Tutaj nie chodzi o poglaskanie główki a o zwykłą empatie i życzliwosc. Mój przykład. Będąc w ciąży trafiłam na oddział . Mój dr był akurat na urlopie więc udałam się do szpitala. A tam na dyżurze pan dr który minę miał jakby siedział za karę a ja na dodatek swoim przybyciem śmiałam go z dyzurki wywołać. Nie dość że opryskliwy i generalnie "mało uprzejmy " dodatkowo spotegowal mój strach badaniem usg. Badanie trwało może 5 min a on tak ustawił monitor że nic nie widziałam. Nawet słowa się nie odezwał a po skończonym badaniu chciała wyjść bez słowa. A gdy go zapytam czy z dzieckiem wszytko ok powiedział:wady w dudowie anatomicznej płodu sprawdza lekarz prowadzący na wizytach w gabinecie a pani tutaj trafiła z innego powodu. Dodam że nie pokazał czy serduszko bije. Baaaa ja po tym jego tekście nie byłam pewna czy wogole żyje. Dopiero jak mnie zobaczyła pielęgniarka zapłakana uspokoiła mnie że dziecko żyje i mam sie nie denerwować. Więc nich mi ktoś powie czy taki ktoś zasługuje na pozytywną opinię??? No chyba nie...
moja sytuacja była całkiem podobna.... trafiłam na oddział w trzecim miesiacu ciązy z krwotokiem z dróg rodnych, po natychmiastowym przyjęciu trafiłam do dyżurującego lekarza, który z kpiną na ustach powiedział że nie trzeba było tak ostrego sexu uprawiać.... łaskawie (ale bez pośpiechu) zrobił badanie usg, oczywiście monitor odwrócony i zero jakiejkolwiek informacji.... zrobił i wyszedł.... a ja leże tam z rozłożonymi nogami i zastanawiam się czy moje dzieciątko jeszcze żyje czy jednak jest za późno.... nie życzę nikomu takiej sytuacji.
taki "lekarz" nie zasługuje ani na pozytywną opinię ani na szacunek....
Dr. Chęciński a poród w Myslenicach
moja sytuacja była całkiem podobna.... trafiłam na oddział w trzecim miesiacu ciązy z krwotokiem z dróg rodnych, po natychmiastowym przyjęciu trafiłam do dyżurującego lekarza, który z kpiną na ustach powiedział że nie trzeba było tak ostrego sexu uprawiać.... łaskawie (ale bez pośpiechu) zrobił badanie usg, oczywiście monitor odwrócony i zero jakiejkolwiek informacji.... zrobił i wyszedł.... a ja leże tam z rozłożonymi nogami i zastanawiam się czy moje dzieciątko jeszcze żyje czy jednak jest za późno.... nie życzę nikomu takiej sytuacji.
taki "lekarz" nie zasługuje ani na pozytywną opinię ani na szacunek....