Niechęć do egzotycznych rejestracji to typowy syndrom każdego dużego miasta... Kto i po co jeździ z prowincji do dużej aglomeracji? Przyjeżdżają "łepki" do kina, galerii, starsi częściej do urzędu czy supermarketu. Większość nieprzyzwyczajona do ruchu w takim natężeniu, w takiej formie, jeszcze nie skażona tą wielkomiejską chamówą... Więc wiadomo jak to się kończy: duża zachowawczość kończy się frustracją Krakusów, bo on by się wcisnął nawet jakby miał całe rondo zablokować, a Ty nie widząc miejsca, pomimo zielonego - wciąż czekasz, dla niego ujmą jest Ciebie wpuścić, więc zwyczajnie "ryjesz się, a nie jesteś u siebie", a co najgorsze - prowincja zajmuje miejsca przy blokowiskach czy biurowcach, co mieszkańcom się generalnie nie podoba. Oczywistym jest, że gdzieś to auto zostawić musimy, Krakus wciśnie się w każde miejsce, ale nikogo nie razi beznadziejnie zaparkowane auto z rejestrację KR, ale prawidłowo zaparkowany KMY. Jeżdżę po Krakowie od prawie 2 lat (mieszkając w nim na stałe) i przyznam, że Krakusom można wiele wypomnieć. Standardem jest kółko różańcowe na lewym pasie, brak kierunkowskazów, używanie tylko świateł do jazdy dziennej bez względu na aurę, rozmawianie przez telefon, czy blokowanie całych skrzyżowań, bo ktoś nie widząc miejsca i tak musiał ruszyć ze świateł "bo zielone".
Ja jakoś nie odczuwam niechęci na drodze, większy problem z tolerancją jest gdy przychodzi gdzieś parkować. Wtedy można odczuć, że Kraków uchodźców przyjmować nie chce. Jeden stary komunista regularnie wkładał mi za wycieraczkę jakieś gałązki, czy patyki. Miałem tylko meldunek tymczasowy, więc rejestracja KMY została, ale abonament strefowy miałem wykupiony. Facet miał garaż własnościowy, pod kamienicą nigdy nie stawał, ale przeszkadzał mu mój samochód "bo KMY". Dopiero po pół roku jak powiedziałem pod jego oknem do kolegi, że bym ręce obciął temu kto mi to robi, to problem ustał. Nie wiem czy zrozumiał przekaz, czy mu się znudziło, ale uważam, że to jest problem.
Czy sam bym się przyznał do zarzutów? Szybko jeździć - jeżdżę, ale w Krakowie to zapieprzają wszyscy, więc wcale nie jestem w tej kwestii liderem, ale kierunkowskaz zawsze włączę i nie podejmuje zbytniego ryzyka, bo po pierwsze non-stop stoi się w korkach, a po drugie: mnie nigdy oszczędność 2 minut nie zbawi, jeśli mam podstawić się jak świnia do bicia. Z tą muzyką to już ktoś nieźle musiał zmyślać. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem w Krakowie (nawet pomimo upałów) słuchania muzyki na cały regulator przy otwartych oknach... Zapytali chyba kogoś o lata 90-te...
Wybór tego samego grona rządzących na kolejne kadencje sprawia, że obecny stan będzie podtrzymany jeszcze przez kolejne 4 lata, praktycznie bez szans na zmiany. Nikt nagle wiatru w żagle nie dostaje, a długa władza ma tendencje do wypalenia i braku pomysłów. Co w ostatnim czasie zrobiło PO? Kolejne twarze się wypalały, bez większych pomysłów odchodziły w zapomnienie do czasu afer, bądź kolejnych wyborów w UE, gdzie liczy się na kolejną szansę. Praktycznie statyści.
Na zachodzie bardzo często wprowadza się "świeżą krew", jako formę zmiany obecnego trendu, bo ktoś nieskażony pewnymi stereotypami wyznacza nowe cele, a u nas wciąż wybiera się tych samych...
Po to również czas wszelakich rządów ograniczony jest stosunkowo niewielkimi przedziałami czasu, aby tych którzy swoją wizję już wprowadzili - wymienić na kogoś kto ma inne pomysły i inne wizje.
Nawet kampania pokazywała jak "starzy wyjadacze" się starali. Nawet się nie tyle nie chciało...
Zawiedziony jestem na Myśleniczaninach, którzy poszli na łatwiznę (ponad połowa olała wybory), a druga połowa "przepisała" karty do głosownia sprzed 4 laty.
Polak stworzony do narzekania... Choćby chciano wam wymienić całą infrastrukturę, czyniąc miasto najbardziej rozwiniętym zakątkiem świata, to i tak będziecie narzekać, że "remont", "utrudnienia", etc... Powariowaliście? Przynajmniej z kranu nie będzie tak często lecieć zielona czy brązowa woda, zmniejszy się ilość awarii, które jak wiadomo w zimie są często niemożliwe do usunięcia aż do ocieplenia, a nawierzchnie będą przynajmniej w jakimś procencie lepsze. Na pewno odcinek Słowackiego od Żeromskiego do centrum, który wołał o pomstę do nieba, będzie kompletnie NOWY. Źle wam? Przecież tamtędy się nie dało jeździć!
Rozumiem, że można narzekać, że pieniądze nie zostały spożytkowane lokalnie, tylko wyjadą do KNT niczym janosikowe z bogatszych gmin, ale narzekać na remont, gdy wymienia się instalacje wodno-kanalizacyjne, czy nawierzchnie to hipokryzja. Z jednej strony narzekamy, że drogi fatalne, że same ronda budują, że pieniądze poszły w rewitalizację parku, który już częściowo woda zniszczyła, zamiast wydać na coś co nas bardziej dotyczy. Więc jest inwestycja dla NAS... ale nie! Źle! Polaka nikt nie zadowoli...
Renaw: Bezrobocie to fikcja...Swego czasu urzędy pracy organizowały kursy i szkolenia dla bezrobotnych. Wiesz jak się to kończyło? Pustymi salami... Ci co się rejestrują na bezrobociu to często Ci co pracują na czarno i chcą mieć świadczenia społeczne. Rynek nie potrafi im zapewnić podobnej płacy za legalną pracę, więc ją świadomie odrzucają. Inni choćbyś im zaproponował pracę to ją odrzucą bo tak na prawdę nie chcą pracować. Ich wpis w rejestr jest tylko formą prób przynależności do społeczeństwa. Odsetek ludzi, którym praca z PUP zmieni życie to znikomy procent.
Dlatego mnie nie martwi brak ofert pracy, a raczej głupota edukacji. Idiotyzm dający człowiekowi wybór, którego nie umie wykorzystać. Na całym świecie to Rynek kształtuje środowisko. Jest zapotrzebowanie na dane usługi, na dane towary, brakuje rąk do pracy to się uruchamia ich "produkcję". Po paru latach "dziura zostaje załatana", ludzie pracują w swoich zawodach lub zostają na inne przeszkoleni, a Ci co zostali w tyle z edukacją to imają się prac prostszych, które ktoś musi wykonywać lub stają się szarą masą degenerującą społeczeństwo.
A w Polsce robi się jak zwykle wszystko na odwrót. "Róbta co chceta" i takim sposobem na kierunki studiów, które nie dają żadnej pracy jest 60 osób na miejsce, podczas gdy w branżach, w których ciężko o specjalistę jest często rekrutacja dodatkowa z braku zainteresowania. Ci wykształceni bezmyślnie imają się pracy byle jakiej, podbierając ją prostolinijnej gawiedzi, która siedzi na bezrobociu, a w wielu branżach płacą krocie by wreszcie znaleźć fachowca. Gdzie tu logika?
Potem się dziwić, że w Krakowskich firmach IT praca za średnią krajową leży na ulicach, trzeba zatrudniać studentów bo ciężko pokryć minima kadrowe by świadczenie usług miało sens, a na linię produkcyjną w typowej firmie jest 100 osób na 1 wakat i pracodawca wie, że nawet jak obniży płacę o połowę to znajdzie pracownika w kilka godzin.
Jak trzeba przyjść się zarejestrować w PUPie to jest nagle masa bezrobotnych. Jak trzeba się doszkolić - nie ma nikogo. Jak trzeba szukać pracy to nagle nikt mnie zatrudnić nie chce bo do niczego się nie nadaje. A takie "zajęcia dla każdego" (przytoczony przykład Polplastu) nagle przypadają w udziale kilkudziesięciu Kowalskim, którzy wyjścia nie mają i zgadzają się na pracę za tysiąc złotych bo coś trzeba robić.
Tak się kółko zamyka. Lenistwem i brakiem myślenia w dłuższej perspektywie.
wojteq14 sie 2014
Im dłużej firma będzie znajdywać kandydatów za taką stawkę tym dłużej będziemy tkwić w takich czasach. Niczym biali niewolnicy zdolni do pracy za stawkę głodową. A w Galerii Kaziemierz w Krakowie jest sklep firmowy Vistuli. Najtańsza marynarka Vistuli kosztuje 600zł i ktoś na tym świetnie zarabia.
Ile pieniędzy już zmarnowaliśmy na to by pokryć straty podtopień i powodzi? Pewno więcej niż koszt potrzebny do tego by wybudować betonowe, głębokie koryto Raby w całej Gminie i jakiś zbiornik retencyjny. Ciągle jest to samo: wiadomo, że Raba przy większych deszczach wylewa, bo koryta są nieprzygotowane do przyjęcia większej ilości wody, ale zawsze jest to szok i niedowierzanie. Analogia jak z żartu Bałtroczyka "każdy wie, że wódka się kiedyś kończy, ale zawsze jest to zaskoczeniem". Dziwię się tylko ludziom z rejonów, które są ciągle podtapiane. Nie słychać ich inicjatyw, ani wołania, a podejrzewam, że życie w grzybie i coroczne osuszanie domów nie należy do przyjemności...
W miejscach publicznych od zawsze obowiązują zasady współżycia społecznego, które definiuje zdrowy rozsądek, a nie prawny przepis. To czy wg ustawy wolno kąpać psa w Rabie nie zmienia faktu, że jednak pewnego rodzaju zachowania nie są przez ludzi dobrze obierane. Dyskusja na temat tego czy prawnie można, nie zmienia faktu, że nie można żyć wg zasady "róbmy sobie co chcemy póki przepis na to nie zabrania". Bo potem powstają chore przepisy typu 1,5 metra chodnika musi być dla pieszego i strażnik miejski wyskakuje z metrówką i mierzy szerokość co do centymetra.
Musi być tabliczka z zakazem dla psów lub prawny przepis, by właściciel się domyślił, że jeśli jest upał, są wakacje i ludzie wypoczywają nad rzeką (tym bardziej z małymi dziećmi) to wolno-biegające psy są niebezpieczeństwem? Na prawdę jest tyle miejsc, w których nic nikomu nie będzie przeszkadzać, tylko trzeba być złośliwym lub bezmyślnym by iść w największy tłum i puścić psa wielkości małego konia, bez kagańca między małe dzieci.
