Kobietki. słyszałyście o kobiecie 32-lata, która zmarła podobno na zator płucny po porodzie? wiecie o co chodzi? bo szczerze mówiac zmartwiłam się trochę bo mama mi nagadała, że to lekarz do którego ja chodzę.
To się zdarza. Nawet najlepszym. Okienko, w którym można zadziałać jest bardzo wąskie.
zuzu11117 cze 2017
justynao napisał/a:
zuzu111 zarabiają zbyt mało? no proszę cię. Farmazony opowiadasz.
Chciałabym tylko wiedzieć jacy lekarze przyjmują na NFZ w naszym szpitalu/przychodni?
Pensja podstawową nie jest aż tak wysoka jak myślisz. To, że zarabiają okrągłe sumki jest wypadkową ich dużego czasu pracy i praktyki prywatnej poza szpitalem. Ale ja nie o tym. W porównaniu do położnych i tak zarabiają kokosy. To była raczej odpowiedź do komentarza nt klasy kogoś kto podaje się za dr Dudka. Bo czy nim faktycznie jest, tego nie wiemy.
zuzu11116 cze 2017
wd69 napisał/a:
Witam.
Nazywam się Wojciech Dudek, jestem od 9 lat ordynatorem oddziału ginekologiczno- położniczego szpitala w Myślenicach. Staram się unikać portali społecznościowych, jednakże od kilku miesięcy obserwuję szkalowanie oddziału i jego Pracowników.
W II- giej połowie ubiegłego roku zmieniliśmy (na wyraźne własne życzenie Pracownika) strukturę zatrudnienia w oddziale. Od tego czasu Panie Pacjentki informują mnie oraz moich asystentów o nieustannych próbach dezauowania naszej pracy, naszych małych sukcesów i osiągnięć.
Oczywiście, zawiść, żal, niespełnione nadzieje mogą być motorem takiego postępowania.
W związku z powyższym przedstawiam naszym ewentualnym Pacjentkom następującą propozycję:
1. Kontakt osobisty- tel. 12 2730 278
2. Pytania via mail spzoz@szpitalmyslenice.pl proszę zaznaczyć adresata
3. W każdej chwili zapraszam do oddziału.
W 2015 i w 2016 roku szpitale położnicze w Małopolsce osiągnęły najniższy współczynnik śmiertelności okołoporodowej w Polsce. Nasz oddział w w województwie jest na 3 miejscu. Mamy II-gi stopień referencyjności w opiece nad ciężarną i noworodkiem- poziom szpitali wojewódzkich.
Jak trzeba być małym i zawistnym człowiekiem, żeby twierdzić inaczej.
I refleksja na koniec- " Do zarabiania pieniędzy trzeba mieć talent, do wydawania- klasę!!!).
Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu.
Dr n. med. Wojciech Dudek
Gdyby wszystko było tak pięknie jak Pan mówi, to wątek umarłby już dawno śmiercią kliniczną. Zetknęliśmy się na oddziale osobiście i nie mam zastrzeżeń ani do Pana wiedzy, ani tym bardziej podejścia do pacjentek. Ale z trzymaniem personelu lekarskiego w ryzach ma Pan ewidentne trudności. Jeśli lekarz otwarcie doprasza się o łapówkę - to ciężko wspominać o klasie. Trudny zawód wymaga godziwego wynagrodzenia - może po prostu zarabiają zbyt mało? Jak inaczej wytłumaczyć takie zachowanie?
cesarka to temat tabu ,baby tu są zacofane często wredne i pyskate nie wymagaj od nich za wiele .... Taka mentalność Myślenicka ;) Szpital w Myślenicach jest ok cesarek wykonuje się tu bardzo dużo kobiety szybko do siebie dochodzą. Nie pytaj na forum o lekarzy i ceny nikt tu ci o tym nawet priv nie napisze ... sama chciałam kilka rzeczy się dowiedzieć to zostałam zbanowana, wyminusowana ;/ śmieszne to trochę ale cóż.
