Przyznanie Polsce ziem poniemieckich (tzw. Ziem Odzyskanych: m.in. Śląska, Pomorza Zachodniego, Prus Wschodnich i części Łużyc) nie było formalnie traktowane jako reparacje wojenne, ale miało z nimi pewien związek polityczno-strategiczny. Oto szersze wyjaśnienie:
⸻
🔹 Czym są reparacje wojenne?
Reparacje wojenne to forma odszkodowania, które państwo przegrane (w tym przypadku Niemcy) musi zapłacić zwycięzcom za straty poniesione w wyniku wojny — zazwyczaj w formie pieniędzy, surowców, infrastruktury, pracy przymusowej lub innych świadczeń materialnych.
⸻
🔹 Czy Ziemie Odzyskane były reparacją?
Oficjalnie: NIE.
Ziemie te:
• Zostały Polsce przyznane decyzją mocarstw (USA, ZSRR, Wielka Brytania) na konferencji w Poczdamie w 1945 roku jako forma rekompensaty za utratę Kresów Wschodnich (na rzecz ZSRR).
• Nie były zapisane jako reparacja w sensie prawnomiędzynarodowym. Nie były częścią formalnego systemu reparacyjnego, np. nie zostały uwzględnione jako element odszkodowań w stosunku do strat poniesionych przez Polskę w czasie II wojny światowej.
⸻
🔹 Dlaczego więc pojawia się takie skojarzenie?
1. W sensie politycznym mocarstwa zachodnie i ZSRR uznały, że przyznanie tych ziem Polsce w jakiś sposób “rekompensuje” straty wojenne, choć nie było to formalne odszkodowanie.
2. ZSRR wykorzystał ten argument – sugerując, że Polska nie potrzebuje dodatkowych reparacji, skoro “zyskała terytorialnie”.
3. W 1953 roku Polska, pod presją ZSRR, zrezygnowała z dalszych reparacji od Niemiec – co również wpisuje się w tę narrację (ale decyzja ta była kontrowersyjna i nie do końca zgodna z prawem międzynarodowym, a jej ważność jest kwestionowana do dziś).
Czy przyznanie Polsce ziem poniemieckich można traktować jako formę reparacji wojennych?
Wprowadzenie
Po zakończeniu II wojny światowej kwestia reparacji wojennych oraz nowego ładu terytorialnego Europy stała się jednym z głównych tematów powojennych konferencji. Polska, jako kraj ciężko doświadczony przez wojnę i okupację, miała nadzieję na sprawiedliwe zadośćuczynienie. Jednym z kluczowych skutków decyzji mocarstw była zmiana granic państwa — Polska utraciła Kresy Wschodnie na rzecz ZSRR, a w zamian otrzymała tzw. Ziemie Odzyskane — tereny wcześniej należące do Niemiec. W tym kontekście pojawia się pytanie: czy można traktować przyznanie tych ziem jako formę reparacji wojennych?
⸻
Aspekty prawne
Z formalno-prawnego punktu widzenia przyznanie Polsce Ziem Odzyskanych nie było częścią systemu reparacji wojennych. Reparacje były ustalane oddzielnie — w formie świadczeń gospodarczych, demontażu zakładów przemysłowych czy dostaw surowców. W postanowieniach konferencji poczdamskiej (1945) jasno stwierdzono, że Polska będzie mogła otrzymać część reparacji, które trafią do ZSRR, ale tzw. przesunięcie granic nie zostało ujęte jako reparacja.
⸻
Kontekst polityczny
Choć formalnie nie były reparacjami, Ziemie Odzyskane miały znaczenie rekompensacyjne. Mocarstwa zachodnie i ZSRR uzasadniały przekazanie tych terenów m.in. jako “zadośćuczynienie” za straty poniesione przez Polskę oraz za utracone ziemie wschodnie. W praktyce było to też działanie polityczne — przesunięcie Polski na zachód służyło interesom ZSRR, który chciał zabezpieczyć swoje zachodnie granice oraz osłabić Niemcy.
Dodatkowo, w 1953 roku rząd PRL (pod presją ZSRR) zrzekł się dalszych reparacji od Niemiec, co miało być częściowo uzasadniane właśnie uzyskaniem ziem zachodnich.