Galerie stawia się w centrach miasta, tak żeby Kowalski mógł tam zajrzeć "przypadkiem". Kto będzie do tej galerii chodził? Tylko Ci co busami jeżdżą - czyli wiocha. Jak będzie 20 minut do odlotu, to baba "wlezie" jak będzie lało, wiało czy mroziło. Ale czy zostawi tam jakiś grosz. Chyba jak zgubi.
Najlepszym przykładem jest Kraków...
- Plaza Kraków: na skraju bankructwa
- Galeria Bronowice: ruch malutki, głównie Oszołom ma tłumy
A czemu kryta? Ta nie wygląda na krytą, przynajmniej na całym odcinku.
Koszt wybudowania kładki? Podam przykład:
"Od maja do końca października 2011 r. realizowano roboty związane z budową kładki dla pieszych nad rzeką Brennica w km 9 + 998,35 w Brennej Jatny. Roboty zrealizowała firma MOSTMARPAL Sp. z o.o. z Zarzecza, z kwotę brutto 491.097,09 zł.
Nowa kładka żelbetowa podparta została na dwóch przyczółkach oraz dwóch filarach, posadowionych za pomocą żelbetowych pali, fundowanych w gruncie w ilości 2 szt na każdą podporę. Ustrój nośny kładki- trójprzęsłowy ciągły o rozpiętości teoretycznej przęseł 7,30 + 13,00 + 7,30, ruszt stalowy złożony z czterech dźwigarów IPE 400 w rozstawie osiowym 0,60 m, stężonych poprzecznicami z kształtowników typu IPE 300, zespolony żelbetową płytą o grubości 15-18 cm i szerokości 2,44 m. – długość całkowita konstrukcji – 29,76 m – szerokość użytkowa kładki – 2,00 m
Na obiekcie i dojściach zabudowano balustrady, obiekt został również odwodniony. Dojścia do kładki – nasypy o nawierzchni żwirowo-tłuczniowej. Zadanie dofinansowane jest w kwocie 219.596,00 zł ze środków Unii Europejskiej, w ramach działania “Odnowa i rozwój wsi” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013."
Wychodzi, że winda kosztuje 6,5 mln złotych. Oczywiście pół żartem...
Witam forumowiczów,
czy na dzień dzisiejszy (tj. 22.06.2014) jest jakieś potwierdzone info czy fotoradar w Brzączowicach działa? Śmignąłem dziś tamtędy nieco szybciej niż powinienem i nie zwróciłem uwagi na błysk.. a teraz się zastanawiam czy znów przywalą punkty...
Pazerność kosztem wspólnego dobra! Udław się tym groszem!
Proszę się więc zastanowić nad czymś takim:
A może ja w ramach wolności stwierdzę - chce dwóch gołych facetów uprawiających seks na przedniej ścianie mojego domu! Moja posesja - dlaczego urzędnik (sic! opłacany z mojej własnej kieszeni) ma decydować o tym, czy to komuś przeszkadza? Moja posesja - mi nie przeszkadza. Powie Pani, że ktoś sobie kiedyś tak wymyślił, że nie może reklama propagować nagości i koniec. A jak powiem "urzędnik opłacony z moich pieniędzy - wchodzi na moją prywatę!". Czyż nie jest to ten sam argument?
Dom przy naszym "ósemkowym" rondzie w centrum woła o pomstę do nieba! Jest ohydny, a świecący baner reklamowy wkurza i rozprasza kierowców. Miasto jest obrzydliwe i reklamy wchodzą już do 4 liter!
Temat wciąż powrca - busy:
Jeszcze niedawno busiarze wchodzili nam do dupy, by tylko uzyskać poparcie klientów w walce o Plac na Słowakicego, nie upłynęło trochę czasu - znów to samo. Totalna samowolka, kretynizm i brak odpowiedzialności... Uważam, że żyjemy w dziczy, a transport wysypującego sie czarnego plemienia z pojazdów w Aryce nie odróżnia nas niczym innym poza kolorem skóry!
Obecnie droga z Krakowa wyglada tak:
Wyjazd opóźniany jest ile się tylko da (dopóki konkurnet stojący zaraz za busem nie zacznie trąbić).
Potem jedziemy przez Pawią żółwim tempem, ty zatrzymać się przed skrzyżowaniem i tam poudawać, że ktoś wsiada (1-2 minuty tracimy). Przez Westerplatte jedziemy 10km/h, a jak tylko nadjedzie tramwaj to bus czeka na czerwone światło pod pocztą. A kierowca dzwoni do innych busiarzy by zapytać gdzie ten ku*as z poprzedniego kursu już zajechał...
Następnie przebijamy się w kierunku Grunwaldziego przez ul. Dietla, gdzie dochodzi do kontaktu zwrokowego z poprzednim kursem. Jeśli jest szansa by go wyprzedzić - bus odzyskuje pełną sprawność mocy, kierowca - bystrość, a nawet brawurowe i perwersyjne zdolności do omijania korków i szybkiej jazdy. Gdy poprzednik spotka się z następnikiem na rondzie Grunwaldzkim - zaczyna się Rollercaster! Ściganie, zajeżdżanie drogi, wulgaryzmy i groźby - walka o strategiczne miejsce, czyli przystanek na rondzie Matecznym i w Borku Fałęckim.
Po wyjeździe z Krakowa na Zakopiance (gdzie zwykle nie wsiada więcej niż kilka osób) - wszystko wraca do normy.
Wszystko sprowadza się do niezdrowej konkurencji by ukraść jak najwięcej klientów. A klienci mają uczestniczyć w tych chorych zabawach, tracić czas, nerwy na te szopki?!
Kiedy wreszcie ktoś zrobi porządek z tymi busami? Ma być NORMALNIE... Nie dość, że cena za kurs pomału konkuruje z oszczędnymi pojazdami z instalacją gazową, to jeszcze zapowiada się za 3 miesiące całkowity koniec remontu Zakopianki na odcinku Kraków-Myślenice...
Wsiadać w taksówki i zniszczymy Przewoźników pozwami o odszkodowania. Jak nie chcą wozić, tylko strajkują, to zapłacą za zaniedbania...
Ja pracuje i potrzebuje dojeżdżać do pracy. Zgłosili się świadczyć usługi, to niech jeżdżą, albo rezygnują i oddadzą rynek. Przyjdą inne firmy, jest duże bezrobocie...!
Nikt z klientów nie miał na to wpływu, a musi teraz ponosić konsekwencje...
Kilku rozwydrzonych busiarzy, którym nic nie pasuje + kilku urzędników, którzy zabawiają się w regulowanie kwestii monopolu na przewóz osób, a my obywatele-klienci mamy na tym cierpieć... Dość już tego!
Nie wiem czy Prywatni Przewoźnicy sobie zdają sprawę, że odpowiadają za każdy kurs zgodnie z rozkładem.
Każdy niezrealizowany kurs można (trzeba) zaskarżyć ("AS w rękawie" ze względu na publiczny wymiar strajku), a każdy klient może dobiegać się w pozwie cywilnym o odszkodowanie wynikające z utrudnień, jakie spowodował Prywatny Przewoźnik, lub zwrot kosztów jakie poniósł z jego winy (gdy zamiast busem pojedzie TAKSÓWKĄ).
Jeśli zrobicie strajk, a ludzie jutro zostaną bez środka transportu - spodziewajcie się masy skarg i pozwów.
Temat się już obrzydził, a powstające alternatywy i możliwe scenariusze - przyprawiają o niesmak.
Chciałem również ogłosić wszem i wobec, że jeśli busiarz odmawia wydania biletu, to należy spisać dane przewoźnika (z rozkładu, z napisów na pojeździe, z pieczątek na wiszących w pojazdach cennikach, zapytać innego kierowce o dane osobowe "kolegi", etc.) i powiadomić na piśmie o całej sprawie Urzędzie Kontroli Skarbowej.
Ciekaw jestem jaka to jest wersja silnikowa. Najtańszy Diesel kosztuje (wg cennika z www.mercedes.pl) 139 900PLN...
Sumujemy:
- cotygodniowa kasa od ludzi, którzy płacą za to, że mogą posprzątać
- kasa z dzierżawy wieży na anteny telefonii komórkowej
- datki z chrztów, ślubów, pogrzebów, zamówionych mszy
- kasa z kolędy,
- datki w jednostkach "papierowych" podczas świąt
Powyższe datki POWINNY W PEŁNI ZASPOKOIĆ BUDŻET POTRZEBNY:
- ogrzewanie (które w ziemie się chyba psuje, bo zawsze zimno),
- prąd, (który jest oszczędzany żarówkami energooszczędnymi)
- wypłaty, podatki
- no i remonty, których robić od 16 lat nie trzeba bo kościół jest nowy
- etc (wino mszalne tanie...).
Więc po co dawać "co niedzielę"? Kto z naszej parafii ma lepsze auto? Biedni bogatych mają sponsorować? Nieee
Nie podoba się życie proboszcza - NIE DAWAJ. PROSTA SPRAWA. to nie jest obywatelski obowiązek.
[quote=gość: Traktor] Koncert Dżemu półtora godziny (normalnie grają ponad dwie), a Feel godzinę (grają półtora).
Jakieś krótsze występy za promocyjne ceny? [/quote]
Byłem na niejednym koncercie Dżemu i grają normalnie po 1,5h... Zdarzają się dłuższe, ale nie te komercyjne....
W praktyce (taki koncert 1,5h) leci prawie 2h z magią Styczyńskiego...
nieościwiecony postrzegasz busiarzy jako świętoszki... Nie bądź taki zaślepiony...
[quote]
Czy to busiarze z dnia na dzień zawiesili kursy i zostawili bez dojazdu tysiące ludzi?
[/quote]
Wniosek przedszkolaka...
Myślisz, że w XXI wieku, firma bankrutująca wykona charytatywne usługi, by w dobie niezdrowej konkurencji podziękować pasażerom za to, że wybierając busy i dając tym samym przyzwolenie na łamanie przepisów pogrążyli ich w biedzie?
Busy łamali wszystkie przepisy (począwszy od przepisów drogowych - przekraczania prędkości by wyprzedzić autokar, po przepisy regulujące konkurencyjność - opóźniania wyjazdów, jeżdżąc poza trasą, na zdrowym rozsądku kończąc) nikomu to nie przeszkadzało. Nikt wtedy nie patrzył co jest zgodne z prawem, a co nie.
Ale gdy PKS upadał, to nagle się okazało, że Myśleniczanie żyją w świecie prawa i chcą przestrzegania przepisów. Szukano regulacji prawnych odnośnie tego, czy PKS może sobie tak po prostu nie przyjechać i zastanawiano się nawet nad zaskarżaniem PKSu, za to, że utrudniono życie obywatelom.
