile mąż ma lat i jaki zawód ?" haha. Bez sensu :) Przecież na te pytania można odpowiedzieć po porodzie, albo ograniczyć zestaw pytań do niezbędnych.

    19 6
  • Ania 1 paź 2015

    Może było już za późno? Może nie było anestezjologa? Ja słyszałam, że dają :) Szkoda, że nie wyjaśnili, dlaczego nie dali...

    12 2
  • Ania 15 wrz 2015
    Wirtualna napisał/a:

    Niestety to prawda... Dziecko cierpi w wyniku lenistwa pani doktor która wtedy miała dyżur... Życzę dzidziusiowi zdrowia a pani doktor żeby sumienie nie dało jej spokoju do końca życia bo ktoś jej zaufał i życie swojego dziecka powierzył w jej rękach a ona doprowadziła do takiej tragedii. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca zwłaszcza w dzisiejszych czasach gdzie tyle się słyszy o ludzkich tragediach związanych z niekompetencją lekarzy, nie tylko ginekologów...

    Współczuję z całego serca rodzicom i bliskim chorego dziecka. W moim przypadku, obydwa porody w Myślenicach, mogę śmiało mówić o nadwrażliwości i dokładności lekarzy neonatologów i ogromnej trosce, którą włożyli w pierwsze dni moich dzieci. Na poród też nie mogę narzekać- spotkałam się z szybkimi reakcjami, współpracą podczas porodu. Jeśli chodzi o oddział neonatologiczny to w/g mnie tam to dopiero jest średniowiecze... Może dwie panie pielęgniarki fajne, reszta to jakiś kosmos. Powrót do przeszłości.

    24 4
  • Ania 31 lip 2015
    nutria88 napisał/a:

    Jest już remont na myślenickiej porodówce?

    Porodówka od kilku lat wyremontowana :) Remont rozpoczął się na oddz. położniczym :)

    3 1
  • Ania 3 lip 2015
    sylwia92 napisał/a:

    A co z odwiedzinami ? beda ograniczone ?

    Chyba nie. Część kobiet z ginekologii będzie na chirurgii, ale nie dam sobie ręki uciąć, czy to prawda. Myślę, że oprócz jakiegoś hałasu, który zwykle towarzyszy remontowi, nie będzie większych zmian.

    3
  • Ania 5 cze 2015
    mamaX3 napisał/a:

    Zgłaszasz sie na SOR i mówisz ze rodzisz. Tam pani wypisuje dokumenty tzw przyjęcie do szpitala. Przychodzi po Was pielęgniarka i prowadzi na porodówkę. Mąż moze byc przy tobie cały czas.

    Nie trzeba się zgłaszać na SOR :) Można bezpośrednio na porodówkę :)

    3 1
  • Ania 2 cze 2015
    just1991 napisał/a:

    witam czy ktoś mi może powiedzieć jak juz sie ,,to" zacznie to zgłaszam sie na sor tak ?? i może mi mój mąż od tego momentu już towarzyszyć ??? pewno weźmiecie mnie za wariatkę i histeryczkę ale ja jestem w pierwszej ciąży i boje się chce żeby on był przy mnie cały czas

    Polecam przejść się do przyszpitalnej szkoły rodzenia. Tam powiedzą wszystko :) Łącznie z tym, gdzie dzwonić, jakie drzwi...
    A jeśli nie zdążysz pójść do szkoły, to jedziesz na drugie piętro windą, na ginekologię, dzwonisz domofonem na porodówkę. I jesteś już cały czas z mężem/ osobą towarzyszącą :)

    4 2
  • Ania 29 maj 2015
    mycha napisał/a:

    nic się nie martwcie ;) urodzicie i przy remoncie i bez znieczulenia, ja miałam dwa porody wywoływane ból nie do opisania i bez znieczulenia ;( a wywoływany poród bardziej boli a dziewczyny które rodziły naturalnie to nawet ich nie było słychac ze rodzą tyle co dzieci płakały juz po to wiedziałam ze ktos rodził a ja hmm na cały szpital pewno mnie było słychac. Wszystko do przeżycia. Powodzenia

    Wiem coś o porodzie wywoływanym i moich wysokich decybelach :) Modlę się, żeby nie dostać oksy...

    1 1