Myślenice. Szkoła Podstawowa nr 1 trafiła do plebiscytu na „Statutowy Absurd Roku”

  • 15 sty

    Pana(i) bardzo emocjonalna reakcja wskazuje, że mamy do czynienia z jakimś osobistym urazem. Również w tym wypadku odniosę się do Pana (i) wypowiedzi w podobny jak wyżej sposób.
    1. Tak elitarna, że przykrym faktem jest stan rzeczy, w którym od lat nie ma tam ani kompetentnych nauczycieli, ani faktycznego zaplecza. Co natomiast jest, to rodzice, których stać na korepetycje, żeby te dzieci na kogokolwiek wyrosły.

    Przykre, że wypowiada się Pan(i) na temat kompetencji nauczycieli- rozumiem, że dokonał (a) Pan(i) wglądu w akta osobowe nauczycieli prześledził(a) ich historię pracy, dokonał(a) wglądu w dyplomy ukończenia studiów. Czy tak? Jeżeli podważył(a) by Pan(i) kompetencje przedstawiciela jakiegokolwiek innego zawodu lekarz, prawnik, to zwyczajne wyrzuciłby Pana/Panią z gabinetu. Natomiast kompetencje nauczyciela jak najbardziej można podważać cudownie.
    Co do zaplecza- nie wiem o czym mowa- określenie tak nieprecyzyjne, że trudno jest się do niego odnieść.
    Co do sytuacji materialnej rodziców trudno było mi się odnieść w czasie mojej pracy zawodowej. W mojej szkole orientowałam się mniej więcej w stanie materialnym uczniów, którzy są z rodzin raczej niezamożnych (choćby i stąd, że korzystali ze wsparcia materialnego np. darmowe posiłki). Skąd Pan(i) czerpie wiedzę w tym zakresie?

    2. Statut od zawsze był problematyczny, już za czasów gimnazjum. Pewna pani zapytała tutaj, emerytowana nauczycielka więc podejrzewam że zabolało osobiście, że przecież nikt nie zwrócił uwagi, można było polubownie. Nie, nie można. Sprawa nieprawidłowego zapisu statutu była zgłaszana przez rodziców do dyrekcji, wychowawców i nauczycieli od roku co najmniej 2010. Bez żadnych rezultatów. Nikt nie chciał się odzywać do kuratorium, bo wszyscy siedzą pod butem, bojąc się odegrania na dzieciach przez nauczycieli. Zresztą słusznie, bo w tej placówce jest to normą od ponad dekady. Bardzo dobrze, że ktoś się za to zabrał. A nawet lepiej, że zrobiła to organizacja pozarządowa. Niech młodzież wie, jakie ma prawa i co może. Tak w komentarzach przy innych wątkach narzeka się na brak aktywności młodzieży w Myślenicach, jakiejkolwiek inicjatywy. Trudno, żeby ją mieli, jak nawet nauka o własnych prawach nagle jest kontrowersyjna, a co dopiero posiadanie własnych pomysłów i chęci do zmian.

    Czy Statut był problematyczny od zawsze czy od 2010? Skąd czerpie Pan(i) wiedzę na ten temat? Czy posiada Pan(i) stosowne dowody- pisma do dyrekcji, oświadczenia świadków itp. ? Napisać można wszystko. Proszę mnie źle nie zrozumieć ale kalumnie łatwo jest rzucać niemniej jednak trzeba mieć ku temu podstawy. Poza tym posługuje się Pan(i) ogólnikami typu"Nikt nie chciał" skoro nikt nie chciał to czemu się dziwić, że nikt nic nie robił- choć w to akurat nie chce mi się wierzyć.
    Pisze Pan(i) o tym, że coś mnie osobiście zabolało- fakt łupie mnie w kolanie niesamowicie- widać idzie na zmianę pogody :) Co do konieczności uświadomienia młodzieży jej praw zgadzam się w całej rozciągłości, dobrze byłoby też żeby pamiętali o obowiązkach (tak na marginesie).

    3. Tak samo nieraz, nie dwa, nie trzy, przez ostatnie dekady były zgłaszane problemy kadrowe. Nikt nie zrobił z nimi niczego. Możliwe, że brak jest własnej inicjatywy, może jakieś rozumienie koleżeństwa wśród nauczycieli, albo po prostu brak kadrowy. Niestety, Myślenice są małym miasteczkiem, w którym ilość nauczycieli jest limitowana, i bardzo ciężko znaleźć kogoś kto byłby w stanie prowadzić sensowne lekcje za te pieniądze. W rezultacie edukacja jest taka jest, problematyczne zachowania nauczycieli są jakie są, 90% uczniów musi iść na korki, ale dyrekcja i kuratorium to mogą tylko na to pokiwać głową. Przykry obraz polskiej edukacji w małych miasteczkach.