⸻
W polityce wewnętrznej PRL
Władze PRL konsekwentnie przedstawiały Ziemie Odzyskane jako historyczne terytoria piastowskie, które “wróciły do macierzy”, a ich przyłączenie miało być aktem sprawiedliwości dziejowej. Retoryka ta pełniła funkcję legitymizującą powojenny porządek. Jednocześnie władze wykorzystywały argument, że Polska nie potrzebuje już dodatkowych reparacji, ponieważ “zyskała terytorialnie”. Była to jednak głównie narracja propagandowa.
⸻
Współczesna perspektywa
W ostatnich latach kwestia reparacji od Niemiec wraca w debacie publicznej w Polsce. Rządzący politycy powołują się na ogromne straty wojenne, twierdząc, że Polska nigdy nie otrzymała pełnych reparacji. W tym kontekście argument o “zadośćuczynieniu terytorialnym” jest przez wielu historyków i prawników uznawany za niewystarczający i nielegitymizujący zrzeczenia się reparacji.
⸻
Wnioski
Przyznanie Polsce ziem poniemieckich nie było formalną formą reparacji wojennych, choć w sferze politycznej pełniło funkcję quasi-rekompensaty za straty terytorialne i wojenne. Było to rozwiązanie oparte na logice geopolitycznej, a nie prawnomiędzynarodowej. Dlatego traktowanie Ziem Odzyskanych jako “reparacji” jest uproszczeniem — bardziej narracją polityczną niż precyzyjną analizą prawną. Kwestia ta pozostaje do dziś tematem sporu i reinterpretacji — zarówno w Polsce, jak i w relacjach polsko-niemieckich.
Prawicowiec4 wrz
Ten Trump buduje zdania identycznie jak Wałęsa.
Gdy słuchałem Trumpa z gabinetu owalnego, to jakbym słyszał Wałęsę odpowiadającego na podobne pytania.
Zwykła dwupasmówka, przebudowywana jest sukcesywnie do parametrów S7.
Zapomnijcie o nowym śladzie. Już postanowiono, Głogoczów węzłem dla dwóch ekspresówek.
Środek Myślenic, bez tunelu pod Plebańską, łącznicą miedzy Krakowem a N.Targiem i Chyżnem.
Prawicowiec15 wrz
Trzeba było się godzić na ten tunel pod Plebańską, bo już zaczęła się adaptacja siódemki w S7.
Tunelem i wiaduktami częściowo zahaczała by o Myślenice,
A gdy zostanie jak teraz, dzieli miasto na pół
A gdzie byś to napisał za komuny?
Miałeś jakiś wejścia?
Ale gdzie bo media lokalne były tylko okazjonalnie przez radiowęzeł, albo za pośrednictwem kazania w niedzielę.
Nie zamieszczają apelu
„ wesprzyj patriotyczne media”
i konta nie podają,
to pewnie miasto info patriotyczne nie jest.
Prawicowiec13 wrz
Tzn. że obecny burmistrz wobec miłości mieszkańców do PiS, doczeka na tym stanowisku emerytury?
Cóż odejdzie kiedyś ten burmistrz i zostanie po nim tężnia.
Bo bar na jazie już był, basen na Skałce też,
Pociągu nie będzie, S7 też , a tężnia….
zostanie .
Wróciłem właśnie z okolic krakowskiej Baryczy.
Jadę uliczkami od strony północnej a tu fort goni fort. Potężne umocnienia obronne.Te odkryłem dzisaj, bo w całym Krakowie jest ich wiele.
I nie sądzę , że Austriacy je wybudowali.
To ówczesna unia europejska wchodząca w skład cesarstwa austriackiego.
Tak wyglądały wówczas zapory na granicy zwane dzisiaj też barierami.
Prawicowiec29 sie
Ta spółdzielnia będzie istnieć do czasu dotacji. I chyba o to chodzi, by wyciągnąć pieniądze
Prawicowiec29 sie
Powiadasz brukselska ściema.
I nasunęło mi się takie skojarzenie.
Że są grupy wzajemnej adoracji i do nich należą kraje Europy.
W czasie wojny Portugalia grała ze wszystkimi, hitlerem Churchilem. Kablowali hitlerowi gdzie płyną alianckie statki, ale i głodowali i otrzymali pomoc żywnościowa od Anglii. Później wymuszono na nich udostępnienie Azorów.
