Gmina przedstawia propozycje nowych logotypów. Na głosy mieszkańców urzędnicy czekają do 22 maja

  • 8 maj

    Bajka o Burmistrzu Szlachetce i Zaklętym Logo

    Był sobie Król Myślenic… ekhem – to znaczy Burmistrz. Zwał się Szlachetka, choć do szlacheckości było mu nieco daleko. Świecił niczym to Słońce zapatrzony w swoje odbicie i rozmyślał jak zmienić wizerunek miasta na swoje upodobanie.
    Lubił się przy tym przeglądać w szybach ratusza jak w lustrze, bo zdawało mu się, że blask jego osoby powinien oświetlać całe miasto. Gdy tak raz spoglądał z zachwytem na własne odbicie w witrynie sklepu z dewocjonaliami, doznał olśnienia.

    – Myślenice zasługują na nowe oblicze! – zakrzyknął z emfazą. – Na nowy symbol! Na logo, które odzwierciedli moją... znaczy naszą wizję miasta!

    Aż pewnego ranka, gdy rosa jeszcze lśniła na dachówkach rynku, Burmistrz Szlachetka w swej złoconej pelerynie wspiął się na najwyższą wieżę ratusza i z mocą trąby zwołał posłańców, gołębie, drony i rycerzy na hulajnogach elektrycznych, by nieśli wieść po całym kraju:

    – O, graficy, czarodzieje barw i kształtów! Przybywajcie z najdalszych zakątków krainy, z gór wysokich i dolin cichych! Niechaj stworzycie znak – logo tak piękne, by godne było mojego oblicza i blasku tego miasta!

    Wieść popłynęła przez rzeki i łąki, przez story Instagrama i przez tablice wiejskich Facebooków. Graficy ruszyli tłumnie – z Krakowa, z Gdańska, a nawet z Zakopanego, gdzie góral z talentem i tabletem zgodził się zstąpić ze swej hali.

    Ale nie wiedział Burmistrz, że w cieniu Czarnego Lasu, w wieży oplecionej bluszczem i pretensjami, mieszkał zły czarownik zwany Kontra-Logus.
    Ów czarnoksiężnik miał inne zdanie na wszystko i szczególną urazę chował do Burmistrza. Ubierał się wyłącznie na czarno, palił tylko liście pokrzywy, jadł tofu z humusem, a zamiast windy w wieży miał tęczową ślizgawkę.
    Głosował zawsze na tych, co głoszą wolność, równość i zieloną energię – a w wolnych chwilach pisał posty w internecie, zaczynając od „A czy ktoś pomyślał o…?”

    Kiedy usłyszał o planowanym konkursie, zakrzyknął gniewnie:

    – A niechże wam klawiatury i tablety zardzewieją! Niechaj każde logo będzie... dziwne!

    I rzucił zaklęcie, tak przebiegłe, że nawet najzdolniejsi twórcy zaczęli rysować jakby po omacku. Jeden stworzył znak bez lipki – jakby zapomniał, że to odwieczny symbol miasta. Drugi narysował logo smutne jak listopadowa mgła. Trzeci – pełne złotych skrzydeł i czarodziejek – ale tak wybujałe, że nikt nie wiedział, czy to herb, czy okładka płyty zespołu rockowego. Inne znów raniły wzrok geometryczną ostrością, jakby ktoś wyrzeźbił je z włóczni i lodu.

    Burmistrz, coraz bardziej zmartwiony, wysłał heroldów, by spytali mieszkańców:

    – Czy znajdzie się choć jedno logo, którego nie obrzucicie pomidorami?

    W odpowiedzi zorganizowano wielką prezentację – sztalugi ustawiono przed siedzibą Burmistrza, a każdy z projektów lśnił... lub raczej dygotał pod ciężarem spojrzeń.

    I wtedy się zaczęło...

    Jedni z sercem na ramieniu bronili znaku kaplicy – jakby to była Jasna Góra w Częstochowie.

    Drudzy krzyczeli:
    - Tylko lipka reprezentuje duszę miasta!

    Jeszcze inni domagali się tęczy, bo – jak mówili
    – Wszyscy jesteśmy z jednej palety barw!

    Zamiast pomidorów poleciało błoto. I to dosłownie. Swarom nie było końca – fontanna na rynku przestała tryskać wodą, a gołębie przeniosły się do Dobczyc. Miasto pogrążyło się w smutku i chaosie.

    I tak, drogie dzieci, tutaj na Waszych oczach losy Myślenic zawisły na włosku...

    Lecz oto nadeszła nadzieja – to Wy. Bo tylko Wy możecie odczarować grafiki ze złej magii Kontra-Logusa. Tylko Wy możecie pomóc Burmistrzowi Szlachetce zrozumieć, że najlepsze rozwiązania są często najprostsze.

    Nie trzeba szukać nowego logo po całym świecie jak Koziołek Matołek Pacanowa. Może wystarczy spojrzeć raz jeszcze na stare – to, które znała cała gmina. Przecież tam płynęła spokojna rzeka Raba, rosła dumna lipka, iglica kościelna wznosiła się ku niebu, a litera M łączyła wszystkich jak most przez czas i pokolenia.

    To logo tylko trochę wyblakło. Potrzebowało nie rewolucji – lecz oddechu, koloru, nowej ramy. Może... rebrandingu?

    A więc do dzieła, kochane dzieci! Odczarujcie czar. Przywróćcie zgodę. I niech logo Myślenic znów świeci, jak niegdyś – prosto, pięknie i wspólnie.

    Koniec (albo początek czegoś dobrego)...

    67 6

Tak wygląda nowe logo Myślenic. „Chciałbym tym znakiem przekazać całe dziedzictwo, jakie przez lata wypracowało miasto”

  • 16 kwi

    Gdzie jest Lipka ja się pytam?

    111 3

Myślenice. To koniec „Lata na Zarabiu” jakie pamiętacie. Właścicielka zamieściła oświadczenie

Jak to było jak Niemcy szli? Przypominamy jak do Myślenic dotarli piątego dnia września

  • 5 wrz 2024

    Pomijając "wszystkie Wasze swary głupie" - moja babcia Ś.P. miała 12 lat kiedy zaczęła się wojna. Pamiętała dobrze cały ten okres i zawsze powtarzała, że Niemcy co robili to robili, ale nie dorastali do pięt "Ruskim" w poziomie wojennego barbarzyństwa. Znam ją - ufam jej bezgranicznie.

    16 3