Nikt autobusami prawie nie jeździł, a nagle tysiące ludzi zostały bez dojazdu? Zastanawiająca jest twoja matematyka. Gdzie Ci ludzi byli, gdy autobus z Krakowa wiózł 2 osoby, a z Jasienicy jeździło po 4-5 osób... Wypieli się ludzie na PKS, ale gdy upadł to były wielkie pretensje. Dziwne, nie?
Poza tym: Od początku studiów dojeżdżałem z Myślenic codziennie na zajęcia. Gdy rozpoczęły się prace nad remontem Zakopianki dobre się skończyło. Wyjeżdżałem autobusem spod bloku "18" o 5:50 i nie mogłem zdążyć na 8:15 pod AGH. Musiałem wtedy jeździć kursem o 5:15, tracić mnóstwo czasu na dojazd, chodzić niewyspanym i wyobraź sobie jakie to było męczące. Było to jakieś 3 lata temu.
Żaden bus wtedy nie organizował dojazdu alejami na bardzo popularną godzinę jaką jest 8:00 wzdłuż alei. Gdzie wtedy były busy?
Minęły 3 lata i co mamy? Dalej nie ma busów przez aleje na taką skalę, by można było powiedzieć, że jest dobry dojazd na AGH, UP, WSZiB, etc. Jest tylko 20 kursów (spośród ponad 160 jakie odbywają się każdego dnia) w dni powszednie i to z rozbieżnością 5:51, a następny dopiero 7:02.
Bo ideą dojazdu do Krakowa (wg ideologii właściciela) nie jest użyteczność, by ludziom ułatwić dojazd, a jedynie by się nachapać. Stąd jeździ się tam, gdzie jest wygodniej kierowcy, a nie tam, gdzie wygodniej jest ludziom.
Ja powiem tak: kiedy prywatni przewoźnicy przestaną żyć dewizą "zarabiać, za wszelką cenę", to ludzie staną za nimi pełnym poparciem w każdej sprawie. Ale skoro ich praca nie jest ukierunkowana na LUDZI, to i inicjatywa ludzi nie jest skierowana na prywatnych przewoźników. Nie mam nic przeciwko busom - wręcz przeciwnie. Tylko chce godziwych warunków przejazdowych. Kiedy busiarze mają nas gdzieś i wożą jak worki ziemniaków, to dlaczego ja mam walczyć o ich "wolną konkurencję"?
Chce:
- klimatyzacji,
- bezpieczniejszych i wygodniejszych pojazdów (nie zdezelowany szrot, poskładany z towarowych Sprinterów mający po 15 lat i 2mln przebiegu), - bezpiecznej jazdy (wolniejszej i wedle przepisów),
- kultury kierowcy
- i rozsądnej ceny (5zł to obecnie najwyższa cena, która jest adekwatna do zarobków i cen usług transportowych w przeliczeniu ceny jednego kilometra).
Kiedy to osiągniecie, to będziecie monopolistami na rynku, z rzeszą zadowolonych i w pełni popierających was klientów, którzy stanęli by "murem" za was...
wojteq16 lip 2011
[quote=gość: Klon]
Podziękuj busiarzom ich pazerność 4,50zł za wjazd na dworzec doprowadziła do takiego stanu rzeczy. 4,50 za wjazd i zero dodatkowych opłat, a do tej pory płacili za dzierżawę na Słowackiego nie małe pieniądze. Ciekawe czy centusie to skalkulowałby bo mogło sięokazać że wyszłoby wcale nie tak wiele więcej, a star byłby z porządnego zadaszonego, z poczekalnią dworca a nie z zatłoczonego parkingu bez sanitariatów i poczekalni.
Podziękujcie busiarzom [/quote]
W pełni się zgodzę. Plac na Słowackiego też darmowy nie jest. Cena 4,50zł za wjazd na dworzec to wcale nie są wysokie opłaty. Przy 20pasażerach to wychodzi 20groszy więcej do biletu - żadne koszty. Tylko, że prywatnym przewoźnikom nie straszne były opłaty. Przecież to klient by je pokrył.
Wszystko chodzi o to, że dworzec skończył samowolkę, bezprawie i samowładzę. Jakby stał na tym samym miejscu (dworcu) bus i autobus PKSu to byłaby KONKURENCJA (bo pasażer ma wybór). Busiarze musieli by już dbać o klienta. Trzeba by było podnieść jakość usług (dodatkowe koszty) i nauczyć się kultury. To im nie pasuje. Lepiej jak ma się niezagrożoną pozycję i robi się co chce.
Nie pasuje im to, że trzeba by było wreszcie wykonywać swoje usługi tak jak "pan Bóg przykazał". Każde zwierze się buntuje, gdy się mu skróci łańcuch.
Niech się dzieje co chce, byle:
- busy jeździły bez zmian w rozkładzie
- by cena nie ulegała gwałtownemu wzrostowi
- by żaden obecny przystanek nie był zlikwidowany (co najwyżej: "przelotówka" na Słowackiego)
Taka potańcówka z urzędem robi się już nuda, nawet nie sposób w niej być na bieżąco i z biegiem czasu przyjmuje coraz to gorsze alternatywy. Pomału mam wrażenie, że w tym mieście cywilizacja zamiast posuwać się z biegiem czasu - naprzód ku rozwojowi - nagle cofnęła się o 200 lat i starała udowodnić, że TAK MA BYĆ. Mamy najdroższe media i śmieci w Małopolsce, a teraz przyjdzie nam podróżować drogo i niewygodnie (grozi nam cena 7zł za 35km)... Taki jest dobrobyt w mieście?
MAM NADZIEJĘ, ŻE OD SIERPNIA BĘDĘ MIAŁ CZYM DOJEŻDŻAĆ DO PRACY...!
Mamy teraz do czynienia z najgorszym scenariuszem jaki mogliśmy sobie wyobrazić.
Jedną podwyżkę cen zafundował nam rząd. Kupił za 5mld technologię od Austryjaków, nałożył opłaty za przejazd po Zakopiance i teraz przez 2500 dni (7 lat) będziemy zwracać szwabom wymysł Platformy. Nie dość, że kolejny kapitał został wywieziony z kraju, to jeszcze zrzucać się na niego będziemy przez tyle lat MY wszyscy... I na co to nam?
Drugą podwyżkę zafundował nam ...Burmistrz... Bo jego cudowny plan okazał się niewypałem... Teraz za wjazd na dworzec trzeba będzie płacić, więc wszystko to zostanie wliczone w cene biletu. Na początku pomysł mi się podobał. Do czasu cudownego "porozumienia", który zlikwidował konkurencję - PKSu. Ta decyzja skomplikowała cały plan. Jest monopol - będzie podwyżka cen, będzie to samo, albo jeszcze gorzej w kwestii jakości usług i nie będzie żadnej kontroli...
A na domiar złego: PKS definitywnie legnie i chyba już nigdy nie odzyska sił.
Brawo...
Ja również proponuje strajk:
załóżmy temat na forum i się dogadujmy kto jeździ autem, na które godziny i w jakie rejony. Olejmy całe busy i dużo taniej jeździjmy wspólnie. Jak bus ma kosztować 7,5zł to w obie strony to jest 15zł. Niech mi teraz ktoś powie, że w 2 osoby - (2x15zł=30zł) za 3 dychy nie objedziemy do Krakowa i z powrotem...
Nie każdy posada własny samochód, ale zawsze może się dorzucać na paliwo i zwracać część amortyzacji pojazdu. Każdy daje po 10zł i w 4 osoby za 40zł można jeździć...
[quote=gość: gosc1]twierdzisz że kasy nie masz żeby autem do krakowa jechać[/quote]
Nie chodzi o to, że NIE MAM, tylko o to, że komunikacją zbiorową jest taniej i wygodniej (choćby przez to, że kierować nie musisz) - opisywałem to już wcześniej.
Oszczędność to nie bieda.
[quote=gość: gosc1]ponadto że wątek że paliwo kosztowało 5 zł 3 lata temu ok zgodzę się ale pensje były jednak mniejsze, żywność tańsza i media tańsze a busiarz nawet jak pyskaty to też żyć z czegoś musi.[/quote]
A uważasz, że pensje busiarzy wzrosły w ciągu ostatnich 3 lat? Podaj przykład...
[quote=gość: gosc1]Jak ma być większy komfort w busach jak kasę zje pks ? [/quote]
Kultura nie kosztuje, ani to by nie wozić więcej ludzi, niż mówi o tym ustawa. Branie 40 osób do busa jest niezgodne z prawem. Zabranie prawidłowej liczby pasażerów i kultura kierowcy nie wymaga żadnego wkładu finansowego. Tylko rzecz jasna - mniej się właściciel nachapie...
[quote=gość: gosc1]dlaczego płaczesz że 25% podrożało chcesz większych komfortów to weź pod uwagę że busy to auta zużywają się i z czegoś trzeba uzbierać na nowy lepszy. [/quote]
Ile busów kupiono w ostatnich latach? Wymień... Bzdury opowiadasz! Wciąż jeździmy tymi samymi trupami. Kupiono 1-2 busy, które są faktycznie NOWE, a nie zachodnim szrotem.
Psują się? DLATEGO, że taki syf mają i żal im na nowe. Przewoźnik musi się nachapać i mając kilka busów chce zarabiać lepiej niż dyrektorzy w branży IT siedząc w domku i czekając aż szrot wyjeździ im majątek. Bo on ma firme to musi 3 domy dzieciom postawić w kilka lat... Przejrzyj na oczy... Jak można bronić kogoś, kto oszczędza na podstawowym przedmiocie swojej pracy? Za głupote (w tym przypadku) płaci się w naprawach.
Kupując nowy bus w leasingu mieliby gwarancję serwisową, oszczędne silniki (dziś wszystkie pojazdy robi się proEkologicznie) co się zwróci w paliwie i rzeszę zadowolonych klientów, bo trudno nie czuć się bezpiecznie i wygodnie w nowym pojeździe...
wojteq10 cze 2011
[quote=Toksyk] Dlaczego twierdzisz, że przeniesienie busów na dworzec cokolwiek zmieni w kwestiach o których piszesz? Nie będzie żadnych dodatkowych kontroli, kierowcy będą tacy sami, jedynie rozkład może być bardziej sztywny. [/quote]
Teraz będzie musiała być walka o klienta jedynie jakością usług.
Uważam, że takie są prawa handlu, że jak przyciśnie konkurencja, to zaczyna się robić wszystko by klient wrócił. Zakładam, że cena będzie kreowana przez PKS (bo oni za wjazd na dworzec nie muszą płacić, więc mają automatycznie lepszą sytuację), więc busy nie podniosą ceny za przejazd tak jak obiecują na tych swoich plakatach, bo nikt im nie wsiądzie do busa, gdy zaraz obok stoi autobus o połowę tańszy (PKS zostanie na kwocie 5zł, to przecież bus nie podniesie się na 8zł).
