Firma APLA

  • 19 lut 2016

    Tak, to prawda, że firma Apla przeniosła się do Myślenic. Pracowałam tam we wakacje, więc mogę co nieco powiedzieć o firmie. Otóż oferta wisi niemal non-stop, ponieważ przez pracę tam przewija się mnóstwo ludzi zwłaszcza młodych, którzy szukają zatrudnienia na tydzień, miesiąc, dwa miesiące itd., najczęściej podczas ferii i wakacji. Sama zgłosiłam się tam w tamtym roku mając skończone co dopiero 18 lat i pracowałam od lipca do połowy sierpnia (nawet trochę dłużej, prawie do końca wakacji). Praca nie należy do najłatwiejszych, ponieważ przez 9 h (zmiana 6:00-15:00 lub 15:00-00:00) jest się ciągle na nogach - składa koszulki, bierze z taśmy, pakuje, liczy, zapisuje, nakłada na taśmę, miesza farby, nosi pudła, odbiera zamówienia itp. W okresie letnim, kiedy jest sezon, pracy jest najwięcej, dlatego ludzie są przyjmowani na okrągło. Przychodzi wiele dzieciaków, które liczą na te kilka złotych na godzinę za nic nierobienie, po czym rezygnują po tygodniu albo nawet następnego dnia. O ile uczciwie przyznają, że jednak nie dadzą radę - szef im wypłaca to co zdążyli sobie zapracować. Spokojnie, o szefie Apli nie da się powiedzieć złego słowa - uprzejmy, wypłacalny, bezkonfliktowy. Co do reszty pracujących tam ludzi - nie o wszystkich mam tak dobre zdanie, ale wiadome, że pracownicy bywają różni.
    Ogólnie praca nie wymaga specjalnie wykształcenia, skoro mogą pracować tam nawet najmłodsi. Wystarczy być w miarę ogarniętym, sprawnie liczyć (przydaje się podczas pakowania koszulek) i nie obijać się, bo tego tam nikt nie lubi. Po pewnym czasie idzie się przyzwyczaić, z tygodnia na tydzień robi się coraz nowsze, bardziej odpowiedzialne zadania, a i z ludźmi można złapać lepszy kontakt. Kasa wcale nie najmniejsza, jeśli o to chodzi.
    Moja jedna rada dla chętnych do pracy w Apli - nie przychodźcie w ładnych ciuchach, nawet na "rozmowę o pracę" - i tak wszystko zaplamicie farbą, a rozmowa jest zupełnie nieoficjalna, wystarczy przyjść i się zgłosić. :)

    10 2