Rodziłam przez CC w 2014 - jeszcze przed remontem. Nie kosztowało mnie ono nic - może poza nerwami, dwoma tygodniami na położnictwie i utratą pokarmu oczywiście. Poród w 43tc. Podczas moich "wakacji" w Myślenicach spotkałam fenomenalne położne ale niestety miałam pecha, bo ordynator wyjechał na jakieś szkolenie i moja lekarka prowadząca nie mogła przebić głową muru. Dr Wróblewski i nie boję się napisać nazwiska miał czelność przez dwa tygodnie kwestionować wyniki USG i fakt, że do szpitala zgłosiłam się już tydzień po terminie bez żadnych objawów porodowych. Przez 2 tygodnie podawali mi kroplówki, które poza ogromnymi bólami pleców nie dawały nic. Absolutnie nic. Zgodnie z zaleceniami ordynatora miały być 2 próby i cięcie. A spędziłam na położnictwie dwa tygodnie. Aż się łapię za głowę jak o tym myślę. Trzeba było z tamtąd uciekać. Ale lekarka mnie uspokajała. Badano mnie regularnie. Gdyby nie Kocot, który miał rano w niedzielę dyżur (zlecał mi próbę oksytocyny i już wtedy powiedział, że tu będzie cięcie bo szyjka się nie skraca) i dr Kiszka to wypisałabym się na rządanie i szpital miałby pozew. Nigdy więcej Myślenic.
zuzu11115 kwi 2016
StinG69 napisał/a:
Przepraszam Mama Krolik, ale nie jest obowiązkiem informowania Cię przez Twojego lekarza prowadzącego ciążę, jakie są warunki w jego drugiej pracy, nawet jeśli jest ordynatorem. Jego nawet nieobchodzi w którym ty szpitalu będziesz rodzić (bo to twój wybór). Jego natomiast obchodzi, aby twoja ciąża do samego końca przebiegała jak najlepiej. A może wystarczyło spytać. Mój ginekolog też pracuję w owym szpitalu, ale o sytuacji w szpitalu mi nieopowiadał na wizytach, dopiero jak sama pytałam to odp dostawałam. Widzę po Twoich wpisach, że mało interesowałaś się w ciąży Swoim porodem i opieką poporodową. Wystarczyło wejść tu na forum, iść do szkoły rodzenia w M-ce, które chętnie udzielają informacji, a nawet pogadać z kim kolwie kto niedawno rodził. Lub sama iść do szpitala po informacje, który musi Ci udzielić (swego czasu to nawet były specjalne spotkania i oprowadzania przyszłe mamy po porodówce- ale nie wiem jak teraz podczas remontu).Nie rób Tu ciemnogrodu. Poza tym z tego co mi wiadomo, wtedy kiedy Ty rodziłaś, owszem remont położnictwa zakończono, ale rozpoczęto remont ginekologi, więc zasady dalej obowiązywały (te niekorzystne dla Pacjentów). Ja przed remontem tydzień leżałam z dzieckiem, i mówiono, że ja już mogę wracać do domu ale syn nie. Kurcze ja przed swoim pierwszym porodem interesowałam się co,jak i gdzie: wiedziałam, że w M -ce porodówkę nie dawno wyremontowano, że łazienki na położnictwie to horror i jak się tylko da to wiać pod prysznic na ginekologię, jedzenie to koszmar i lepiej mieć dodatkowo swoje, a dzieciaczki na noc są zabierane itp. I jeszcze jedno: Uwierz mi jak się skończą wszystkie remonty, odwiedziny na 100% wrócą do normy. Pamiętaj szpital to nie spa. I przestań tu straszyć przyszłe mamy, bo według mnie troszkę głupoty piszesz.