    Jak wyżej. Rozumiem, że dysponuje Pan(i) stosownymi dowodami na potwierdzenie prawdziwości swoich słów. W ogóle mam problem ze zrozumieniem tej częsci Pana(i) wypowiedzi. np. "edukacja jest jaka jest"- czyli jaka? "problematyczne zachowania są jakie śą"- czyli jakie? Aż 90% uczniów korzysta z korepetycji? Serio? A skąd ta wiedza ? Musi być Pan(i) świetnie zorientowany(a) w problemach lokalnej społeczności. W życiu nie ośmieliłabym się wysnuć takich wniosków w odniesieniu do mojej społeczności. Jakoś nie wiem po prostu kto ile ma pieniędzy, czy jego dzieci chodzą na korepetycje ani itp, itd,

    4. Jeśli ktokolwiek taki sposób krytyki, który ponad wszystko jest konstruktywny, nazywa hejtem, to niestety, ale jest zwykłym wtórnym analfabetą. Albo, cierpi na typowy syndrom nauczycielski z tej (i nie tylko) szkoły, który blokuje z automatu jakąkolwiek możliwość krytycznego myślenia.

    Ileż w tej wypowiedzi jadu i zwykłej złośliwości- fuj. Co do hejtu polecam sprawdzić (chociażby w internecie) definicję. I gwoli wyjaśnienia, nie twierdzę, ze stowarzyszenie hejtuje szkołę, a odnoszę się jedynie do pojawiających się w mediach informacji To tyle w tej kwestii.

    5. Historia szkoły jest imponująca - jak na miasteczko tego rozmiaru, ale w żadnym wypadku nie wiąże się to w ostatnich dwóch dekadach z grona pedagogicznego. Większość dzieci pochodzi z domów o dobrym statusie finansowym, które są w stanie zasponsorować naukę języka, zajęcia dodatkowe, korepetycje czy zajęcia sportowe. Praktycznie żadne z nich nie zawdzięcza sukcesów gronu pedagogicznemu, a swoim rodzicom i przede wszystkim własnej ciężkiej pracy.

    Podobnie jak wyżej wypowiedź ogólnikowa zwierająca elementy ocenne oparte raczej na subiektywnym przeświadczeniu. Skąd Pan(i) ma takie informacje? Jak może Pan(i) twierdzić, że żaden z uczniów nic nie uzyskał dzięki nauce w szkole? A co jeżeli ktoś jednak czegoś się nauczył?

    Temat uważam za zakończony. Uprzejmie dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
    Helena

    11 8
  • 15 sty

    Szanowny(a) Pani(e)- bardzo przepraszam za taką formę ale niestety nie jestem w stanie w 100 % stwierdzić z Kim mam do czynienia (płeć). Oczywiście użycie określenia "Jełop" może wskazywać, że mam do czynienia z mężczyzną, ale wobec braku formy żeńskiej dla tego typu epitetu wolę zwracać się w taki właśnie sposób. Na wstępie pragnę nadmienić, że początkowo miałam nie udzielać odpowiedzi na Pana(i) wypowiedź niemniej jednak pełna (zapewne naiwnej) wiary w ludzi i możliwość zmiany ich poglądów postanowiłam po raz ostatni zabrać głos w w/w sprawie. Odnosząc się do Pana(i) wypowiedzi pozwolę sobie odnieść się do niej cytując konkretne fragmenty.
    Do rzeczy :
    1. "Po to jest statut szkoły, żeby regulować placówkę oświatową w kwestii zarządzania wewnętrznego, które ma podlegać pod przepisy zewnętrzne. Każda placówka posiada inną organizację oświatową, co może nie jest widoczne w Myślenicach ze względu na brak zróżnicowania szkół, ale to właśnie ten dokument pozwala na wskazanie jak przeprowadzone będą zajęcia, jak będzie wyglądał proces zapewnienia bezpieczeństwa uczniom i nauczycielom" - zgadzam się w całej rozciągłości. Proszę tylko zauważyć, że jak Pan(i) wspomniał(a) istnieją zapisy prawa powszechnego, które regulują w/w sprawy. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie aby albo zrezygnować ze Statutu w ogóle, a w zamian stworzyć odrębne regulaminy, które jedynie w kwestiach organizacyjnych regulować będą sprawy związane z funkcjonowaniem placówki.

