Ostrzegam przed tym człowiekiem. Byłem z nim na wyprawie. Podróż
ogranicza się do odwiedzania knajp i mieszkania u jego znajomych tylko
dlatego że sam ma z tego korzyści. Zresztą brak przejrzystości rozliczeń
to osobny temat. O samej Kubie wie niewiele. Owszem ma kilka
standardowych historii powtarzanych w nieskończoność. Jednak trudno
uzyskać od niego odpowiedzi na inne zadawane mu pytania. Niewyobrażalne
jest dla mnie jak (będąc podobno 25 razy na Kubie) można kompletnie nie
wiedzieć gdzie się coś znajduje w małym miasteczku? Jedynym wyjaśnieniem
jest to, że za każdym razem było się pijanym. Właśnie alkohol to
największy problem Adama. Przez większość dni był pijany, a kilka razy
na tyle poważnie że np. nie mógł zorganizować nam wyjazdu w góry bo nie
był w stanie tłumaczyć. To uniemożliwiło mu realizację programu za który
mu zapłaciliśmy. Koleżanka która już pierwszego dnia upomniała się o
program została obrzucona puszkami z piwem, które Adam trzymał akurat w
ręku. Przez cały czas zamiast opiekować się nami miałem wrażenie, że
próbuje nas zrobić w jajo bardziej niż sami Kubańczycy.
Prawdopodobnie sprawa najgorszego wyjazdu w moim życiu skończy się w sądzie.
Dom Grecki: Wystawa "KUBA od krańca do krańca"
Ostrzegam przed tym człowiekiem. Byłem z nim na wyprawie. Podróż
ogranicza się do odwiedzania knajp i mieszkania u jego znajomych tylko
dlatego że sam ma z tego korzyści. Zresztą brak przejrzystości rozliczeń
to osobny temat. O samej Kubie wie niewiele. Owszem ma kilka
standardowych historii powtarzanych w nieskończoność. Jednak trudno
uzyskać od niego odpowiedzi na inne zadawane mu pytania. Niewyobrażalne
jest dla mnie jak (będąc podobno 25 razy na Kubie) można kompletnie nie
wiedzieć gdzie się coś znajduje w małym miasteczku? Jedynym wyjaśnieniem
jest to, że za każdym razem było się pijanym. Właśnie alkohol to
największy problem Adama. Przez większość dni był pijany, a kilka razy
na tyle poważnie że np. nie mógł zorganizować nam wyjazdu w góry bo nie
był w stanie tłumaczyć. To uniemożliwiło mu realizację programu za który
mu zapłaciliśmy. Koleżanka która już pierwszego dnia upomniała się o
program została obrzucona puszkami z piwem, które Adam trzymał akurat w
ręku. Przez cały czas zamiast opiekować się nami miałem wrażenie, że
próbuje nas zrobić w jajo bardziej niż sami Kubańczycy.
Prawdopodobnie sprawa najgorszego wyjazdu w moim życiu skończy się w sądzie.