W moim przypadku było podobnie. Ja mogłam iść ale Synkowi badania nie wyszły dobrze i byliśmy jeszcze dwie doby. Więc nie jest tak zawsze. Zresztą wtedy kiedy ja byłam tokilka mam czekało na dzieci i to w szpitalu. I to sam ordynator mówił,że dobrze, bo sobie Panie odpoczną. Ok. Wiadomo że nie każda pielęgniarka jest do rany przyłóż. One też mogą mieć zły dzień. Albo pacjent złe podejście. Wybierz sama. Myślenice mają swoje plusy i minusy. Ale zanim się wybierze to trzeba się zorientować jak wygląda sytuacja...
zuzu11112 kwi 2016
StinG69 napisał/a:
Mamaania i krolik z szacunkiem : Dzieci przebierać sama - oczywiście, że mogliście ale nie na swojej sali (zasady bezpieczeństwa) ale u pielęgniarek, one wręcz same zachęcają. Więc proszę aby tu nie kłamać. Ja dwa razy rozdziłam w Myślenicach (2013 i 2015) i bardzo wdzięczna byłam, że dzieciaczki były zabierane na noc, bo szczerze po porodzie to ja czasami niewiedziałam co się dzieje ze mną. Ból, gigantyczne zmęczenie, straszne skurcze poporodowe macicy powodowały, że za dnia (nie wiem jak to się działo), ale odlatywalam tzn. Zasypiałam karmiąc moje dziecko, lub je tuląc,czasem dosłownie nieświadoma je przygniatając. Więc noc, te parę godzin były dla mnie ratunkiem, żebym się ogarnęła. A dzieci to można było nawet mieć do 24, a przywozili już po 4, więc to nie jest jakaś wielka tragedia dla mam które nie chcą rozstawać się że swoimi pociechami. Jeśli chodzi o dokarmianie sztucznym mlekiem to prawda, ale nie zakłuciło mojego karmienia piersią, wręcz przeciwnie -mi pomogło (ja nie miałam od razu mleka), a z tego co ja zauważyłam -pielegniarki chętnie nie dawały matką sztucznego mleczka.Przykro mi, że miałaście złe doświadczenia z naszym szpitalem, ale według mnie troszkę przesadzacie. Jedynie to poprę Was z tymi dojazdem do dziecka, jakaś masakra. Ale wiedziałaś mama krolik na co się piszesz, przecież głośno było w Myślenicach o remoncie położnictwa i ginekologi, oraz o nowych zasadach na czas remontu. Trzeba było faktycznie jechać do Krk. Teraz to jedynie sobie możesz pluć w brodę, a nie oczerniać na forum. P. S. Przepraszam z góry za literówki
Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.
zuzu11112 kwi 2016
StinG69 napisał/a:
Mamaania i krolik z szacunkiem : Dzieci przebierać sama - oczywiście, że mogliście ale nie na swojej sali (zasady bezpieczeństwa) ale u pielęgniarek, one wręcz same zachęcają. Więc proszę aby tu nie kłamać. Ja dwa razy rozdziłam w Myślenicach (2013 i 2015) i bardzo wdzięczna byłam, że dzieciaczki były zabierane na noc, bo szczerze po porodzie to ja czasami niewiedziałam co się dzieje ze mną. Ból, gigantyczne zmęczenie, straszne skurcze poporodowe macicy powodowały, że za dnia (nie wiem jak to się działo), ale odlatywalam tzn. Zasypiałam karmiąc moje dziecko, lub je tuląc,czasem dosłownie nieświadoma je przygniatając. Więc noc, te parę godzin były dla mnie ratunkiem, żebym się ogarnęła. A dzieci to można było nawet mieć do 24, a przywozili już po 4, więc to nie jest jakaś wielka tragedia dla mam które nie chcą rozstawać się że swoimi pociechami. Jeśli chodzi o dokarmianie sztucznym mlekiem to prawda, ale nie zakłuciło mojego karmienia piersią, wręcz przeciwnie -mi pomogło (ja nie miałam od razu mleka), a z tego co ja zauważyłam -pielegniarki chętnie nie dawały matką sztucznego mleczka.Przykro mi, że miałaście złe doświadczenia z naszym szpitalem, ale według mnie troszkę przesadzacie. Jedynie to poprę Was z tymi dojazdem do dziecka, jakaś masakra. Ale wiedziałaś mama krolik na co się piszesz, przecież głośno było w Myślenicach o remoncie położnictwa i ginekologi, oraz o nowych zasadach na czas remontu. Trzeba było faktycznie jechać do Krk. Teraz to jedynie sobie możesz pluć w brodę, a nie oczerniać na forum. P. S. Przepraszam z góry za literówki
Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.