    2. "Zgodnie z art. 72 ust. 1 ustawy Prawo oświatowe rada pedagogiczna przygotowuje projekt statutu szkoły albo jego zmian i przedstawia do uchwalenia radzie szkoły lub placówki, tu się jak najbardziej z panią zgodzę, ale… Dlaczego robimy z nauczycieli idiotów? Wszystko mają podane na tacy przez kuratorium na publicznych stronach, wystarczy przeczytać. Przykładowo Art. 60 ust. 1 Ustawy z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (DzU z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm), który jest podany przez kuratorium, określa wszystkie punkty, jakie muszą poruszyć"- cieszę się, że Pan(i) zgadza się ze mną w jakiejkolwiek kwestii. Niemniej jednak chciałabym zauważyć, że odnosi się Pan(i) do nieobowiązującego aktu prawnego (USO). Po drugie zapisy Statutu muszą być zgodne nie tylko z Ustawą P.O ale szeregiem innych aktów prawnych- od Konstytucji począwszy na aktach prawa międzynarodowego skończywszy np. Międzynarodowa Konwencja Praw Dziecka. I tutaj dochodzimy do kluczowego problemu. Albowiem kwestionuje się często (nie wiem czy również w tym wypadku) zapisy, które literalnie nie są związane z Ustawą Prawo Oświatowe ale innymi aktami prawnymi. Co do określenia "nie róbmy z nauczycieli idiotów" nie odniosę się bo po prostu nie rozumiem o co chodzi.

    3."Nie mówiąc o tym, że prawnie, statut może być konsultowany z Radą Rodziców. Czy gdyby szkoła zapytała, czy Rada zna jakiegoś rodzica zajmującego się prawem, będącego chętnym do poprawienia dokumentu, to taki by się znalazł? Oczywiście, że by taki był. Tylko do tego trzeba mieć jakąkolwiek inicjatywę, wiedzieć, że można się mylić i nie jest się alfą i omegą… Co niestety, w staro-pruskim systemie, przychodzi nauczycielom z trudnością".- Proszę zwrócić uwagę na sprzeczność Pana (i) wypowiedzi z tym co pisze- cytuje(sama nie wiem) Pan(i) wyżej- to kto w końcu tworzy Statut szkoły? Rada Pedagogiczna czy Rodzice? Czy ma Pan(i) świadomość czym w ogóle jest Prawo Oświatowe? Czy zdaje Pan(i) sobie sprawę ile pracy należy włożyć w przygotowanie Statutu? Czy naprawdę Pan(i) wierzy w to, że ktoś pro bono będzie poświęcał swój czas. Jeżeli zna Pan(i) kogoś takiego proponuję skontaktować się z tą szkołą (dane adresowe i telefon na stronie internetowej Szkoły) myślę, że będą zobowiązani. Co do pruskiego systemu edukacji to prosze zauważyć, że obowiązuje on w całym kraju i raczej to określenie odnosi się do organizacji procesu nauczania nie zaś mentalności nauczycieli.

    4. A, jeśli chodzi o pieniądze, to każda szkoła ma budżet. Już od biedy, jak nie ma prawnika chętnego do wolontariatu (a takich jest masa, szczególnie wśród absolwentów związanych sentymentalnie… I tej fundacji z plebiscytu), to każda szkoła może wykupić dostęp do platformy Portalu Oświatowego, zabójcze 29.99zł, które albo można wpisać w koszty administracyjne, albo poprosić Radę Rodziców o zbiórkę. Znajdują się tam już gotowe statuty, które wystarczy przekopiować i zmienić nazwę placówki, albo wykładnia prawna wraz z aktualizacjami, na której można bazować. To nie jest kwestia braku wiedzy i umiejętności, natomiast jest to kwestia braku jakiejkolwiek inicjatywy i logicznego myślenia. Jeśli zakładamy, że grono pedagogiczne nie potrafi korzystać ze strony kuratorium lub PO w trakcie pisania statutu, to dlaczego mówimy tutaj o jakimkolwiek autorytecie nauczycielskim?

