Ewa Kęsek z Małgorzatą Bajer wyjaśniają kulisy „fuzji szpitala” oraz publikują dokumenty

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    5

"Fuzja" myślenickiego szpitala. Tak wyglądała korespondencja dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego ze starostą

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    8

Józef Tomal: Jesteśmy przeciwni likwidacji myślenickiego szpitala, natomiast chcemy rozwoju i podniesienia jakości jego usług

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    3

"Fuzja" myślenickiego szpitala. Jarosław Szlachetka pisze listy i domaga się transparentności

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    12 3

Myślenicki szpital elementem Szpitala Uniwerstyteckiego w Krakowie? Poseł Władysław Kurowski zabiera głos

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    5 3

Myślenicki Szpital - Czy Poseł Kurowski to wciąż Poseł z ramienia PiS?

  • 23 paź

    Poseł Kurowski – mistrz unikania trudnych tematów
    Szpital? A po co komu szpital, skoro są dożynki!
    Władysław Kurowski, poseł ziemi myślenickiej z ramienia PiS, z powodzeniem mógłby zostać ambasadorem lokalnych festynów, święta jabłka w Raciechowicach czy kronikarzem działalności kół gospodyń wiejskich. Gdyby funkcje publiczne przyznawano za liczbę zdjęć z dyrektorem GDDKiA Ostrowskim, starostą Tomalem czy za obecność na jubileuszach, Kurowski byłby prezydentem najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
    Ale gdy pojawiają się realne problemy mieszkańców – jak choćby 60 milionów złotych długu szpitala w Myślenicach – poseł znika szybciej niż jabłecznik ze stoiska KGW.
    Szpital? Lepiej konferencja niż kontrola
    W poprzedniej kadencji – cisza. Obecnie dług szpitala sięga dziś 60 milionów, a poseł nie zająknął się ani słowem o kontroli poselskiej czy jakichkolwiek systemowych rozwiązaniach.
    Zamiast tego, w medialnym duecie ze starostą Józefem Tomalem z PO, Kurowski woli – dosłownie – wozić się na taczkach.
    S7 ? - wujek Władek milczy
    Mieszkańcy Myślenic od miesięcy protestują przeciwko planowanemu przebiegowi drogi ekspresowej S7. A poseł? Milczy. Żadnego stanowiska, żadnej interwencji. Może temat nie pasuje do narracji o jabłkach, dożynkach i kolejnych jubileuszach?
    Sejmowe wystąpienia – kronika folkloru
    W Sejmie Kurowski najczęściej zabiera głos w sprawach kół gospodyń wiejskich. Historia ich działalności, sukcesy lokalnych zespołów, święta plonów – to jego specjalność. Ktoś powie- niech naród o tym słyszy. Ale tak na serio? Szkoda protokolantów na Sali sejmowej gdy tyle ważkich tematów.
    Gdyby tylko problemy szpitala dało się rozwiązać pieczeniem szarlotki, poseł byłby bohaterem narodowym. Więc apel do posła: mniej pozowania, więcej działania
    Pośle Kurowski! Mieszkańcy nie potrzebują kolejnego zdjęcia z dożynek, ani pogaduszek do zdjęcia w swoim biurze poselskim. Potrzebują konkretnych działań – w sprawie szpitala, drogi S7 i innych palących problemów regionu.
    Bo dziś, patrząc na Pana aktywność, trudno oprzeć się wrażeniu, że mówi Pan jednym głosem ze starostą Tomalem. A Pana postępowanie w tym zakresie, to głos zdrady ideałów wielu ludzi, walczących o transparentność działalności szpitala.
    Pośle. Czas zejść z taczek i wziąć się do roboty. Chyba, że to już strategia na przetrwanie – bo skoro PiS nie rządzi, to i działać trzeba jakoś. Trzecia kadencja będzie trudna do osiągnięcia.
    I tak na koniec...
    Burmistrz Dobczyc, a zarazem były wicestarosta — Tomasz Suś — jak to ma w zwyczaju, nieopatrznie chlapnął. Ale tym razem, o dziwo, chlapnął prawdę! Powiedział, że „poseł sprytnie” rozegrał te całe „rozmowy”. No cóż... spryt to jedno, a unikanie odpowiedzialności to drugie — i tu poseł Władysław Kurowski osiągnął poziom mistrzowski.
    Bo prawda jest taka: kiedy mieszkańcy czekali na konkretne działania, poseł wolał grać w chowanego. Trudne pytania? Lepiej uciec. Konfrontacje? Niech inni się kłócą. A zadłużenie szpitala, które narastało przez 15 lat dzięki duetowi Tomala–Styczeń? Poseł znał temat doskonale. Ale jako parlamentarzysta nie tylko nie zająknął się ani słowem — nie raczył też sięgnąć po żadne narzędzia kontrolne. Może były za ciężkie?
    Tak więc, drodzy Państwo, mamy tu klasyczny przykład politycznego aikido: dużo ruchu, zero uderzeń. I wszystko w imię „sprytnego postępowania”. Brawo, panie pośle — oby tak dalej... tylko może już nie w naszym imieniu.