zuzu11112 kwi 2016
MamaAnia napisał/a:
Rzeczywiście, jest tak jak napisałaś! Nie rodziłam w trakcie remontu, ale nasłuchałam się o dojeżdżaniu na karminie dziecka... Nieludzkie! Matka, która pierwszy raz urodzi POWINNA być cały czas przy dziecku po jego narodzinach, ponieważ uczy się wszystkiego, a przede wszystkim właśnie jego karmienia! Mam znajomą, która nie nauczyła karmić dziecka i zrezygnowała z naturalnego karmienia właśnie po takich dojeżdżaniach do szpitala na karmienie. Nie rozumiem dlaczego dałyście dziewczynie powyżej tyle minusów? Przecież nie napisała niczego, co jest sprzeczne z prawdą! Remont z Myślenicach bardzo utrudnia ten pierwszy, ważny kontakt z noworodkiem! Oddział neonatologiczny rzeczywiście jest mentalnie w średniowieczu. Bareja miałby temat do inspiracji filmowych.
Kochane mamy! Ale to jest tylko wypadkowa remontu. Rodziłam w 2013 przez cięcie i mogę powiedzieć coś zupełnie innego. Nie miałam pokarmu ale chciałam próbować i przed każdym karmieniem próbowałaam podać cyca. Nawet w nocy po odwiezieniu dzieci. Przychodziła Pani pielęgniarka, budziła mnie i karmiłam sama na krzesełku na neonatologii. Co prawda nic to nie dało, bo pokarm nigdy nie wrócił (byłam długo po terminie dlatego CC). Nie byłam jedyną taką mamą. Czasami trzeba zapytać po prostu. Dzieci są odwożone na noc, żeby mama mogła dojść do siebie po ciężkim porodzie. Być może Pani czuła się świetnie ale Pani na łóżku obok niekoniecznie. Na salach jest chłodno, pielęgniareczki, jak to je Pani nazwała chodzą, lepiej że dzieci
śpią osobno. Z karmienien należy zaznaczyć,że chce Pani wyłącznie piersią i że Pani przyjdzie karmić jak się obudzi w nocy. Przyszłyby po Panią. Kiedy ja rodziłam Mamy zostawały w szpitalu przy żółtaczce. Kwestia remontu. Wiedziała o nim Pani. Trzeba było jechać do Krakowa. Na pewno byłaby Pani fachowo obsłużona przez wyłącznie fachowy i milusi personel. Pozdrawiam.
Ps
Kazdy chce piękny szpital ale najpierw remont trzeba przeprowadzić. Prokocim też gruntownie remontują i jakoś ludzie nie biadolą. Tak trzeba.
No to fala. Nam też :-) Składałam 28.02. Pozdrawiam i do usłyszenia za rok :-)
zuzu11119 kwi 2016
Renia08 napisał/a:
czyli wynika , ze niema co się spieszyc z Pitami ... bo i tak za kolejnością nie robią... wy jeszcze z lutego nie dostałyście a moi sąsiedzi którzy po 20 marca składali - drogą pocztową już dostali.. ja natomiast elektronicznie 15 marca i cisza...