    Polecam poczytać odrobinę o budżecie szkoły i zastanowić się jakimi środkami dysponuje dyrektor, a później zastanowić się nad tym czy starczyłoby w nim pieniędzy na prawnika (warto też poczytać o jakich pieniądzach mowa), Wolontariat absolwentów w świetle Pana(i) drugiej wypowiedzi raczej odrzucam bo już nie wiem czy ta szkoła miała jakichkolwiek "związanych sentymentalnie" byłych uczniów. Co do Portalu Oświatowego i "kopiowania gotowych Statutów" to Pana (i) propozycja stoi w jawnej sprzeczności z tym co pisze Pan (i) w punkcie pierwszym, stanowi natomiast potwierdzenie sensowności moich słów tak, że dziękuję bardzo :)

    5. "Wygląda na to, że od uczniów wymaga się większego potencjału intelektualnego i inicjatywy, niż kogokolwiek innego w placówce."

    To cudowna sytuacja, w której wymaga się od uczniów wykorzystania potencjału intelektualnego, a kiedy uczeń przerośnie mistrza to prawdziwy "miód na nauczycielskie serce".

    6. "Najlepiej jest powiedzieć nie umiem, nie wiem, iść na strajk."

    Tutaj mnie zatkało- przyznam szczerze. Nie strajkowałam nigdy, ale uznaję i szanuję to prawo. Mam nadzieję, że podobnie na prawo do strajku patrzy Pan(i) u innych grup zawodowych.

    9 7
  • 15 sty

    Jako była-emerytowana (na szczęście) nauczycielka pozwolę sobie dodać kilka słów od siebie. Z zażenowaniem ale nie zdumieniem (wszak wiem gdzie żyję) obserwuję całą tą hucpę, która aktualnie dzieje się wokół tej szkoły. Dodam tylko na marginesie, że cała ta g......o burza nie służy NIKOMU, ani szkole, ani uczniom, ani też rodzicom, a jest tylko modelowym przykładem tego jak przy wykorzystaniu mediów można zniszczyć cały dorobek tej instytucji.A teraz kilka argumentów do przemyślenia dla czytelników :
    1. Po co szkole Statut ? Istnieje olbrzymia ilość aktów prawnych regulujących funkcjonowanie oświaty w Polsce. Jeżeli (a tak było od zawsze) szkoły mają problem z właściwie napisanymi statutami to po prostu zwolnijmy je z obowiązku ich przygotowania. Moje pytanie jest tym bardziej zasadne, że Statutu szkoły (takie są realia) nie przygotowują prawnicy, a NAUCZYCIELE-polonista, filolog, psycholog, pedagog, historyk, chemik, fizyk itp..... a nie prawnik!!!!!!Żeby było śmieszniej to w pierwszym rzucie w organie nadzoru pedagogicznego nie oceniają go też prawnicy ale ludzie częstokroć o tych samych kwalifikacjach, którzy go opracowywali czyli też nauczyciele (byli bo teraz już urzędnicy). Na czym polega różnica? Ano na tym, że w/w urzędnicy (często byli nauczyciele) posiadają już możliwość dostępu do konsultacji z prawnikiem o czym zwykły dyrektor szkoły może jedynie pomarzyć.
    2. Czy ktokolwiek z komentujących złośliwie zadał sobie choć ODROBINĘ trudu aby zapoznać się z tym "kontrowersyjnym" zapisem? Ja tak (wszak Statut jest jawny i dziwi mnie, że NIKT wcześniej tego nie zauważył-to oczywiście sarkazm) i na moje oko jest to robienie afery wokół słowa wyrwanego z kontekstu. Przy okazji zapoznałam się z historią szkoły i przyznam, że jest imponująca- ale na to nikt nie zwróci uwagi bo przecież czym jest 150 lat wobec słowa "akceptowany"- tu znowu sarkazm, ale po prostu trzęsie mnie ze złości.
    3. Pamiętajcie Państwo, że każde takie działanie nie pozostaje bez echa. Afera minie niesmak i wzajemny brak zaufania pozostaną. Miejcie to Państwo na uwadze.
    4. Zastanówcie się Państwo jaki przykład dajemy młodym ludziom? Pod pozorem walki o praworządność uczymy hejtu, wzajemnej niechęci i braku zaufania. Może lepiej czasem wesprzeć , wskazać, wytknąć błąd, a nie najpierw nakręcić aferę, a później opowiadać o szczytnych ideałach. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane- choć w tym wypadku wcale w te chęci nie wierzę.
    Pozdrawiam serdecznie
    Helena

    53 26