    17 4

Myślenice. To koniec „Lata na Zarabiu” jakie pamiętacie. Właścicielka zamieściła oświadczenie

  • 13 lut

    Prawda jest taka ze jest płacz. Interesik trzeba zwinąć bo sie nie ogarniało umowy .nie mam żalu. grabowscy to cwaniacy, a to co sie tam dzialo gdy nikt nie widział to jeden wielki skandal szkoda ze policja nic z tym nie robiła. kazdy kto wtajemniczony wie ze dobry towar tylko od tamejszego gowniarstwa mozna było kupic.

    45 5

Za 30 srebrników

  • 19 kwi 2024

    Barbara Bylica niezależna kandydatka na burmistrza Miasta i Gminy Myślenice, niosąca hasła nowej jakości. Chcąca zmienić oblicze lokalnej polityki. Zapewniająca wszem i wobec, że nie po drodze jej z jakimkolwiek z kandydatów z tzw. establishmentu. No i wszystko byłoby wspaniałe gdyby nie dziwne decyzje i kroki. A co one pokazują ? Że Barbara Bylica to nie jest " silna kobieta" ( na jaką pozuje i jak chcą ją pokazać elektorat Pana Macieja) ale zwykły człowiek, trochę zagubiony ( któż z nas nie był ) ze swymi słabościami, bolączkami i rozterkami. Bo jak inaczej nazwać to, co wyrabia? Rozumiem, że jej otoczenie, a zwłaszcza mentalny guru w osobie nawiedzonej COUCHyni ;) Małgorzaty M. cały czas jej wpaja wielkość, dorabia skrzydła, i w basku " ochów i achów " nie dopuszcza słów krytyki i głosu zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Ale odpowiedzcie sobie Panie - Barbaro i Małgorzato - warto było tak się zaprzedać. To tylko wybory. Emocje opadną, kurz się przerzedzi, wróci codzienność . A niesmak, a wręcz smród ( niezależnie od wyniku wyborów ) będzie za wami dłuuugo się ciągnął.

    24 29

Politycy KO w Myślenicach: O państwie, przyszłości, lokalnych problemach i otwarciu zbiornika dobczyckiego

  • 17 maj 2023

    Zwykła obywatelka z zarzutami prokuratorskimi. Oto nędzna twarz Myślenickiego PO.

    23 10

Mąż szefowej PO w Myślenicach brał udział w kolizji na Zakopiance? Sprawa budzi kontrowersje. Ewa Wincenciak-Walas publikuje oświadczenie

  • 13 wrz 2022

    No cóż. Było to do przewidzenia. Po pierwsze - Myślenickie PO straciło wyborem tej niedoświadczonej dziewczynki( której program dla Platformy myślenickiej to tylko memy - patrząc na jej profil.). Po drugie ( o ironio ) to co robi (ta zwykła obywatelka) to jeden wielki mem. A po trzecie - no sory.- jakim trzeba być kretynem ,żeby liczyć na to że taki przekręt się uda. Teraz ta zwykła obywatelka straszy jakimiś pismami do prokuratury, bo ktoś coś udostępnił i jej dobre imię zszargał. Hmmm....zwykła obywatelka, dziewczynka zagubiona "w wielkiej polityce" nawet tej myslenickiej....chyba nie wie z czym co się je i popija ( choć z tym ostatnim nie ma ona problemu ;) .Bystrości umysłu Najwyższy jej poskąpił. Więc droga platformo Myślenicka. Wstydu sobie oszczędź i kopniak w tyłek tej waszej przewodniczce do niebiańskiego dobrobytu.

    37 7