SKLEPY w Myślenicach: opinie gdzie i co kupić?

  • 29 gru 2009

    pewnie już nie aktualne ale chce wrócić do tematu sklepu KONIK. jak dla mnie jest totalną porażką większość z obsługi!!!!! Ich ocena ludzi aż razi po oczach, kalkulują chyba który klient jest wart obsługi bo prawdopodobnie coś kupi a który nie, byłam tam chyba ze 3 razy i 3 razy wyszłam wkur... bo tylko takie określenie na to pasuje. One są od tego by pomóc klientowi wybrać i doradzić. A nie powiedzieć "to co na wieszakach" po 15 minutach oglądania i przebierania okazuje się ze z polowy rzeczy nie maja danego rozmiaru. Może by od razu powiedzieć z czego maja dane rozmiary albo inna akcja- stoi z nami ekspedientka coś rozmawiamy ja oglądam i coś pytam i patrze a jej nie ma bo sobie gada z drugą pracownicą no myślałam że jej powiem co myślę. Traktują z taką łaską niektórych ludzi jakby miały co najmniej magistra i za kare tam siedziały a nie które nawet zawodówki nie mają, ciężko mi opisać ich zachowanie i moje odczucia, jestem tak zrażona do tego sklepu, że po mimo iż do sklepu konik mam dokładnie minute drogi to z większą przyjemnością wsiadam w samochód i jadę do stróży do sklepu AS GARNITEKS jak się nie mylę taka nazwa. wybór mają tam duży a obsługa prze sympatyczna.

    1

Świąteczny... sklepowy koszmar?

  • 24 gru 2009

    Narzekamy- proste, bo jest na co, plus takiego sklepu jest oczywisty jak każdego marketu i hipermarketu że kupimy wszystko co potrzebujemy w jednym sklepie ale to logiczne. A narzekamy bo chcemy powiedzieć komuś o tym co nas gnębi wkurza i doprowadza do szewskiej pasji. Nie tylko myśleniczanie narzekają bo narzeka każdy, kto ma własne zdanie chce i nie boi się je wyrazić. a do sklepu tak czy tak musi się chodzić bo samym powietrzem nikt nie żyje.
    Wesołych Świąt życzę :)

  • 21 gru 2009

    Sytuacja która mnie po raz kolejny oburzyła, w sklepie handlowym JAN w Myślenicach będąc na zakupach dostaje białej gorączki, powód? brak cen na produktach i na pułkach!! Trzeba ludziom utrudniać już i tak ciężkie zakupy?? Biorę kolejny produkt do reki i przebijam się slalomem przez masę klientów do czytnika by sprawdzić cenę. Taka sytuacja nie zdarzyła mi się raz... lecz kilka, dziś przez dłuższą chwilę zastanawiałam się jak sprawdzić cenę deski do prasowania którą chciałam kupić, jak tu dojść z tą deską na koniec sklepu przeciskając się przez cielątka które stoją na środku alejki (może myślą że są same) i ani nie patrzą by się sunąć tylko trzeba wysokim, stanowczym głosem powiedzieć \"PRZEPRASZAM\" no i jak podnieść tą deskę tak by wsunąć kod kreskowy pod czytnik i nie uszkodzić niechcący ludzi stojących obok. Nerwy wzięły górą, gdy tylko zobaczyłam ekspedientkę klęcząca na kolanach i wykładająca kolejny towar, podeszłam i spytałam dlaczego na niektórych produktach i półkach nie ma cen, że tak nie może być, kobieta ze łzami w oczach które próbowała ukryć wdała się ze mną w krótką konwersacje po czym dowiedziałam się że ona jest jedna sama na cały dział i na innych też tak jest a brak cen to nie ich wina, nie chciała zbyt wiele mówić ale przecież to wiadome że za to odpowiada szefostwo i kierownicy którzy wpisują towar w komputer, niestety nie wszyscy o tym wiedzą i swoje emocje, żale, i nerwy wyładowywują na pracownikach. Gdzie jest Inspekcja Handlowa nie mówiąc o Inspekcji Pracy. Jak w takim sklepie może nie być cen na tak wielu produktach. Czy ktoś w końcu się za to zabierze? A może to tylko ja jestem tak wrażliwa i zwracam na takie rzeczy uwagę, może to dlatego że również pracuje w handlu i wiem że takie sytuacje nie powinny mieć miejsca poza tym są wysokie kary pieniężne z takie uchybienia. Co o tym sądzicie?