W związku z tym, skoro na cenie nie wygrają, a wyścigi na Zakopiance i nieuczciwe olewanie wszelakich rozkładów już nie będzie podstawą do monopolu (bo większość ludzi wsiada jednak na pierwszym przystanku) to uważam, że pośrednio to poprawi usługi. Przewoźnicy wiedzą, że stracą część rynku, że już tak kolorowo w kasie nie będzie, więc myślę, że szybko pojawi się w busie klimatyzacja, a kierowca przestanie atakować na każdym kroku pasażerów i zacznie być ludzki.
Do tej pory było nieuczciwie MOIM ZDANIEM. Nie było żadnej kontroli nad to co wyprawiają busiarze i jakoś nikt PKSu wtedy nie żałował. Busy ścigały się z autobusem (jechałem raz busem 140km/h), celowo odjeżdżały kilka minut wcześniej (nawet nie było żadnego rozkładu, bo każdy wiedział, że bus przyjeżdża kiedy chce i jedzie kiedy chce) i łamali przepisy objeżdżając korki przy remoncie Zakopianki (woleli płacić kary, niż dzielić się z PKSem klientem - ja stojąc w korku wolałbym wygodniejszy autobus, niż ciasnej puszki Sprintera). Nie mówię, że teraz ma być odwet i jak część czasu było nieuczciwie dla busów, to ma być teraz nieuczciwe dla PKSu. Ale wcale mi nie żal busów. Patrzę z czystym sumieniem na tą nieuczciwość i liczę na poprawę usług busów. Dojeżdżać autem się nie opłaca do Krakowa - jestem skazany na razie na busy. Za drogie koszty paliwa, amortyzacji pojazdu, za duża strata czasowa (prywatnym autem po pasie dla Komunikacji Miejskiej nie pojadę, gdy jest korek), a poza tym - w pojeździe transportu publicznego mam jedną dodatkową zaletę - mogę się zrelaksować siedząc, a nie muszę się denerwować za kierownicą (wsiadam i mogę nawet sobie usnąć). Stąd tak istotne są dla mnie takie czynniki jak komfort, bezpieczeństwo, kultura, etc... Napisałem to już w tym temacie i powtórzę kolejny raz: chce wreszcie podróżować na miarę XXI wieku.
Wiem, że jest to nie do końca uczciwe, ale ja tego nie wymyśliłem. Ja tylko dostrzegam zalety przenosin busów na dworzec. Można powiedzieć, że taka okazja do ukrócenia sielanki busów spadała z nieba.
Zdajecie sobie sprawę co by było, gdyby teraz sprawa została przegrana i busy jednak zostają na Słowackiego? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby przewoźnicy się przez to tak rozpanoszyli, że za chwilę mimo wszystko podnieśli by cenę na 8zł! Kto im zabroni? Poczuliby boską nietykalność... Teraz nie było dworca, PKS na trasie Kraków-Myślenice praktycznie nie jeździł, to ile podrożał bus w ostatnim półroczu? aż o 25% - tego nikt nie dostrzega. Jeszcze niedawno można było zajechać za 4zł. Teraz jest 5zł. A po wakacjach by było już pewnie 5,5zł, albo nawet 6zł (a kierowca-cham z osiedla powiedział by Ci "nie pasuje to nie jedź" - bynajmniej nie chce obrazić pana "Księcia").
Cena paliwa już w 2008 roku wynosiła prawie 5zł (czekano aż ropa z 4,99 przejdzie w historyczne 5,00) i niech nikt mi nie mówi, że to wina drożejącego paliwa. Teraz też by się wymówka znalazła.
wojteq9 cze 2011
[quote=Rossellinique] wojteq jak czytam Twoje wypowiedzi to aż mnie..., po pierwsze skąd u licha możesz wiedzieć czy to się opłaca czy nie[/quote]
A czy to jest jakaś ukrywa wiedza? Czy to jakieś ściśle tajne informacje? Wszystkie stawki podatków są powszechnie dostępne, a mnogość wyszukiwania opinii, cenników, czy wyliczeń to już samo Google tylko wie. Są nawet kalkulatory podatków i opłat... Otwórz Google, a potem pisz głupoty... Możesz założyć firmę wirtualnie, podać "obrót" a program Ci wszystko obliczy...
Myślisz, że zakładając firmy ludzie w ciemno zgadzają się na wszystkie podatki? Że dowiadują się o nich dopiero jak przyjdzie rozliczenie?
Skoro nie wiesz, czy to opłacalny interes czy nie, to nie umniejszaj innym wiedzy. Jak ty nie wiesz, to ja już nie mogę wiedzieć?
[quote=Rossellinique]
Powyżej pisałeś o biletach, że ich nie otrzymujesz. Skoro tak bardzo Ci na nim zależy-Poproś, a nie wylewaj żali na forum, że ,,busiarz" nie dał Ci bileciku.
[/quote]
Prosiłem to dowiedziałem się, że płaci się przy wysiadaniu i nie ma odstęp, albo "szczególnego traktowania", a na hasło "chce bilet" busiarz roześmiał mi się w twarz mówiąc "pan sobie jaja robi"?! Powiedziałem, że "w takim razie zapłacę przy wysiadaniu, a bilet proszę mi dać teraz", to zdawało się, że kierowca mnie zaraz pobije...
A tak przy okazji: Doczytaj jak to jest z kwestią ewentualnej rekompensaty (pokrycia kosztów leczenia z ubezpieczenia), bądź próby otrzymania renty w razie wypadku... Znajdziesz informację, że pasażer "na gapę" nie dostaje NIC. Bo podstawą jest bilet, którego Ci po wypadku nikt już nie da....
[quote=Rossellinique]
Po drugie skoro mówisz, że busiarze upychają ludzi, to po kiego wsiadasz do busów, no po co ja się pytam[/quote]
Rozumem to ty nie grzeszysz. Widzisz tylko jeden przypadek, że to akurat TY wsiadasz? A może nie podobać Ci się taki stan rzeczy będąc pasażerem zajmującym wygodne miejsce siedzące?? Hę?
Napchany pojazd to nie tylko brak komfortu dla ludzi wiszących nad deską rozdzielczą, ani ich indywidualna kwestia bezpieczeństwa. To warunkuje również komfort i bezpieczeństwo innych pasażerów i użytkowników dróg.
Byłem kiedyś świadkiem jak na kierowce wpadła kobieta, przy jego gwałtownych manewrach, którą tłum wsiadających tak docisnął do pozycji kierowcy, że wydawało się, że przy pierwszym hamowaniu przeleci przez tą jego pseudo-jednorurkową barierkę. A co gdyby przez taką sytuację kierowca stracił panowanie nad pojazdem i doszło by do czegoś złego?
Poza tym zbliża się okres letni, gdzie panują wysokie temperatury i w przypadku gdy jest w busie 30-40 osób to nawet siedzący z tyłu nie mają czym oddychać. Zwykle istnieje tylko okno w drzwiach wejściowych (zasłonięte przez leżącego na drzwiach) i 1-2 szyberdziury (które nie wystarczą na 30 stopniach, gdy bus stoi w Krakowie w korku, bo przez mizerny ruch, nie wpada wiele powietrza. A do tego dochodzi kwestia tego, iż ludziom wieje po głowach i je zamykają).
Mam mdleć, bo ktoś nie mógł poczekać na następnego busa? Bądź pojechać pod Galerię i tam wygodnie usiąść?
Oczywistym jest, że to kierowca ma zapewnić bezpieczeństwo. To on decyduje o tym, czy wsiądziesz czy nie. Jeśli ma komplet to nie powinien już pozwalać wsiadać. To on odpowiada za twój los. A nie debil, który mógłby leżeć w bagażniku, gdyby tylko go kierowca zabrał i to on stwarza realne zagrożenie.
wojteq1 cze 2011
Co to za brednia, że busiarz ma "2k na rękę z dwóch busów miesięcznie"? Chyba dziennie chciałeś powiedzieć... Żenada jaki kit wciskasz...
Po pierwsze to zacznijmy od tego, że praktycznie żaden właściciel nie jeździ tylko zatrudnia sobie kierowców. Jeden właściciel ma 64 lata i nawet nie wie ile kursów ma w niedziele...
Policz sobie ile w takim busie się zarabia. 20 osób siedzących + 10-15 stojących w szczycie, to dajmy średnią na kurs - 20 osób. Raz jedzie mniej, raz ludzie leżą na desce rozdzielczej, więc myślę, że to sprawiedliwa średnia.
Czyli za kurs wychodzi 20*5zł=100zł + drugie tyle na powrót. Więc suma-sumarum: Myślenice->Kraków->Myślenice i na tym zostaje w kasie 200zł. Za ten czas bus zrobi jakieś 100km, więc taki bus spali max 15-20 litrów. Cena paliwa na firmę to jakieś 3,7zł (dla przypomnienia koszty podatku się odlicza w rozliczeniu) więc masz MAX 74zł (przy założeniu 20l/100km). Jesli ktoś ma oszczędnego busa i spali mu 15litrów to wychodzi 55zł. W taki razie w kasie może zostać nawet ok. 150zł za kurs w obie strony po odliczeniu paliwa. Odejmujemy dalej...
Z prostych obliczeń wychodzi po jakieś kilka złotych opłat średnio na każdy kurs (licencje, ubezpieczenia, koszty działalności gospodarczej, etc - bo to w większości opłaty raz na miesiąc, lub nawet raz na rok), więc za 3h pracy taki kierowca odbija sobie już całą wypłatę za dzień. Pozostałe kursy w ciągu dnia, to napychanie kieszeni właścicielowi, który płacze, że mu wciąż mało...
Dostałem rozkład od kierowcy. Brakło już, więc dał mi swój, w którym miał pozaznaczane kursy które jeździ. Nie wiem czy to możliwe, ale zaznaczone są kursy: 6:40, 9:45, 12:15, 14:45, 17:15, 19:45 i to w dodatku SOBOTA! Technicznie możliwe, by kierowca zdążył w 3h objechać całą trasę.
Niech mi teraz powie, że to takie nieopłacalne jest...