Duńczycy, Holendrzy, Belgowie okupowani przez Hitlera, grają dzisiaj z Niemcami do jednej bramki.
Zastanawiam się z kim my gramy i do kogo nie mamy żalu?
I chyba na tej indywidualności radzimy sobie w czasie pokoju, nieźle.
Wojna to nie nasza specjalność.
Dlatego sądzę, że zachód cieszy się na nasze zbrojenie, bo budujemy na naszej ziemi, wal przeciwwojenny.
Gdybyśmy weszli w srtruktury UE podobnie jak wymienieni Duńczycy Belgowie Holendrzy, pewnie powstałaby wspólna armia broniąca granic UE.
No ale stracilibyśmy suwerenność jak owi Belgowie Duńczycy Holendrzy….
Prawicowiec28 sie
Pomysł dobry, ale nie do realizacji socjalistycznej, czyli przez miasto.
To jak z każdą inwestycją bez konkretnego właściciela, liczą się wydatki a nie zysk.
A specjalistów od wydatków to mamy oj mamy. a każdy mądrzejszy od drugiego.
Finał jak zwykle, -no nie wyszło, ale plan był.
Ja to nazywam społecznym przedszkolem biznesu, koszt ćwiczeń obciąża mieszkańców.
Krzyszkowskich dom był zabytkiem już po wojnie. Bo każdy przedwojenny został zabytkiem. Zbudowany w latach trzydziestych w latach sześćdziesiątych już był zabytkiem po 30 latach od budowy.
Ta Grelówka pod kościółkiem z lat sześćdziesiątych ma już 60 lat, to jest zabytkiem czy musi być wojna?
Droga jest dla wszystkich ktos kto ma działke na Chełmie może sobie wybudowac na niej dom uprawiać ziemniaki lub utwardzic ogrodzic i brac po 20zl od parkujacego samochodu i droga nie ma nic do tego
OK. Ja pisze tylko o społecznym przyzwoleniu.
Jeżeli nie ma wjazdu, trzeba zainteresować mieszkańców zyskiem i sami zaczną lobbować za jej otwarciem.
Białka Tatrzańska jest znakomitym przykładem.
Prawicowiec28 sie
baisak napisał/a:
Jaka spółdzielnia panie to nie komuna jest ,ludzie zrobią na swoich ląkach i będą pobierać opłaty tak jak jest np pod kudłaczami w Pcimiu , droga jest rownie wąska i jakoś wszyscy dają radę i nie ma tam tysięcy samochodów
Nie może jeden zarabiać na wspólnej drodze. Możesz to nazwać spółką z o.o. (spółdzielnia gdy ma właścicieli prywatnych to też spółka)
Kudłacze to nie Chełm. Musisz myśleć perspektywicznie jak przy CPK.
Na Kudłacze z Zarabia jest 20km a na Chełm 5km. Mierz proporcje mocium panie.
Prawicowiec28 sie
baisak napisał/a:
Prywatny parking jak najbardziej i pewnie powstaną gdyby nie ten zakaz wjazdu
To musiałaby powstać spółdzielnia złożona z mieszkańców Chełmu i ona założyć, prowadzić i mieć zyski do podziału z parkingu.
Jakby w sobotę i niedzielę przewinęło by się po 1000 samochodów to by było 50tys do podziału, x 4 tygodnie to już 200 tys.
To za pierwsze miesiące remont drogi a później podział .
Prawicowiec28 sie
baisak napisał/a:
Dokładnie Mieszkańcy nie mogą wjechać nie mówiąc już o turystach , mieszkańcy natomiast sponsorują budowę remonty drogi na chełm i pokrywają koszty utrzymania tej drogi w głowie sie nie miesci
Ubera sprowadzić na Zarabie i niech śmiga spod parkingu na Chełm.
A jak się komunikacja rozkręci to linia regularna kolei małopolskich i pętla za kościołem.
Albo prywatny parking na górze i 50 zł postój bez ograniczeń pod Ukleiną.
Widzę, że dalej nie możecie przeboleć przegranej Trzaskowskiego
Nie, nie ma co żałować.
Trzaskowski to taki polski intelektualista, inteligent.
Nawrocki to nasz człowiek, musisz się go bać , bo może przypie.dolić.
I na takiego czekalismy, którego będzie się bał Kaczyński, żeby na starość w mordę nie dostał.
