Dobry żart tynfa wart

  • 29 cze 2014

    Środek nocy, z baru wychodzi nawalony facet i chce iść do domu.
    Nogi odmawiają mu jednak posłuszeństwa.
    Pod barem stoi jedna taksówka, więc facet sprawdza swój portfel i wylicza, że ma 15 zł.
    Podchodzi do taksówkarza i pyta:
    - Panie ile za kurs na Sienkiewicza?
    - O tej porze to 20.
    - A za 15 nie da rady?
    - Za 15 nie opłaca mi się silnika odpalać.
    - Panie niech Pan się zlituje, późno jest, zimno, ja jestem wcięty, do domu daleko.
    - Facet spadaj i nie zawracaj mi głowy.
    Więc nie było wyjścia facet poszedł na pieszo do domu.
    Następnego dnia idzie ten sam facet ulicą i widzi długą kolejkę taksówek a na samym końcu kolejki stoi ten niemiły taksówkarz.
    Facet podchodzi więc do pierwszej taksówki i mówi:
    - Ile za kurs na Sienkiewicza?
    - 20 zł. - mówi taksiarz.
    - Ja dam panu 50 zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
    - Spadaj zboku bo zaraz ci dowalę.
    Facet podchodzi do 2 taksówki:
    Ile za kurs na Sienkiewicza?
    - 20 zł - mówi taksiarz.
    - Ja dam panu 50 zł za kurs ale w czasie jazdy zrobi mi pan loda.
    - Spadaj zboku bo nie ręczę za siebie.
    Facet podchodził do każdej taksówki i sytuacja powtarzała się.
    Podchodzi do ostatniej taksówki - tej spod baru - i mówi do kierowcy:
    - Ile za kurs na Sienkiewicza?
    - 20 zł - mówi taksówkarz.
    - Ja dam panu 50 zł za kurs ale pod warunkiem że ruszy pan powoli i pomacha do wszystkich swoich kolegów taksówkarzy.

    30