Śmieją się z nas, a naszych kierowców nazywają KMYckami
Niechęć do egzotycznych rejestracji to typowy syndrom każdego dużego miasta... Kto i po co jeździ z prowincji do dużej aglomeracji? Przyjeżdżają "łepki" do kina, galerii, starsi częściej do urzędu czy supermarketu. Większość nieprzyzwyczajona do ruchu w takim natężeniu, w takiej formie, jeszcze nie skażona tą wielkomiejską chamówą... Więc wiadomo jak to się kończy: duża zachowawczość kończy się frustracją Krakusów, bo on by się wcisnął nawet jakby miał całe rondo zablokować, a Ty nie widząc miejsca, pomimo zielonego - wciąż czekasz, dla niego ujmą jest Ciebie wpuścić, więc zwyczajnie "ryjesz się, a nie jesteś u siebie", a co najgorsze - prowincja zajmuje miejsca przy blokowiskach czy biurowcach, co mieszkańcom się generalnie nie podoba. Oczywistym jest, że gdzieś to auto zostawić musimy, Krakus wciśnie się w każde miejsce, ale nikogo nie razi beznadziejnie zaparkowane auto z rejestrację KR, ale prawidłowo zaparkowany KMY. Jeżdżę po Krakowie od prawie 2 lat (mieszkając w nim na stałe) i przyznam, że Krakusom można wiele wypomnieć. Standardem jest kółko różańcowe na lewym pasie, brak kierunkowskazów, używanie tylko świateł do jazdy dziennej bez względu na aurę, rozmawianie przez telefon, czy blokowanie całych skrzyżowań, bo ktoś nie widząc miejsca i tak musiał ruszyć ze świateł "bo zielone".
Ja jakoś nie odczuwam niechęci na drodze, większy problem z tolerancją jest gdy przychodzi gdzieś parkować. Wtedy można odczuć, że Kraków uchodźców przyjmować nie chce. Jeden stary komunista regularnie wkładał mi za wycieraczkę jakieś gałązki, czy patyki. Miałem tylko meldunek tymczasowy, więc rejestracja KMY została, ale abonament strefowy miałem wykupiony. Facet miał garaż własnościowy, pod kamienicą nigdy nie stawał, ale przeszkadzał mu mój samochód "bo KMY". Dopiero po pół roku jak powiedziałem pod jego oknem do kolegi, że bym ręce obciął temu kto mi to robi, to problem ustał. Nie wiem czy zrozumiał przekaz, czy mu się znudziło, ale uważam, że to jest problem.
Czy sam bym się przyznał do zarzutów? Szybko jeździć - jeżdżę, ale w Krakowie to zapieprzają wszyscy, więc wcale nie jestem w tej kwestii liderem, ale kierunkowskaz zawsze włączę i nie podejmuje zbytniego ryzyka, bo po pierwsze non-stop stoi się w korkach, a po drugie: mnie nigdy oszczędność 2 minut nie zbawi, jeśli mam podstawić się jak świnia do bicia. Z tą muzyką to już ktoś nieźle musiał zmyślać. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem w Krakowie (nawet pomimo upałów) słuchania muzyki na cały regulator przy otwartych oknach... Zapytali chyba kogoś o lata 90-te...
Wstępne wyniki: Burmistrzem Myślenic Maciej Ostrowski. Radnymi w gminie Myślenice zostali...
Wybór tego samego grona rządzących na kolejne kadencje sprawia, że obecny stan będzie podtrzymany jeszcze przez kolejne 4 lata, praktycznie bez szans na zmiany. Nikt nagle wiatru w żagle nie dostaje, a długa władza ma tendencje do wypalenia i braku pomysłów. Co w ostatnim czasie zrobiło PO? Kolejne twarze się wypalały, bez większych pomysłów odchodziły w zapomnienie do czasu afer, bądź kolejnych wyborów w UE, gdzie liczy się na kolejną szansę. Praktycznie statyści.
Na zachodzie bardzo często wprowadza się "świeżą krew", jako formę zmiany obecnego trendu, bo ktoś nieskażony pewnymi stereotypami wyznacza nowe cele, a u nas wciąż wybiera się tych samych...
Po to również czas wszelakich rządów ograniczony jest stosunkowo niewielkimi przedziałami czasu, aby tych którzy swoją wizję już wprowadzili - wymienić na kogoś kto ma inne pomysły i inne wizje.
Nawet kampania pokazywała jak "starzy wyjadacze" się starali. Nawet się nie tyle nie chciało...
Zawiedziony jestem na Myśleniczaninach, którzy poszli na łatwiznę (ponad połowa olała wybory), a druga połowa "przepisała" karty do głosownia sprzed 4 laty.
UWAGA! Rozkopią miasto. Niebawem ruszy wymiana sieci wodno-kanalizacyjnej [WIDEO]
Polak stworzony do narzekania... Choćby chciano wam wymienić całą infrastrukturę, czyniąc miasto najbardziej rozwiniętym zakątkiem świata, to i tak będziecie narzekać, że "remont", "utrudnienia", etc... Powariowaliście? Przynajmniej z kranu nie będzie tak często lecieć zielona czy brązowa woda, zmniejszy się ilość awarii, które jak wiadomo w zimie są często niemożliwe do usunięcia aż do ocieplenia, a nawierzchnie będą przynajmniej w jakimś procencie lepsze. Na pewno odcinek Słowackiego od Żeromskiego do centrum, który wołał o pomstę do nieba, będzie kompletnie NOWY. Źle wam? Przecież tamtędy się nie dało jeździć!
Rozumiem, że można narzekać, że pieniądze nie zostały spożytkowane lokalnie, tylko wyjadą do KNT niczym janosikowe z bogatszych gmin, ale narzekać na remont, gdy wymienia się instalacje wodno-kanalizacyjne, czy nawierzchnie to hipokryzja. Z jednej strony narzekamy, że drogi fatalne, że same ronda budują, że pieniądze poszły w rewitalizację parku, który już częściowo woda zniszczyła, zamiast wydać na coś co nas bardziej dotyczy. Więc jest inwestycja dla NAS... ale nie! Źle! Polaka nikt nie zadowoli...
Trend Fashion: Protestowali w sprawie zwolnionych pracownic
Renaw: Bezrobocie to fikcja...Swego czasu urzędy pracy organizowały kursy i szkolenia dla bezrobotnych. Wiesz jak się to kończyło? Pustymi salami... Ci co się rejestrują na bezrobociu to często Ci co pracują na czarno i chcą mieć świadczenia społeczne. Rynek nie potrafi im zapewnić podobnej płacy za legalną pracę, więc ją świadomie odrzucają. Inni choćbyś im zaproponował pracę to ją odrzucą bo tak na prawdę nie chcą pracować. Ich wpis w rejestr jest tylko formą prób przynależności do społeczeństwa. Odsetek ludzi, którym praca z PUP zmieni życie to znikomy procent.
Dlatego mnie nie martwi brak ofert pracy, a raczej głupota edukacji. Idiotyzm dający człowiekowi wybór, którego nie umie wykorzystać. Na całym świecie to Rynek kształtuje środowisko. Jest zapotrzebowanie na dane usługi, na dane towary, brakuje rąk do pracy to się uruchamia ich "produkcję". Po paru latach "dziura zostaje załatana", ludzie pracują w swoich zawodach lub zostają na inne przeszkoleni, a Ci co zostali w tyle z edukacją to imają się prac prostszych, które ktoś musi wykonywać lub stają się szarą masą degenerującą społeczeństwo.
A w Polsce robi się jak zwykle wszystko na odwrót. "Róbta co chceta" i takim sposobem na kierunki studiów, które nie dają żadnej pracy jest 60 osób na miejsce, podczas gdy w branżach, w których ciężko o specjalistę jest często rekrutacja dodatkowa z braku zainteresowania. Ci wykształceni bezmyślnie imają się pracy byle jakiej, podbierając ją prostolinijnej gawiedzi, która siedzi na bezrobociu, a w wielu branżach płacą krocie by wreszcie znaleźć fachowca. Gdzie tu logika?
Potem się dziwić, że w Krakowskich firmach IT praca za średnią krajową leży na ulicach, trzeba zatrudniać studentów bo ciężko pokryć minima kadrowe by świadczenie usług miało sens, a na linię produkcyjną w typowej firmie jest 100 osób na 1 wakat i pracodawca wie, że nawet jak obniży płacę o połowę to znajdzie pracownika w kilka godzin.
Jak trzeba przyjść się zarejestrować w PUPie to jest nagle masa bezrobotnych. Jak trzeba się doszkolić - nie ma nikogo. Jak trzeba szukać pracy to nagle nikt mnie zatrudnić nie chce bo do niczego się nie nadaje. A takie "zajęcia dla każdego" (przytoczony przykład Polplastu) nagle przypadają w udziale kilkudziesięciu Kowalskim, którzy wyjścia nie mają i zgadzają się na pracę za tysiąc złotych bo coś trzeba robić.
Tak się kółko zamyka. Lenistwem i brakiem myślenia w dłuższej perspektywie.
Im dłużej firma będzie znajdywać kandydatów za taką stawkę tym dłużej będziemy tkwić w takich czasach. Niczym biali niewolnicy zdolni do pracy za stawkę głodową. A w Galerii Kaziemierz w Krakowie jest sklep firmowy Vistuli. Najtańsza marynarka Vistuli kosztuje 600zł i ktoś na tym świetnie zarabia.
Ciągle szacują straty po nawałnicy
Ile pieniędzy już zmarnowaliśmy na to by pokryć straty podtopień i powodzi? Pewno więcej niż koszt potrzebny do tego by wybudować betonowe, głębokie koryto Raby w całej Gminie i jakiś zbiornik retencyjny. Ciągle jest to samo: wiadomo, że Raba przy większych deszczach wylewa, bo koryta są nieprzygotowane do przyjęcia większej ilości wody, ale zawsze jest to szok i niedowierzanie. Analogia jak z żartu Bałtroczyka "każdy wie, że wódka się kiedyś kończy, ale zawsze jest to zaskoczeniem". Dziwię się tylko ludziom z rejonów, które są ciągle podtapiane. Nie słychać ich inicjatyw, ani wołania, a podejrzewam, że życie w grzybie i coroczne osuszanie domów nie należy do przyjemności...
Psy w Rabie
W miejscach publicznych od zawsze obowiązują zasady współżycia społecznego, które definiuje zdrowy rozsądek, a nie prawny przepis. To czy wg ustawy wolno kąpać psa w Rabie nie zmienia faktu, że jednak pewnego rodzaju zachowania nie są przez ludzi dobrze obierane. Dyskusja na temat tego czy prawnie można, nie zmienia faktu, że nie można żyć wg zasady "róbmy sobie co chcemy póki przepis na to nie zabrania". Bo potem powstają chore przepisy typu 1,5 metra chodnika musi być dla pieszego i strażnik miejski wyskakuje z metrówką i mierzy szerokość co do centymetra.
Musi być tabliczka z zakazem dla psów lub prawny przepis, by właściciel się domyślił, że jeśli jest upał, są wakacje i ludzie wypoczywają nad rzeką (tym bardziej z małymi dziećmi) to wolno-biegające psy są niebezpieczeństwem? Na prawdę jest tyle miejsc, w których nic nikomu nie będzie przeszkadzać, tylko trzeba być złośliwym lub bezmyślnym by iść w największy tłum i puścić psa wielkości małego konia, bez kagańca między małe dzieci.