Rosyjska ruletka. Ale pewnie tysiąc pięćset sto dziewięćset plus ma tu coś do rzeczy....
zuzu11119 kwi 2016
karolina81 napisał/a:
dzien dobry,
ja pit składałam internetowo 09/03 i dziś przyszedł przelew -odpis na jedno dziecko :)
pozdrawiam
Witam. To fajnie. Ja składałam 28.02 i dalej nic. Również odpis na jedno dziecko. Ktoś jeszcze czeka z lutego?
zuzu11118 kwi 2016
Dominika napisał/a:
Witam
Dzwoniliśmy dzis do us pit skladany 14.03 pani powiedziała ze jest sprawdzony i czeka na wypłatę ale jest strasznie dużo i nie wir kiedy
Byłoby mi ich niemal żal gdyby nie fakt,że co roku jest to samo. W tamtym roku miałam korektę i nie czekałam aż tyle. A jak wiadomo przy korekcie jest wnikliwie sprawdzany. Przelew dotarł w mniej niż miesiąc wtedy.
zuzu11117 kwi 2016
Renia08 napisał/a:
powiem wam ciekawostkę - moja kuzynka która składała grubo po 17 marca pit - poprzez pocztę dostałą 2 dni temu zwrot... o co tu chodzi... ja wczesniej skąłdałam i wiele innych tu osób... i nic nie mamy jeszcze...
Logiczne byłoby sprawdzanie poza kolejnością. Ale to chyba działa jak lotek - na chybił trafił.
Ja się poddałam. Zakładam czekanie do końca maja. Ile można wydzwaniać.
zuzu11115 kwi 2016
megi30 napisał/a:
Ja dzwoniłam 2 tyg temu i Pani sprawdziła,że mój PIT jest już rozliczony ...a wypłaty ni widu ni słychu .Rozliczałam się przez internet 29.lutego :(
Ciekawe czy w ogóle sprawdziła czy tylko tak powiedziała na odpieprz się...
zuzu11114 kwi 2016
optymista napisał/a:
To może cos pochrzanili z tym twoim pitem długo coś Ci idzie ten przelew:/
Nie wiem. Może na nogach idzie?
zuzu11114 kwi 2016
[cytat=optymista]Ja właśnie otrzymałam przelew pit złożyłam 3.03
:D[/cyta
:-) No to super! Ja jeszcze nie (26.02). Hawk.
zuzu11114 kwi 2016
Renia08 napisał/a:
Witam ponawiam - czy ktoś z wyczekujących dostał juz zwrot? czy ktoś również dzwonił??
Nie. Wciąż nic nie ma. Ja już więcej nie dzwonię. Bo mnie zaznaczą do szczegółowej weryfikacji i dostanę dopiero na koniec maja :-( Raz mówią, że luty skończyli a raz że jeszcze nie. I jeszcze kwestia przelewów... 26 luty i wciąż czekam. Cóż mają 3mce a ja nie jestem matką w rodzinie wielodzietnej.
zuzu11112 kwi 2016
lejla napisał/a:
Ja właśnie otrzymałam wczoraj zwrot:)) czekałam od 26 lutego.
Dałam minusa bo ja też chcę zwrot... :)
zuzu11112 kwi 2016
dominikato napisał/a:
ale 500+ ma płacić gmina a nie us więc to nie powinno mieć związku
Ma związek choćby taki,że US sprawdza dochody podane we wnioskach (pierwsze i jedyne dziecko). Nie rozumiem dlaczego nie zrobili wniosków w 2 połowie roku albo wtedy co zasiłki rodzinne. Przez to będą błędy i wszystko się ciągnie.
zuzu11112 kwi 2016
karolina81 napisał/a:
to prawda , niestety w US nic nie powiedzą, czekać i tyle
Podejrzewam,że mają większy zamot przez spr wniosków o 500+.