Prawicowiec27 sie
Mvv04 napisał/a:
Nie byłem zadowolony z dotacji dla Golców aż tak wysokiej ale wtedy była inna sytuacja, odwołane koncerty, duża grupa artystów z w zespole, przynajmniej było jakie takie uzasadnienie tej dotacji a teraz jakie jest uzasadnienie tak rozdawanych pieniędzy? Czyste rozdawnictwo dla swoich, czy nie ma możliwości lepszego wykorzystania tych pieniędzy? Może by coś drgnęło w służbie zdrowia, może instytuty onkologii dostałyby dotacje, może dałoby się finansować leczenie dzieci na SMA zamiast zostawiać rodziny tych dzieci bez pomocy przy wydatkach na leczenie paręnastu milionów złotych. To co zrobiono z dystrybucją tych pieniędzy z KPO to naplucie w twarz nam wszystkim.
Widzę, że prezydent przejmuje kontrolę nad państwem to może się zmieni.
Liczę na niego bo dłonie ma zawsze przed ciałem , nawet jak ma opuszczone .
Mysle, ze i Slowacyi Czesi tez sa coraz mniej zachwyceni Chorwacja. Dwòch turystòw jeden Czech drugi Slowak opisali na forum turystycznym slowackim. ktòre ja czytam regularnie takie zdarzenie- jeden byl w hotelu nad morzem w ktòrym przebywalo okolo 150 dzieciakòw w wieku 13 czy 14 lat z wychowawcami. Te niemilosiernie halasowaly poszedl wiec poskarzyc sie do recepcji. Tam mu powiedziano, ze nic nie da sie zrobic.
No wiec udal sie do wychowawcòw - za jakis czas przyszla policja, przesluchala go i wlepila mu .....mandat okolo 150 euro.
W odpowiedzi jakis Czech odpisal, ze on tez za poskarzenie sie dostal podobny mandat a obaj podkreslili- o drodzy Chorwaci juz mnie wiecej nie zobaczycie....
Chorwacją była dla nas zawsze droga, dlatego Polacy i Czesi jeździli z pełnymi bagażnikami żywności,
Zmieniło się to po wejściu Chorwacji do euro i u nas po pandemii.
Ceny w marketach tam i u nas, wyrównały ceny. Więc wszyscy kupują na miejscu.
To nie znaczy że u nich potaniało, podrożało, ale u nas jeszcze bardziej, tak że ceny poza wyjątkami się zrównały.
Tylko ich gastronomia, trzyma ceny z naszych polskich kurortów i budżetowo z kelnerem nie zjesz.
Nowy prezydent
Przyznanie Polsce ziem poniemieckich (tzw. Ziem Odzyskanych: m.in. Śląska, Pomorza Zachodniego, Prus Wschodnich i części Łużyc) nie było formalnie traktowane jako reparacje wojenne, ale miało z nimi pewien związek polityczno-strategiczny. Oto szersze wyjaśnienie:
⸻
🔹 Czym są reparacje wojenne?
Reparacje wojenne to forma odszkodowania, które państwo przegrane (w tym przypadku Niemcy) musi zapłacić zwycięzcom za straty poniesione w wyniku wojny — zazwyczaj w formie pieniędzy, surowców, infrastruktury, pracy przymusowej lub innych świadczeń materialnych.
⸻
🔹 Czy Ziemie Odzyskane były reparacją?
Oficjalnie: NIE.
Ziemie te:
• Zostały Polsce przyznane decyzją mocarstw (USA, ZSRR, Wielka Brytania) na konferencji w Poczdamie w 1945 roku jako forma rekompensaty za utratę Kresów Wschodnich (na rzecz ZSRR).
• Nie były zapisane jako reparacja w sensie prawnomiędzynarodowym. Nie były częścią formalnego systemu reparacyjnego, np. nie zostały uwzględnione jako element odszkodowań w stosunku do strat poniesionych przez Polskę w czasie II wojny światowej.
⸻
🔹 Dlaczego więc pojawia się takie skojarzenie?
1. W sensie politycznym mocarstwa zachodnie i ZSRR uznały, że przyznanie tych ziem Polsce w jakiś sposób “rekompensuje” straty wojenne, choć nie było to formalne odszkodowanie.
2. ZSRR wykorzystał ten argument – sugerując, że Polska nie potrzebuje dodatkowych reparacji, skoro “zyskała terytorialnie”.