Ruszyła budowa Galerii Myślenickiej
Galerie stawia się w centrach miasta, tak żeby Kowalski mógł tam zajrzeć "przypadkiem". Kto będzie do tej galerii chodził? Tylko Ci co busami jeżdżą - czyli wiocha. Jak będzie 20 minut do odlotu, to baba "wlezie" jak będzie lało, wiało czy mroziło. Ale czy zostawi tam jakiś grosz. Chyba jak zgubi.
Najlepszym przykładem jest Kraków...
- Plaza Kraków: na skraju bankructwa
- Galeria Bronowice: ruch malutki, głównie Oszołom ma tłumy
Jawornik: Trwa budowa kładki dla pieszych
A czemu kryta? Ta nie wygląda na krytą, przynajmniej na całym odcinku.
Koszt wybudowania kładki? Podam przykład:
"Od maja do końca października 2011 r. realizowano roboty związane z budową kładki dla pieszych nad rzeką Brennica w km 9 + 998,35 w Brennej Jatny. Roboty zrealizowała firma MOSTMARPAL Sp. z o.o. z Zarzecza, z kwotę brutto 491.097,09 zł.
Nowa kładka żelbetowa podparta została na dwóch przyczółkach oraz dwóch filarach, posadowionych za pomocą żelbetowych pali, fundowanych w gruncie w ilości 2 szt na każdą podporę. Ustrój nośny kładki- trójprzęsłowy ciągły o rozpiętości teoretycznej przęseł 7,30 + 13,00 + 7,30, ruszt stalowy złożony z czterech dźwigarów IPE 400 w rozstawie osiowym 0,60 m, stężonych poprzecznicami z kształtowników typu IPE 300, zespolony żelbetową płytą o grubości 15-18 cm i szerokości 2,44 m. – długość całkowita konstrukcji – 29,76 m – szerokość użytkowa kładki – 2,00 m
Na obiekcie i dojściach zabudowano balustrady, obiekt został również odwodniony. Dojścia do kładki – nasypy o nawierzchni żwirowo-tłuczniowej. Zadanie dofinansowane jest w kwocie 219.596,00 zł ze środków Unii Europejskiej, w ramach działania “Odnowa i rozwój wsi” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013."
Wychodzi, że winda kosztuje 6,5 mln złotych. Oczywiście pół żartem...
Fotoradar w Brzączowicach
Witam forumowiczów,
czy na dzień dzisiejszy (tj. 22.06.2014) jest jakieś potwierdzone info czy fotoradar w Brzączowicach działa? Śmignąłem dziś tamtędy nieco szybciej niż powinienem i nie zwróciłem uwagi na błysk.. a teraz się zastanawiam czy znów przywalą punkty...
Waszym zdaniem: Reklamy w centrum szpecą miasto
Pazerność kosztem wspólnego dobra! Udław się tym groszem!
Proszę się więc zastanowić nad czymś takim:
A może ja w ramach wolności stwierdzę - chce dwóch gołych facetów uprawiających seks na przedniej ścianie mojego domu! Moja posesja - dlaczego urzędnik (sic! opłacany z mojej własnej kieszeni) ma decydować o tym, czy to komuś przeszkadza? Moja posesja - mi nie przeszkadza. Powie Pani, że ktoś sobie kiedyś tak wymyślił, że nie może reklama propagować nagości i koniec. A jak powiem "urzędnik opłacony z moich pieniędzy - wchodzi na moją prywatę!". Czyż nie jest to ten sam argument?
Dom przy naszym "ósemkowym" rondzie w centrum woła o pomstę do nieba! Jest ohydny, a świecący baner reklamowy wkurza i rozprasza kierowców. Miasto jest obrzydliwe i reklamy wchodzą już do 4 liter!
Myślenice - Kraków ,busy,autobusy.
Temat wciąż powrca - busy:
Jeszcze niedawno busiarze wchodzili nam do dupy, by tylko uzyskać poparcie klientów w walce o Plac na Słowakicego, nie upłynęło trochę czasu - znów to samo. Totalna samowolka, kretynizm i brak odpowiedzialności... Uważam, że żyjemy w dziczy, a transport wysypującego sie czarnego plemienia z pojazdów w Aryce nie odróżnia nas niczym innym poza kolorem skóry!
Obecnie droga z Krakowa wyglada tak:
Wyjazd opóźniany jest ile się tylko da (dopóki konkurnet stojący zaraz za busem nie zacznie trąbić).
Potem jedziemy przez Pawią żółwim tempem, ty zatrzymać się przed skrzyżowaniem i tam poudawać, że ktoś wsiada (1-2 minuty tracimy). Przez Westerplatte jedziemy 10km/h, a jak tylko nadjedzie tramwaj to bus czeka na czerwone światło pod pocztą. A kierowca dzwoni do innych busiarzy by zapytać gdzie ten ku*as z poprzedniego kursu już zajechał...
Następnie przebijamy się w kierunku Grunwaldziego przez ul. Dietla, gdzie dochodzi do kontaktu zwrokowego z poprzednim kursem. Jeśli jest szansa by go wyprzedzić - bus odzyskuje pełną sprawność mocy, kierowca - bystrość, a nawet brawurowe i perwersyjne zdolności do omijania korków i szybkiej jazdy. Gdy poprzednik spotka się z następnikiem na rondzie Grunwaldzkim - zaczyna się Rollercaster! Ściganie, zajeżdżanie drogi, wulgaryzmy i groźby - walka o strategiczne miejsce, czyli przystanek na rondzie Matecznym i w Borku Fałęckim.
Po wyjeździe z Krakowa na Zakopiance (gdzie zwykle nie wsiada więcej niż kilka osób) - wszystko wraca do normy.
Wszystko sprowadza się do niezdrowej konkurencji by ukraść jak najwięcej klientów. A klienci mają uczestniczyć w tych chorych zabawach, tracić czas, nerwy na te szopki?!
Kiedy wreszcie ktoś zrobi porządek z tymi busami? Ma być NORMALNIE... Nie dość, że cena za kurs pomału konkuruje z oszczędnymi pojazdami z instalacją gazową, to jeszcze zapowiada się za 3 miesiące całkowity koniec remontu Zakopianki na odcinku Kraków-Myślenice...
Myślenice: Prywatni przewoźnicy rozpoczęli strajk
Wsiadać w taksówki i zniszczymy Przewoźników pozwami o odszkodowania. Jak nie chcą wozić, tylko strajkują, to zapłacą za zaniedbania...
Ja pracuje i potrzebuje dojeżdżać do pracy. Zgłosili się świadczyć usługi, to niech jeżdżą, albo rezygnują i oddadzą rynek. Przyjdą inne firmy, jest duże bezrobocie...!
Nikt z klientów nie miał na to wpływu, a musi teraz ponosić konsekwencje...
Czy 1 sierpnia będzie strajk prywatnych przewoźników?
Żenada!
Kilku rozwydrzonych busiarzy, którym nic nie pasuje + kilku urzędników, którzy zabawiają się w regulowanie kwestii monopolu na przewóz osób, a my obywatele-klienci mamy na tym cierpieć... Dość już tego!
Nie wiem czy Prywatni Przewoźnicy sobie zdają sprawę, że odpowiadają za każdy kurs zgodnie z rozkładem.
Każdy niezrealizowany kurs można (trzeba) zaskarżyć ("AS w rękawie" ze względu na publiczny wymiar strajku), a każdy klient może dobiegać się w pozwie cywilnym o odszkodowanie wynikające z utrudnień, jakie spowodował Prywatny Przewoźnik, lub zwrot kosztów jakie poniósł z jego winy (gdy zamiast busem pojedzie TAKSÓWKĄ).
Jeśli zrobicie strajk, a ludzie jutro zostaną bez środka transportu - spodziewajcie się masy skarg i pozwów.
Temat się już obrzydził, a powstające alternatywy i możliwe scenariusze - przyprawiają o niesmak.
Chciałem również ogłosić wszem i wobec, że jeśli busiarz odmawia wydania biletu, to należy spisać dane przewoźnika (z rozkładu, z napisów na pojeździe, z pieczątek na wiszących w pojazdach cennikach, zapytać innego kierowce o dane osobowe "kolegi", etc.) i powiadomić na piśmie o całej sprawie Urzędzie Kontroli Skarbowej.
Parafia św. Brata Alberta w Myślenicach
Ciekaw jestem jaka to jest wersja silnikowa. Najtańszy Diesel kosztuje (wg cennika z www.mercedes.pl) 139 900PLN...
Sumujemy:
- cotygodniowa kasa od ludzi, którzy płacą za to, że mogą posprzątać
- kasa z dzierżawy wieży na anteny telefonii komórkowej
- datki z chrztów, ślubów, pogrzebów, zamówionych mszy
- kasa z kolędy,
- datki w jednostkach "papierowych" podczas świąt
Powyższe datki POWINNY W PEŁNI ZASPOKOIĆ BUDŻET POTRZEBNY:
- ogrzewanie (które w ziemie się chyba psuje, bo zawsze zimno),
- prąd, (który jest oszczędzany żarówkami energooszczędnymi)
- wypłaty, podatki
- no i remonty, których robić od 16 lat nie trzeba bo kościół jest nowy
- etc (wino mszalne tanie...).
Więc po co dawać "co niedzielę"? Kto z naszej parafii ma lepsze auto? Biedni bogatych mają sponsorować? Nieee
Nie podoba się życie proboszcza - NIE DAWAJ. PROSTA SPRAWA. to nie jest obywatelski obowiązek.
Dni Myślenic 2011: Harmonogram imprezy
[quote=gość: Traktor] Koncert Dżemu półtora godziny (normalnie grają ponad dwie), a Feel godzinę (grają półtora).
Jakieś krótsze występy za promocyjne ceny? [/quote]
Byłem na niejednym koncercie Dżemu i grają normalnie po 1,5h... Zdarzają się dłuższe, ale nie te komercyjne....
W praktyce (taki koncert 1,5h) leci prawie 2h z magią Styczyńskiego...
PKS Nowy Targ wypełni lukę po PKS Myślenice [wideo]
nieościwiecony postrzegasz busiarzy jako świętoszki... Nie bądź taki zaślepiony...
[quote]
Czy to busiarze z dnia na dzień zawiesili kursy i zostawili bez dojazdu tysiące ludzi?
[/quote]
Wniosek przedszkolaka...
Myślisz, że w XXI wieku, firma bankrutująca wykona charytatywne usługi, by w dobie niezdrowej konkurencji podziękować pasażerom za to, że wybierając busy i dając tym samym przyzwolenie na łamanie przepisów pogrążyli ich w biedzie?
Busy łamali wszystkie przepisy (począwszy od przepisów drogowych - przekraczania prędkości by wyprzedzić autokar, po przepisy regulujące konkurencyjność - opóźniania wyjazdów, jeżdżąc poza trasą, na zdrowym rozsądku kończąc) nikomu to nie przeszkadzało. Nikt wtedy nie patrzył co jest zgodne z prawem, a co nie.