zuzu11112 kwi 2016
dominikato napisał/a:
Ja słyszałam że luty już rozliczyli i robią już marzec więc może tam zadzwoń co i jak
Dzwoniłam. Dowiedziałam się że mają 3mce na rozliczenie. Pani miała kiepski humor.
zuzu11112 kwi 2016
My też z mężem złożyliśmy 26 lutego (+ odliczenia na dziecko) i amba fatima przelewu na konto jeszcze nie ma. Nie mogę porównać z zeszłym rokiem bo wtedy była korekta. Ktoś z lutego jeszcze czeka?
zgłosić właścicielowi....,pewnie kase na lewo bierze...
Najlepiej od razu zgłosić szefowi albo nalegać na bilet. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby mi nie wydali jak chciałam.
zuzu11117 kwi 2016
uczennica910 napisał/a:
Obskurny prostak jeżdżący siwym busem z Myślenic do Świątnik podobno ma na imię Rafał wszystkich obgaduje jak tylko ktoś wysiądzie zapomina lub niema rozumu że ma pasażerów dalej jadących którzy słyszą jego rozmowę,następnego dnia wszystkiego się dowiedziałam od koleżanki jak zostałam obgadana przez tego Pana busiaża .
uczennica910 napisał/a:
Obskurny prostak jeżdżący siwym busem z Myślenic do Świątnik podobno ma na imię Rafał wszystkich obgaduje jak tylko ktoś wysiądzie zapomina lub niema rozumu że ma pasażerów dalej jadących którzy słyszą jego rozmowę,następnego dnia wszystkiego się dowiedziałam od koleżanki jak zostałam obgadana przez tego Pana busiaża .
No ale szczerze to co takiego się stało? Powiedział,że nie wiem, masz krzywe nogi czy coś? Czy rozpowszechniał nieprawdziwe informacje na Twój temat - nie wiem,że kradniesz, pijesz w pracy czy coś? Nie warto się takimi rzeczami przejmować w ogóle. Najbardziej obrabiają Ci tyłek i tak najbliższe osoby - te po których się tego pewnie nie spodziewasz. Także wyluzuj. Trzeba się uśmiechać do nich i tyle.
ginekolog -jakiego polecacie?
To się zdarza. Nawet najlepszym. Okienko, w którym można zadziałać jest bardzo wąskie.
Pensja podstawową nie jest aż tak wysoka jak myślisz. To, że zarabiają okrągłe sumki jest wypadkową ich dużego czasu pracy i praktyki prywatnej poza szpitalem. Ale ja nie o tym. W porównaniu do położnych i tak zarabiają kokosy. To była raczej odpowiedź do komentarza nt klasy kogoś kto podaje się za dr Dudka. Bo czy nim faktycznie jest, tego nie wiemy.
Gdyby wszystko było tak pięknie jak Pan mówi, to wątek umarłby już dawno śmiercią kliniczną. Zetknęliśmy się na oddziale osobiście i nie mam zastrzeżeń ani do Pana wiedzy, ani tym bardziej podejścia do pacjentek. Ale z trzymaniem personelu lekarskiego w ryzach ma Pan ewidentne trudności. Jeśli lekarz otwarcie doprasza się o łapówkę - to ciężko wspominać o klasie. Trudny zawód wymaga godziwego wynagrodzenia - może po prostu zarabiają zbyt mało? Jak inaczej wytłumaczyć takie zachowanie?