3. W 1953 roku Polska, pod presją ZSRR, zrezygnowała z dalszych reparacji od Niemiec – co również wpisuje się w tę narrację (ale decyzja ta była kontrowersyjna i nie do końca zgodna z prawem międzynarodowym, a jej ważność jest kwestionowana do dziś).
Czy przyznanie Polsce ziem poniemieckich można traktować jako formę reparacji wojennych?
Wprowadzenie
Po zakończeniu II wojny światowej kwestia reparacji wojennych oraz nowego ładu terytorialnego Europy stała się jednym z głównych tematów powojennych konferencji. Polska, jako kraj ciężko doświadczony przez wojnę i okupację, miała nadzieję na sprawiedliwe zadośćuczynienie. Jednym z kluczowych skutków decyzji mocarstw była zmiana granic państwa — Polska utraciła Kresy Wschodnie na rzecz ZSRR, a w zamian otrzymała tzw. Ziemie Odzyskane — tereny wcześniej należące do Niemiec. W tym kontekście pojawia się pytanie: czy można traktować przyznanie tych ziem jako formę reparacji wojennych?
⸻
Aspekty prawne
Z formalno-prawnego punktu widzenia przyznanie Polsce Ziem Odzyskanych nie było częścią systemu reparacji wojennych. Reparacje były ustalane oddzielnie — w formie świadczeń gospodarczych, demontażu zakładów przemysłowych czy dostaw surowców. W postanowieniach konferencji poczdamskiej (1945) jasno stwierdzono, że Polska będzie mogła otrzymać część reparacji, które trafią do ZSRR, ale tzw. przesunięcie granic nie zostało ujęte jako reparacja.
⸻
Kontekst polityczny
Choć formalnie nie były reparacjami, Ziemie Odzyskane miały znaczenie rekompensacyjne. Mocarstwa zachodnie i ZSRR uzasadniały przekazanie tych terenów m.in. jako “zadośćuczynienie” za straty poniesione przez Polskę oraz za utracone ziemie wschodnie. W praktyce było to też działanie polityczne — przesunięcie Polski na zachód służyło interesom ZSRR, który chciał zabezpieczyć swoje zachodnie granice oraz osłabić Niemcy.
Dodatkowo, w 1953 roku rząd PRL (pod presją ZSRR) zrzekł się dalszych reparacji od Niemiec, co miało być częściowo uzasadniane właśnie uzyskaniem ziem zachodnich.
⸻
W polityce wewnętrznej PRL
Władze PRL konsekwentnie przedstawiały Ziemie Odzyskane jako historyczne terytoria piastowskie, które “wróciły do macierzy”, a ich przyłączenie miało być aktem sprawiedliwości dziejowej. Retoryka ta pełniła funkcję legitymizującą powojenny porządek. Jednocześnie władze wykorzystywały argument, że Polska nie potrzebuje już dodatkowych reparacji, ponieważ “zyskała terytorialnie”. Była to jednak głównie narracja propagandowa.
⸻
Współczesna perspektywa
W ostatnich latach kwestia reparacji od Niemiec wraca w debacie publicznej w Polsce. Rządzący politycy powołują się na ogromne straty wojenne, twierdząc, że Polska nigdy nie otrzymała pełnych reparacji. W tym kontekście argument o “zadośćuczynieniu terytorialnym” jest przez wielu historyków i prawników uznawany za niewystarczający i nielegitymizujący zrzeczenia się reparacji.
⸻
Wnioski
Przyznanie Polsce ziem poniemieckich nie było formalną formą reparacji wojennych, choć w sferze politycznej pełniło funkcję quasi-rekompensaty za straty terytorialne i wojenne. Było to rozwiązanie oparte na logice geopolitycznej, a nie prawnomiędzynarodowej. Dlatego traktowanie Ziem Odzyskanych jako “reparacji” jest uproszczeniem — bardziej narracją polityczną niż precyzyjną analizą prawną. Kwestia ta pozostaje do dziś tematem sporu i reinterpretacji — zarówno w Polsce, jak i w relacjach polsko-niemieckich.
Ten Trump buduje zdania identycznie jak Wałęsa.
Gdy słuchałem Trumpa z gabinetu owalnego, to jakbym słyszał Wałęsę odpowiadającego na podobne pytania.