Ale gdy PKS upadał, to nagle się okazało, że Myśleniczanie żyją w świecie prawa i chcą przestrzegania przepisów. Szukano regulacji prawnych odnośnie tego, czy PKS może sobie tak po prostu nie przyjechać i zastanawiano się nawet nad zaskarżaniem PKSu, za to, że utrudniono życie obywatelom.
Nikt autobusami prawie nie jeździł, a nagle tysiące ludzi zostały bez dojazdu? Zastanawiająca jest twoja matematyka. Gdzie Ci ludzi byli, gdy autobus z Krakowa wiózł 2 osoby, a z Jasienicy jeździło po 4-5 osób... Wypieli się ludzie na PKS, ale gdy upadł to były wielkie pretensje. Dziwne, nie?
Poza tym: Od początku studiów dojeżdżałem z Myślenic codziennie na zajęcia. Gdy rozpoczęły się prace nad remontem Zakopianki dobre się skończyło. Wyjeżdżałem autobusem spod bloku "18" o 5:50 i nie mogłem zdążyć na 8:15 pod AGH. Musiałem wtedy jeździć kursem o 5:15, tracić mnóstwo czasu na dojazd, chodzić niewyspanym i wyobraź sobie jakie to było męczące. Było to jakieś 3 lata temu.
Żaden bus wtedy nie organizował dojazdu alejami na bardzo popularną godzinę jaką jest 8:00 wzdłuż alei. Gdzie wtedy były busy?
Minęły 3 lata i co mamy? Dalej nie ma busów przez aleje na taką skalę, by można było powiedzieć, że jest dobry dojazd na AGH, UP, WSZiB, etc. Jest tylko 20 kursów (spośród ponad 160 jakie odbywają się każdego dnia) w dni powszednie i to z rozbieżnością 5:51, a następny dopiero 7:02.
Bo ideą dojazdu do Krakowa (wg ideologii właściciela) nie jest użyteczność, by ludziom ułatwić dojazd, a jedynie by się nachapać. Stąd jeździ się tam, gdzie jest wygodniej kierowcy, a nie tam, gdzie wygodniej jest ludziom.
Ja powiem tak: kiedy prywatni przewoźnicy przestaną żyć dewizą "zarabiać, za wszelką cenę", to ludzie staną za nimi pełnym poparciem w każdej sprawie. Ale skoro ich praca nie jest ukierunkowana na LUDZI, to i inicjatywa ludzi nie jest skierowana na prywatnych przewoźników. Nie mam nic przeciwko busom - wręcz przeciwnie. Tylko chce godziwych warunków przejazdowych. Kiedy busiarze mają nas gdzieś i wożą jak worki ziemniaków, to dlaczego ja mam walczyć o ich "wolną konkurencję"?
Chce:
- klimatyzacji,
- bezpieczniejszych i wygodniejszych pojazdów (nie zdezelowany szrot, poskładany z towarowych Sprinterów mający po 15 lat i 2mln przebiegu), - bezpiecznej jazdy (wolniejszej i wedle przepisów),
- kultury kierowcy
- i rozsądnej ceny (5zł to obecnie najwyższa cena, która jest adekwatna do zarobków i cen usług transportowych w przeliczeniu ceny jednego kilometra).
Kiedy to osiągniecie, to będziecie monopolistami na rynku, z rzeszą zadowolonych i w pełni popierających was klientów, którzy stanęli by "murem" za was...
[quote=gość: Klon]
Podziękuj busiarzom ich pazerność 4,50zł za wjazd na dworzec doprowadziła do takiego stanu rzeczy. 4,50 za wjazd i zero dodatkowych opłat, a do tej pory płacili za dzierżawę na Słowackiego nie małe pieniądze. Ciekawe czy centusie to skalkulowałby bo mogło sięokazać że wyszłoby wcale nie tak wiele więcej, a star byłby z porządnego zadaszonego, z poczekalnią dworca a nie z zatłoczonego parkingu bez sanitariatów i poczekalni.
Podziękujcie busiarzom [/quote]
W pełni się zgodzę. Plac na Słowackiego też darmowy nie jest. Cena 4,50zł za wjazd na dworzec to wcale nie są wysokie opłaty. Przy 20pasażerach to wychodzi 20groszy więcej do biletu - żadne koszty. Tylko, że prywatnym przewoźnikom nie straszne były opłaty. Przecież to klient by je pokrył.
Wszystko chodzi o to, że dworzec skończył samowolkę, bezprawie i samowładzę. Jakby stał na tym samym miejscu (dworcu) bus i autobus PKSu to byłaby KONKURENCJA (bo pasażer ma wybór). Busiarze musieli by już dbać o klienta. Trzeba by było podnieść jakość usług (dodatkowe koszty) i nauczyć się kultury. To im nie pasuje. Lepiej jak ma się niezagrożoną pozycję i robi się co chce.
Nie pasuje im to, że trzeba by było wreszcie wykonywać swoje usługi tak jak "pan Bóg przykazał". Każde zwierze się buntuje, gdy się mu skróci łańcuch.
Dworzec busów do końca lipca, przystanki bez zmian
Niech się dzieje co chce, byle:
- busy jeździły bez zmian w rozkładzie
- by cena nie ulegała gwałtownemu wzrostowi
- by żaden obecny przystanek nie był zlikwidowany (co najwyżej: "przelotówka" na Słowackiego)
Taka potańcówka z urzędem robi się już nuda, nawet nie sposób w niej być na bieżąco i z biegiem czasu przyjmuje coraz to gorsze alternatywy. Pomału mam wrażenie, że w tym mieście cywilizacja zamiast posuwać się z biegiem czasu - naprzód ku rozwojowi - nagle cofnęła się o 200 lat i starała udowodnić, że TAK MA BYĆ. Mamy najdroższe media i śmieci w Małopolsce, a teraz przyjdzie nam podróżować drogo i niewygodnie (grozi nam cena 7zł za 35km)... Taki jest dobrobyt w mieście?
MAM NADZIEJĘ, ŻE OD SIERPNIA BĘDĘ MIAŁ CZYM DOJEŻDŻAĆ DO PRACY...!
Prywatni przewoźnicy: Jeśli nie otrzymamy pozwoleń będziemy strajkować
[quote=gość: glasee] http://forum.miasto-info.pl/spoleczenstwo/1547,samochodem-osobowym-zamiast-ciasnym-busem.html [/quote]
Link nie działa
Mamy teraz do czynienia z najgorszym scenariuszem jaki mogliśmy sobie wyobrazić.
Jedną podwyżkę cen zafundował nam rząd. Kupił za 5mld technologię od Austryjaków, nałożył opłaty za przejazd po Zakopiance i teraz przez 2500 dni (7 lat) będziemy zwracać szwabom wymysł Platformy. Nie dość, że kolejny kapitał został wywieziony z kraju, to jeszcze zrzucać się na niego będziemy przez tyle lat MY wszyscy... I na co to nam?
Drugą podwyżkę zafundował nam ...Burmistrz... Bo jego cudowny plan okazał się niewypałem... Teraz za wjazd na dworzec trzeba będzie płacić, więc wszystko to zostanie wliczone w cene biletu. Na początku pomysł mi się podobał. Do czasu cudownego "porozumienia", który zlikwidował konkurencję - PKSu. Ta decyzja skomplikowała cały plan. Jest monopol - będzie podwyżka cen, będzie to samo, albo jeszcze gorzej w kwestii jakości usług i nie będzie żadnej kontroli...
A na domiar złego: PKS definitywnie legnie i chyba już nigdy nie odzyska sił.
Brawo...
Ja również proponuje strajk:
załóżmy temat na forum i się dogadujmy kto jeździ autem, na które godziny i w jakie rejony. Olejmy całe busy i dużo taniej jeździjmy wspólnie. Jak bus ma kosztować 7,5zł to w obie strony to jest 15zł. Niech mi teraz ktoś powie, że w 2 osoby - (2x15zł=30zł) za 3 dychy nie objedziemy do Krakowa i z powrotem...
Nie każdy posada własny samochód, ale zawsze może się dorzucać na paliwo i zwracać część amortyzacji pojazdu. Każdy daje po 10zł i w 4 osoby za 40zł można jeździć...
Prywatni przewoźnicy: Nie dla przenosin na dworzec PKS
[quote=gość: gosc1]twierdzisz że kasy nie masz żeby autem do krakowa jechać[/quote]
Nie chodzi o to, że NIE MAM, tylko o to, że komunikacją zbiorową jest taniej i wygodniej (choćby przez to, że kierować nie musisz) - opisywałem to już wcześniej.
Oszczędność to nie bieda.
[quote=gość: gosc1]ponadto że wątek że paliwo kosztowało 5 zł 3 lata temu ok zgodzę się ale pensje były jednak mniejsze, żywność tańsza i media tańsze a busiarz nawet jak pyskaty to też żyć z czegoś musi.[/quote]
A uważasz, że pensje busiarzy wzrosły w ciągu ostatnich 3 lat? Podaj przykład...
[quote=gość: gosc1]Jak ma być większy komfort w busach jak kasę zje pks ? [/quote]
Kultura nie kosztuje, ani to by nie wozić więcej ludzi, niż mówi o tym ustawa. Branie 40 osób do busa jest niezgodne z prawem. Zabranie prawidłowej liczby pasażerów i kultura kierowcy nie wymaga żadnego wkładu finansowego. Tylko rzecz jasna - mniej się właściciel nachapie...
[quote=gość: gosc1]dlaczego płaczesz że 25% podrożało chcesz większych komfortów to weź pod uwagę że busy to auta zużywają się i z czegoś trzeba uzbierać na nowy lepszy. [/quote]
Ile busów kupiono w ostatnich latach? Wymień... Bzdury opowiadasz! Wciąż jeździmy tymi samymi trupami. Kupiono 1-2 busy, które są faktycznie NOWE, a nie zachodnim szrotem.
Psują się? DLATEGO, że taki syf mają i żal im na nowe. Przewoźnik musi się nachapać i mając kilka busów chce zarabiać lepiej niż dyrektorzy w branży IT siedząc w domku i czekając aż szrot wyjeździ im majątek. Bo on ma firme to musi 3 domy dzieciom postawić w kilka lat... Przejrzyj na oczy... Jak można bronić kogoś, kto oszczędza na podstawowym przedmiocie swojej pracy? Za głupote (w tym przypadku) płaci się w naprawach.
Kupując nowy bus w leasingu mieliby gwarancję serwisową, oszczędne silniki (dziś wszystkie pojazdy robi się proEkologicznie) co się zwróci w paliwie i rzeszę zadowolonych klientów, bo trudno nie czuć się bezpiecznie i wygodnie w nowym pojeździe...