Poród w myślenickim szpitalu i wszystko co z nim związane
Rodziłam przez CC w 2014 - jeszcze przed remontem. Nie kosztowało mnie ono nic - może poza nerwami, dwoma tygodniami na położnictwie i utratą pokarmu oczywiście. Poród w 43tc. Podczas moich "wakacji" w Myślenicach spotkałam fenomenalne położne ale niestety miałam pecha, bo ordynator wyjechał na jakieś szkolenie i moja lekarka prowadząca nie mogła przebić głową muru. Dr Wróblewski i nie boję się napisać nazwiska miał czelność przez dwa tygodnie kwestionować wyniki USG i fakt, że do szpitala zgłosiłam się już tydzień po terminie bez żadnych objawów porodowych. Przez 2 tygodnie podawali mi kroplówki, które poza ogromnymi bólami pleców nie dawały nic. Absolutnie nic. Zgodnie z zaleceniami ordynatora miały być 2 próby i cięcie. A spędziłam na położnictwie dwa tygodnie. Aż się łapię za głowę jak o tym myślę. Trzeba było z tamtąd uciekać. Ale lekarka mnie uspokajała. Badano mnie regularnie. Gdyby nie Kocot, który miał rano w niedzielę dyżur (zlecał mi próbę oksytocyny i już wtedy powiedział, że tu będzie cięcie bo szyjka się nie skraca) i dr Kiszka to wypisałabym się na rządanie i szpital miałby pozew. Nigdy więcej Myślenic.
W moim przypadku było podobnie. Ja mogłam iść ale Synkowi badania nie wyszły dobrze i byliśmy jeszcze dwie doby. Więc nie jest tak zawsze. Zresztą wtedy kiedy ja byłam tokilka mam czekało na dzieci i to w szpitalu. I to sam ordynator mówił,że dobrze, bo sobie Panie odpoczną. Ok. Wiadomo że nie każda pielęgniarka jest do rany przyłóż. One też mogą mieć zły dzień. Albo pacjent złe podejście. Wybierz sama. Myślenice mają swoje plusy i minusy. Ale zanim się wybierze to trzeba się zorientować jak wygląda sytuacja...
Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.
Nic dodać nic ująć. Było o tym głośno na pewno. Ja nie mam złych wspomnień. Trzeba być człowiekiem i traktować innych jak ludzi, a wtedy wszystko można dogadać. Rodziłam w 2014, pardon :-) Postarzyłam sobie Synka. Też karmić nie umiałam ale mi akurat pomagały Panie. Chodziłam do poradni K l, do szkoły renia, na ktg do szpitala, przed przyjazdem do szpitaladrugi dzień byłam, bo byłam po terminie takżemnie już znały. Z uśmiechem można wiele załatwić. koleżanki z sali jakoś nie miały problemu z dokarmianiem - albo miały dzieci głodne wiecznie? Ja w nocy wstawałam, druga mama z sali tez. Więc się da. Synka przewijałam w pokoju na neonatologii bo w salach zimno. Zresztą jak spać na tak wąskich łóżkach? Jeszcze po cesarce z dzieckiem? Dobrze że zabierali. W domu też dziecko z nami w łóżku nie śpi.
Kochane mamy! Ale to jest tylko wypadkowa remontu. Rodziłam w 2013 przez cięcie i mogę powiedzieć coś zupełnie innego. Nie miałam pokarmu ale chciałam próbować i przed każdym karmieniem próbowałaam podać cyca. Nawet w nocy po odwiezieniu dzieci. Przychodziła Pani pielęgniarka, budziła mnie i karmiłam sama na krzesełku na neonatologii. Co prawda nic to nie dało, bo pokarm nigdy nie wrócił (byłam długo po terminie dlatego CC). Nie byłam jedyną taką mamą. Czasami trzeba zapytać po prostu. Dzieci są odwożone na noc, żeby mama mogła dojść do siebie po ciężkim porodzie. Być może Pani czuła się świetnie ale Pani na łóżku obok niekoniecznie. Na salach jest chłodno, pielęgniareczki, jak to je Pani nazwała chodzą, lepiej że dzieci
śpią osobno. Z karmienien należy zaznaczyć,że chce Pani wyłącznie piersią i że Pani przyjdzie karmić jak się obudzi w nocy. Przyszłyby po Panią. Kiedy ja rodziłam Mamy zostawały w szpitalu przy żółtaczce. Kwestia remontu. Wiedziała o nim Pani. Trzeba było jechać do Krakowa. Na pewno byłaby Pani fachowo obsłużona przez wyłącznie fachowy i milusi personel. Pozdrawiam.
