Też się nad tym zastanawiałam kim jest ten Pan. Często go widuję w tamtym miejscu i zawsze wrzucam coś do kubeczka. Nie wygląda na żadnego "menela" tylko kogoś kto potrzebuje pomocy. Nie zauważyłam żeby siedział w innym miejscu Myślenic więc może mieszka gdzieś w okolicy rossmanna (o ile w ogóle ma jakieś miejsce do mieszkania).
Zgrywaj bohatera gdzie indziej z tym "(...) i zawsze wrzucam coś do kubeczka". Z tego co widzę Pan zazwyczaj ma coś ciepłego w owym kubeczku, a żeby ktokolwiek wrzucał tam jakieś pieniądze to już w ogóle...Przechodzę przez rynek prawie codziennie w godzinach ok. 17.
Nadchodzą Mikołajki, na pewno ucieszy się z jakiegoś prezentu i byłby to hojny gest nawet, jeśli nikt Tego Pana nie zna.
Witam! Wczoraj jadąc z pracy, około godziny 14:00 w Osieczanach, zatrzymywał samochody pewien mężczyzna - ubrany w koszulę, eleganckie spodnie. Był ciemnej karnacji i potrafił rozmawiać po angielsku i niemiecku. Zatrzymałem się bo na pierwszy rzut oka myślałem, że to policjant - nie dopatrzyłem po prostu, a wyszedł mi przed maskę. Zaczynamy rozmawiać, wiadomo "Do you speak english" etc. na przystanku (tym niedaleko kościoła) stał niebieski volkswagen na awaryjnych, chyba jego. Chciał pomocy, potrzebował pieniędzy na rzekome paliwo, jednak co mnie zdziwiło. Gdy uchyliłem szybę, podał mi swoją wizytówkę dość dobrego wyrobu trzeba przyznać i oferował swój złoty pierścionek, który miał na palcu za podwózkę na stację (z tego co zrozumiałem). Spotkał się ktoś z takim przypadkiem lub trafił na tego pana? Trochę podejrzane, bo kto oferuje biżuterie za paliwo czy podwózkę?
Pan potrzebujący pomocy!?
Zgrywaj bohatera gdzie indziej z tym "(...) i zawsze wrzucam coś do kubeczka". Z tego co widzę Pan zazwyczaj ma coś ciepłego w owym kubeczku, a żeby ktokolwiek wrzucał tam jakieś pieniądze to już w ogóle...Przechodzę przez rynek prawie codziennie w godzinach ok. 17.
Nadchodzą Mikołajki, na pewno ucieszy się z jakiegoś prezentu i byłby to hojny gest nawet, jeśli nikt Tego Pana nie zna.
Zagraniczny gość
Witam! Wczoraj jadąc z pracy, około godziny 14:00 w Osieczanach, zatrzymywał samochody pewien mężczyzna - ubrany w koszulę, eleganckie spodnie. Był ciemnej karnacji i potrafił rozmawiać po angielsku i niemiecku. Zatrzymałem się bo na pierwszy rzut oka myślałem, że to policjant - nie dopatrzyłem po prostu, a wyszedł mi przed maskę. Zaczynamy rozmawiać, wiadomo "Do you speak english" etc. na przystanku (tym niedaleko kościoła) stał niebieski volkswagen na awaryjnych, chyba jego. Chciał pomocy, potrzebował pieniędzy na rzekome paliwo, jednak co mnie zdziwiło. Gdy uchyliłem szybę, podał mi swoją wizytówkę dość dobrego wyrobu trzeba przyznać i oferował swój złoty pierścionek, który miał na palcu za podwózkę na stację (z tego co zrozumiałem). Spotkał się ktoś z takim przypadkiem lub trafił na tego pana? Trochę podejrzane, bo kto oferuje biżuterie za paliwo czy podwózkę?