Dobczyce: Rajdowcy na ulicach miasta. Wpadli na inny samochód

  • 16 lip 2013

    Nikt nie szalał po ulicach! Poczytaj sobie troszkę co to jest off-road a później wypowiadaj.

    Overlord napisał/a:

    W tym przypadku interwencja policji była uzasadniona. Ale to nie jest powód by każdego z tych rajdowców określać mianem szaleńca czy pirata. Kierowca powinien odpowiedzieć przed policją i zostać dokładnie rozliczony. Pan powinien otrzymać zadośćuczynienie za krzywdy i straty materialne.

    Zastanawia mnie tytuł artykułu. Trenować można na wydzielonych i odpowiednio zabezpieczonych trasach. Czy to nie jest przekłamanie?? Bo nie wierze, że zawodnicy driftując po mieście i okolicach sieją postrach.

    Tytuł musi być mocny - jak na okładce krew się leje to nakład schodzi ! Jednak trzeba być bardzo niekompetentnym pismakiem, żeby tak napisać. Co mogą trenować off-roadowcy (rywalizujący w terenie) na ulicy? Jaki element mogli ćwiczyć na ulicy w mieście, który mogą wykorzystać podczas jazdy w terenie? No i jeszcze jedno do gryzipiórka: nikt kto rywalizuje w rajdzie czy wyścigu nie trenuje dzień przed imprezą w miejscu mającym niewiele wspólnego z warunkami w jakich będą rywalizować. Autor newsa w sezonie ogórkowym szuka taniej sensacji.

    marcinwrobel napisał/a:

    mirekm napisał/a:Marcin i jak się sprawa skończyła? Współczuje samochodu, bo przez brak wyobraźni dorosłych facetów uszkodzili i to powaznie twoj pojazdAuto pojechało na lawecie do warsztatu, co dalej z nim będzie to się okaże po oględzinach, policja zabrała dowód rejestracyjny ponieważ nie było w stanie się poruszać. Ja mam ponaciągane mięśnie w plecach i karku, a pasażerka dodatkowo skręcony delikatnie kręgosłup szyjny i wylądowała w kołnierzu.

    marcinwrobel napisał/a:

    mirekm napisał/a:Marcin i jak się sprawa skończyła? Współczuje samochodu, bo przez brak wyobraźni dorosłych facetów uszkodzili i to powaznie twoj pojazdAuto pojechało na lawecie do warsztatu, co dalej z nim będzie to się okaże po oględzinach, policja zabrała dowód rejestracyjny ponieważ nie było w stanie się poruszać. Ja mam ponaciągane mięśnie w plecach i karku, a pasażerka dodatkowo skręcony delikatnie kręgosłup szyjny i wylądowała w kołnierzu.

    Patrząc na zdjęcie to wygląda na mocne naginanie sprawy - drobne szkody a jeszcze większe obrażenia ludzi. Żałosne naciąganie przez poszkodowanego ale tak się już w Polsce zaczyna robić, że jak się kozioł ofiarny znajdzie to na jego konto trzeba wydoić z OC ile się da. Mnie by było szkoda dla kilku groszy tak ośmieszać się choćby w internecie.

    1 5
  • 16 lip 2013

    Nikt nie szalał po ulicach! Poczytaj sobie troszkę co to jest off-road a później wypowiadaj.

    Overlord napisał/a:

    W tym przypadku interwencja policji była uzasadniona. Ale to nie jest powód by każdego z tych rajdowców określać mianem szaleńca czy pirata. Kierowca powinien odpowiedzieć przed policją i zostać dokładnie rozliczony. Pan powinien otrzymać zadośćuczynienie za krzywdy i straty materialne.

    Zastanawia mnie tytuł artykułu. Trenować można na wydzielonych i odpowiednio zabezpieczonych trasach. Czy to nie jest przekłamanie?? Bo nie wierze, że zawodnicy driftując po mieście i okolicach sieją postrach.

    Tytuł musi być mocny - jak na okładce krew się leje to nakład schodzi ! Jednak trzeba być bardzo niekompetentnym pismakiem, żeby tak napisać. Co mogą trenować off-roadowcy (rywalizujący w terenie) na ulicy? Jaki element mogli ćwiczyć na ulicy w mieście, który mogą wykorzystać podczas jazdy w terenie? No i jeszcze jedno do gryzipiórka: nikt kto rywalizuje w rajdzie czy wyścigu nie trenuje dzień przed imprezą w miejscu mającym niewiele wspólnego z warunkami w jakich będą rywalizować. Autor newsa w sezonie ogórkowym szuka taniej sensacji.

    1 6
  • 16 lip 2013

    Nikt nie szalał po ulicach! Poczytaj sobie troszkę co to jest off-road a później wypowiadaj.

    2 6
  • 16 lip 2013

    Gratuluję! News po zbóju! Opisaliście mega wydarzenie - kolizję jakich jest dziesiątki dziennie na naszych drogach. Przypomina mi to robienie we własne gniazdo! Na co dzień w naszym mieście niewiele się dzieje można rzec "psy szczekają odbytnicami". Ktoś zrobił rajd i chwała mu za to bo poszła fama o naszym mieście gdzie inne, żeby zaistnieć wydają krocie na promocję. Niejedna gmina chciałaby mieć taki rajd. Przyjechali ludzie, nocowali, jedli, tankowali auta - nasi mieszkańcy zarobili więcej niż gdyby rajdu nie było. Ocena rajdu przez pryzmat drobnego incydentu, który mógł przytrafić się każdemu innemu kierowcy jest dużą przesadą.
    Czy rajdowcy widząc na festynie pijanych mieszkańców Dobczyc mają na tej podstawie mają opowiadać w świecie, że tu same pijusy mieszkają a inni czasem krowy autami osobowymi przewożą? Zastanówcie się czy taki news jest dla nas pożyteczny czy szkodliwy?

    2 7