Ps
Kazdy chce piękny szpital ale najpierw remont trzeba przeprowadzić. Prokocim też gruntownie remontują i jakoś ludzie nie biadolą. Tak trzeba.
PIT 2015 ROZLICZANIE I CZEKANIE NA ZWROT
No to fala. Nam też :-) Składałam 28.02. Pozdrawiam i do usłyszenia za rok :-)
Rosyjska ruletka. Ale pewnie tysiąc pięćset sto dziewięćset plus ma tu coś do rzeczy....
Witam. To fajnie. Ja składałam 28.02 i dalej nic. Również odpis na jedno dziecko. Ktoś jeszcze czeka z lutego?
Byłoby mi ich niemal żal gdyby nie fakt,że co roku jest to samo. W tamtym roku miałam korektę i nie czekałam aż tyle. A jak wiadomo przy korekcie jest wnikliwie sprawdzany. Przelew dotarł w mniej niż miesiąc wtedy.
Logiczne byłoby sprawdzanie poza kolejnością. Ale to chyba działa jak lotek - na chybił trafił.
Ja się poddałam. Zakładam czekanie do końca maja. Ile można wydzwaniać.
Ciekawe czy w ogóle sprawdziła czy tylko tak powiedziała na odpieprz się...
Nie wiem. Może na nogach idzie?
[cytat=optymista]Ja właśnie otrzymałam przelew pit złożyłam 3.03
:D[/cyta
:-) No to super! Ja jeszcze nie (26.02). Hawk.
Nie. Wciąż nic nie ma. Ja już więcej nie dzwonię. Bo mnie zaznaczą do szczegółowej weryfikacji i dostanę dopiero na koniec maja :-( Raz mówią, że luty skończyli a raz że jeszcze nie. I jeszcze kwestia przelewów... 26 luty i wciąż czekam. Cóż mają 3mce a ja nie jestem matką w rodzinie wielodzietnej.
Dałam minusa bo ja też chcę zwrot... :)
Ma związek choćby taki,że US sprawdza dochody podane we wnioskach (pierwsze i jedyne dziecko). Nie rozumiem dlaczego nie zrobili wniosków w 2 połowie roku albo wtedy co zasiłki rodzinne. Przez to będą błędy i wszystko się ciągnie.
Podejrzewam,że mają większy zamot przez spr wniosków o 500+.
Dzwoniłam. Dowiedziałam się że mają 3mce na rozliczenie. Pani miała kiepski humor.
My też z mężem złożyliśmy 26 lutego (+ odliczenia na dziecko) i amba fatima przelewu na konto jeszcze nie ma. Nie mogę porównać z zeszłym rokiem bo wtedy była korekta. Ktoś z lutego jeszcze czeka?
SKANDALICZNE CENY OBSŁUGA OPINIE - BUSY
Najlepiej od razu zgłosić szefowi albo nalegać na bilet. Jeszcze mi się nie zdarzyło żeby mi nie wydali jak chciałam.
No ale szczerze to co takiego się stało? Powiedział,że nie wiem, masz krzywe nogi czy coś? Czy rozpowszechniał nieprawdziwe informacje na Twój temat - nie wiem,że kradniesz, pijesz w pracy czy coś? Nie warto się takimi rzeczami przejmować w ogóle. Najbardziej obrabiają Ci tyłek i tak najbliższe osoby - te po których się tego pewnie nie spodziewasz. Także wyluzuj. Trzeba się uśmiechać do nich i tyle.
UWAGA! - Komis, telefony - ul. Słoneczna
Musi. Zwłaszcza wadliwy.