Przedstawili plan na zakorkowaną zakopiankę. Ruch na trasie Myślenice-Kraków mają rozładować drogi lokalne
Zwykła dwupasmówka, przebudowywana jest sukcesywnie do parametrów S7.
Zapomnijcie o nowym śladzie. Już postanowiono, Głogoczów węzłem dla dwóch ekspresówek.
Środek Myślenic, bez tunelu pod Plebańską, łącznicą miedzy Krakowem a N.Targiem i Chyżnem.
Trzeba było się godzić na ten tunel pod Plebańską, bo już zaczęła się adaptacja siódemki w S7.
Tunelem i wiaduktami częściowo zahaczała by o Myślenice,
A gdy zostanie jak teraz, dzieli miasto na pół
Pomysł likwidacji dwukadencyjności burmistrzów i prezydentów trafił do Sejmu. Ten daje mu zielone światło
A gdzie byś to napisał za komuny?
Miałeś jakiś wejścia?
Ale gdzie bo media lokalne były tylko okazjonalnie przez radiowęzeł, albo za pośrednictwem kazania w niedzielę.
Nie zamieszczają apelu
„ wesprzyj patriotyczne media”
i konta nie podają,
to pewnie miasto info patriotyczne nie jest.
Tzn. że obecny burmistrz wobec miłości mieszkańców do PiS, doczeka na tym stanowisku emerytury?
Radni blokują ZPI dla ul. Średniawskiego. Kolejny spór burmistrza z poprzednikiem, a w tle widmo 9-milionowego odszkodowania
Zburzyć?, zmniejszyć?, czy przebudować?
Anna Korus ze złotem w Mistrzostwach Polski
Brawo .
Myślenice. Umowa podpisana. Będzie tężnia solankowa na Zarabiu. Inwestycja obiecywana jest od trzech lat
dzisiaj poszedłbym pod tężnię.
Cóż odejdzie kiedyś ten burmistrz i zostanie po nim tężnia.
Bo bar na jazie już był, basen na Skałce też,
Pociągu nie będzie, S7 też , a tężnia….
zostanie .
https://www.google.com/search?q=toi+toi+cena&rlz=1CDGOYI_enPL1148PL1148&oq=toi&gs_lcrp=EgZjaHJvbWUqBwgCEAAYgAQyBggAEEUYOTIKCAEQABixAxiABDIHCAIQABiABDIHCAMQABiABDIHCAQQABiABDIQCAUQLhivARjHARi6AhiABDIQCAYQLhivARjHARi6AhiABDIQCAcQLhivARjHARi6AhiABDIKCAgQLhjUAhiABDIHCAkQABiABNIBCTEyMDkxajBqN6gCGbACAeIDBBgBIF_xBXP9xnmlCKd8&hl=pl&sourceid=chrome-mobile&ie=UTF-8#vhid=kJKD5UrlWXMB4M&vssid=l
Powołają Myślenicką Spółdzielnię Energetyczną. Co to oznacza dla mieszkańców i kto na tym skorzysta?
Wróciłem właśnie z okolic krakowskiej Baryczy.
Jadę uliczkami od strony północnej a tu fort goni fort. Potężne umocnienia obronne.Te odkryłem dzisaj, bo w całym Krakowie jest ich wiele.
I nie sądzę , że Austriacy je wybudowali.
To ówczesna unia europejska wchodząca w skład cesarstwa austriackiego.
Tak wyglądały wówczas zapory na granicy zwane dzisiaj też barierami.
Ta spółdzielnia będzie istnieć do czasu dotacji. I chyba o to chodzi, by wyciągnąć pieniądze
Powiadasz brukselska ściema.
I nasunęło mi się takie skojarzenie.
Że są grupy wzajemnej adoracji i do nich należą kraje Europy.
W czasie wojny Portugalia grała ze wszystkimi, hitlerem Churchilem. Kablowali hitlerowi gdzie płyną alianckie statki, ale i głodowali i otrzymali pomoc żywnościowa od Anglii. Później wymuszono na nich udostępnienie Azorów.
Duńczycy, Holendrzy, Belgowie okupowani przez Hitlera, grają dzisiaj z Niemcami do jednej bramki.
Zastanawiam się z kim my gramy i do kogo nie mamy żalu?
I chyba na tej indywidualności radzimy sobie w czasie pokoju, nieźle.
Wojna to nie nasza specjalność.