[quote=Toksyk] Dlaczego twierdzisz, że przeniesienie busów na dworzec cokolwiek zmieni w kwestiach o których piszesz? Nie będzie żadnych dodatkowych kontroli, kierowcy będą tacy sami, jedynie rozkład może być bardziej sztywny. [/quote]
Teraz będzie musiała być walka o klienta jedynie jakością usług.
Uważam, że takie są prawa handlu, że jak przyciśnie konkurencja, to zaczyna się robić wszystko by klient wrócił. Zakładam, że cena będzie kreowana przez PKS (bo oni za wjazd na dworzec nie muszą płacić, więc mają automatycznie lepszą sytuację), więc busy nie podniosą ceny za przejazd tak jak obiecują na tych swoich plakatach, bo nikt im nie wsiądzie do busa, gdy zaraz obok stoi autobus o połowę tańszy (PKS zostanie na kwocie 5zł, to przecież bus nie podniesie się na 8zł).
W związku z tym, skoro na cenie nie wygrają, a wyścigi na Zakopiance i nieuczciwe olewanie wszelakich rozkładów już nie będzie podstawą do monopolu (bo większość ludzi wsiada jednak na pierwszym przystanku) to uważam, że pośrednio to poprawi usługi. Przewoźnicy wiedzą, że stracą część rynku, że już tak kolorowo w kasie nie będzie, więc myślę, że szybko pojawi się w busie klimatyzacja, a kierowca przestanie atakować na każdym kroku pasażerów i zacznie być ludzki.
Do tej pory było nieuczciwie MOIM ZDANIEM. Nie było żadnej kontroli nad to co wyprawiają busiarze i jakoś nikt PKSu wtedy nie żałował. Busy ścigały się z autobusem (jechałem raz busem 140km/h), celowo odjeżdżały kilka minut wcześniej (nawet nie było żadnego rozkładu, bo każdy wiedział, że bus przyjeżdża kiedy chce i jedzie kiedy chce) i łamali przepisy objeżdżając korki przy remoncie Zakopianki (woleli płacić kary, niż dzielić się z PKSem klientem - ja stojąc w korku wolałbym wygodniejszy autobus, niż ciasnej puszki Sprintera). Nie mówię, że teraz ma być odwet i jak część czasu było nieuczciwie dla busów, to ma być teraz nieuczciwe dla PKSu. Ale wcale mi nie żal busów. Patrzę z czystym sumieniem na tą nieuczciwość i liczę na poprawę usług busów. Dojeżdżać autem się nie opłaca do Krakowa - jestem skazany na razie na busy. Za drogie koszty paliwa, amortyzacji pojazdu, za duża strata czasowa (prywatnym autem po pasie dla Komunikacji Miejskiej nie pojadę, gdy jest korek), a poza tym - w pojeździe transportu publicznego mam jedną dodatkową zaletę - mogę się zrelaksować siedząc, a nie muszę się denerwować za kierownicą (wsiadam i mogę nawet sobie usnąć). Stąd tak istotne są dla mnie takie czynniki jak komfort, bezpieczeństwo, kultura, etc... Napisałem to już w tym temacie i powtórzę kolejny raz: chce wreszcie podróżować na miarę XXI wieku.
Wiem, że jest to nie do końca uczciwe, ale ja tego nie wymyśliłem. Ja tylko dostrzegam zalety przenosin busów na dworzec. Można powiedzieć, że taka okazja do ukrócenia sielanki busów spadała z nieba.
Zdajecie sobie sprawę co by było, gdyby teraz sprawa została przegrana i busy jednak zostają na Słowackiego? Wcale bym się nie zdziwił, gdyby przewoźnicy się przez to tak rozpanoszyli, że za chwilę mimo wszystko podnieśli by cenę na 8zł! Kto im zabroni? Poczuliby boską nietykalność... Teraz nie było dworca, PKS na trasie Kraków-Myślenice praktycznie nie jeździł, to ile podrożał bus w ostatnim półroczu? aż o 25% - tego nikt nie dostrzega. Jeszcze niedawno można było zajechać za 4zł. Teraz jest 5zł. A po wakacjach by było już pewnie 5,5zł, albo nawet 6zł (a kierowca-cham z osiedla powiedział by Ci "nie pasuje to nie jedź" - bynajmniej nie chce obrazić pana "Księcia").
Cena paliwa już w 2008 roku wynosiła prawie 5zł (czekano aż ropa z 4,99 przejdzie w historyczne 5,00) i niech nikt mi nie mówi, że to wina drożejącego paliwa. Teraz też by się wymówka znalazła.
[quote=Rossellinique] wojteq jak czytam Twoje wypowiedzi to aż mnie..., po pierwsze skąd u licha możesz wiedzieć czy to się opłaca czy nie[/quote]
A czy to jest jakaś ukrywa wiedza? Czy to jakieś ściśle tajne informacje? Wszystkie stawki podatków są powszechnie dostępne, a mnogość wyszukiwania opinii, cenników, czy wyliczeń to już samo Google tylko wie. Są nawet kalkulatory podatków i opłat... Otwórz Google, a potem pisz głupoty... Możesz założyć firmę wirtualnie, podać "obrót" a program Ci wszystko obliczy...
Myślisz, że zakładając firmy ludzie w ciemno zgadzają się na wszystkie podatki? Że dowiadują się o nich dopiero jak przyjdzie rozliczenie?
Skoro nie wiesz, czy to opłacalny interes czy nie, to nie umniejszaj innym wiedzy. Jak ty nie wiesz, to ja już nie mogę wiedzieć?
[quote=Rossellinique]
Powyżej pisałeś o biletach, że ich nie otrzymujesz. Skoro tak bardzo Ci na nim zależy-Poproś, a nie wylewaj żali na forum, że ,,busiarz" nie dał Ci bileciku.
[/quote]
Prosiłem to dowiedziałem się, że płaci się przy wysiadaniu i nie ma odstęp, albo "szczególnego traktowania", a na hasło "chce bilet" busiarz roześmiał mi się w twarz mówiąc "pan sobie jaja robi"?! Powiedziałem, że "w takim razie zapłacę przy wysiadaniu, a bilet proszę mi dać teraz", to zdawało się, że kierowca mnie zaraz pobije...
A tak przy okazji: Doczytaj jak to jest z kwestią ewentualnej rekompensaty (pokrycia kosztów leczenia z ubezpieczenia), bądź próby otrzymania renty w razie wypadku... Znajdziesz informację, że pasażer "na gapę" nie dostaje NIC. Bo podstawą jest bilet, którego Ci po wypadku nikt już nie da....
[quote=Rossellinique]
Po drugie skoro mówisz, że busiarze upychają ludzi, to po kiego wsiadasz do busów, no po co ja się pytam[/quote]
Rozumem to ty nie grzeszysz. Widzisz tylko jeden przypadek, że to akurat TY wsiadasz? A może nie podobać Ci się taki stan rzeczy będąc pasażerem zajmującym wygodne miejsce siedzące?? Hę?
Napchany pojazd to nie tylko brak komfortu dla ludzi wiszących nad deską rozdzielczą, ani ich indywidualna kwestia bezpieczeństwa. To warunkuje również komfort i bezpieczeństwo innych pasażerów i użytkowników dróg.
Byłem kiedyś świadkiem jak na kierowce wpadła kobieta, przy jego gwałtownych manewrach, którą tłum wsiadających tak docisnął do pozycji kierowcy, że wydawało się, że przy pierwszym hamowaniu przeleci przez tą jego pseudo-jednorurkową barierkę. A co gdyby przez taką sytuację kierowca stracił panowanie nad pojazdem i doszło by do czegoś złego?
Poza tym zbliża się okres letni, gdzie panują wysokie temperatury i w przypadku gdy jest w busie 30-40 osób to nawet siedzący z tyłu nie mają czym oddychać. Zwykle istnieje tylko okno w drzwiach wejściowych (zasłonięte przez leżącego na drzwiach) i 1-2 szyberdziury (które nie wystarczą na 30 stopniach, gdy bus stoi w Krakowie w korku, bo przez mizerny ruch, nie wpada wiele powietrza. A do tego dochodzi kwestia tego, iż ludziom wieje po głowach i je zamykają).
Mam mdleć, bo ktoś nie mógł poczekać na następnego busa? Bądź pojechać pod Galerię i tam wygodnie usiąść?
Oczywistym jest, że to kierowca ma zapewnić bezpieczeństwo. To on decyduje o tym, czy wsiądziesz czy nie. Jeśli ma komplet to nie powinien już pozwalać wsiadać. To on odpowiada za twój los. A nie debil, który mógłby leżeć w bagażniku, gdyby tylko go kierowca zabrał i to on stwarza realne zagrożenie.
Co to za brednia, że busiarz ma "2k na rękę z dwóch busów miesięcznie"? Chyba dziennie chciałeś powiedzieć... Żenada jaki kit wciskasz...
Po pierwsze to zacznijmy od tego, że praktycznie żaden właściciel nie jeździ tylko zatrudnia sobie kierowców. Jeden właściciel ma 64 lata i nawet nie wie ile kursów ma w niedziele...
Policz sobie ile w takim busie się zarabia. 20 osób siedzących + 10-15 stojących w szczycie, to dajmy średnią na kurs - 20 osób. Raz jedzie mniej, raz ludzie leżą na desce rozdzielczej, więc myślę, że to sprawiedliwa średnia.
Czyli za kurs wychodzi 20*5zł=100zł + drugie tyle na powrót. Więc suma-sumarum: Myślenice->Kraków->Myślenice i na tym zostaje w kasie 200zł. Za ten czas bus zrobi jakieś 100km, więc taki bus spali max 15-20 litrów. Cena paliwa na firmę to jakieś 3,7zł (dla przypomnienia koszty podatku się odlicza w rozliczeniu) więc masz MAX 74zł (przy założeniu 20l/100km). Jesli ktoś ma oszczędnego busa i spali mu 15litrów to wychodzi 55zł. W taki razie w kasie może zostać nawet ok. 150zł za kurs w obie strony po odliczeniu paliwa. Odejmujemy dalej...
Z prostych obliczeń wychodzi po jakieś kilka złotych opłat średnio na każdy kurs (licencje, ubezpieczenia, koszty działalności gospodarczej, etc - bo to w większości opłaty raz na miesiąc, lub nawet raz na rok), więc za 3h pracy taki kierowca odbija sobie już całą wypłatę za dzień. Pozostałe kursy w ciągu dnia, to napychanie kieszeni właścicielowi, który płacze, że mu wciąż mało...
Dostałem rozkład od kierowcy. Brakło już, więc dał mi swój, w którym miał pozaznaczane kursy które jeździ. Nie wiem czy to możliwe, ale zaznaczone są kursy: 6:40, 9:45, 12:15, 14:45, 17:15, 19:45 i to w dodatku SOBOTA! Technicznie możliwe, by kierowca zdążył w 3h objechać całą trasę.
Niech mi teraz powie, że to takie nieopłacalne jest...