Dlatego sądzę, że zachód cieszy się na nasze zbrojenie, bo budujemy na naszej ziemi, wal przeciwwojenny.
Gdybyśmy weszli w srtruktury UE podobnie jak wymienieni Duńczycy Belgowie Holendrzy, pewnie powstałaby wspólna armia broniąca granic UE.
No ale stracilibyśmy suwerenność jak owi Belgowie Duńczycy Holendrzy….
Pomysł dobry, ale nie do realizacji socjalistycznej, czyli przez miasto.
To jak z każdą inwestycją bez konkretnego właściciela, liczą się wydatki a nie zysk.
A specjalistów od wydatków to mamy oj mamy. a każdy mądrzejszy od drugiego.
Finał jak zwykle, -no nie wyszło, ale plan był.
Ja to nazywam społecznym przedszkolem biznesu, koszt ćwiczeń obciąża mieszkańców.
Budowa bloku nad rynkiem
Krzyszkowskich dom był zabytkiem już po wojnie. Bo każdy przedwojenny został zabytkiem. Zbudowany w latach trzydziestych w latach sześćdziesiątych już był zabytkiem po 30 latach od budowy.
Ta Grelówka pod kościółkiem z lat sześćdziesiątych ma już 60 lat, to jest zabytkiem czy musi być wojna?
Droga na Chełm zakaz wjazdu
OK. Ja pisze tylko o społecznym przyzwoleniu.
Jeżeli nie ma wjazdu, trzeba zainteresować mieszkańców zyskiem i sami zaczną lobbować za jej otwarciem.
Białka Tatrzańska jest znakomitym przykładem.
Nie może jeden zarabiać na wspólnej drodze. Możesz to nazwać spółką z o.o. (spółdzielnia gdy ma właścicieli prywatnych to też spółka)
Kudłacze to nie Chełm. Musisz myśleć perspektywicznie jak przy CPK.
Na Kudłacze z Zarabia jest 20km a na Chełm 5km. Mierz proporcje mocium panie.
To musiałaby powstać spółdzielnia złożona z mieszkańców Chełmu i ona założyć, prowadzić i mieć zyski do podziału z parkingu.
Jakby w sobotę i niedzielę przewinęło by się po 1000 samochodów to by było 50tys do podziału, x 4 tygodnie to już 200 tys.
To za pierwsze miesiące remont drogi a później podział .
Ubera sprowadzić na Zarabie i niech śmiga spod parkingu na Chełm.
A jak się komunikacja rozkręci to linia regularna kolei małopolskich i pętla za kościołem.
Albo prywatny parking na górze i 50 zł postój bez ograniczeń pod Ukleiną.
Myślenice. Budynek przy ulicy Średniawskiego stoi pusty. Radni odrzucili propozycję dewelopera o wpisaniu go do ZPI
Musi inwestor z 26 mieszkań zrobić 13 mieszkań i wskaźnik miejsc postojowych będzie w normie.
Będą za to luksusowe mieszkania.
A ten zabytek Grelówka pod kościółkiem z lat 60 tych, czeka na renowację konserwatora czy na wz- kę
na blok mieszkalny?
Budynek podobny do tego pod kościółkiem.
Pieniądze z KPO
Nie, nie ma co żałować.
Trzaskowski to taki polski intelektualista, inteligent.
Nawrocki to nasz człowiek, musisz się go bać , bo może przypie.dolić.
I na takiego czekalismy, którego będzie się bał Kaczyński, żeby na starość w mordę nie dostał.
Widzę, że prezydent przejmuje kontrolę nad państwem to może się zmieni.
Liczę na niego bo dłonie ma zawsze przed ciałem , nawet jak ma opuszczone .
FORUM PODRÓŻNIKA
Chorwacją była dla nas zawsze droga, dlatego Polacy i Czesi jeździli z pełnymi bagażnikami żywności,
Zmieniło się to po wejściu Chorwacji do euro i u nas po pandemii.
Ceny w marketach tam i u nas, wyrównały ceny. Więc wszyscy kupują na miejscu.
To nie znaczy że u nich potaniało, podrożało, ale u nas jeszcze bardziej, tak że ceny poza wyjątkami się zrównały.
Tylko ich gastronomia, trzyma ceny z naszych polskich kurortów i budżetowo z kelnerem nie zjesz.